wtorek, 9 lutego 2016

Rozdział sześćdziesiąt trzy pt 2

~PRZECZYTAJCIE NOTKĘ PONIŻEJ~
_______________


- Twoje ulubione – szepnął słodko i cmoknął mnie w czoło, podchodząc do łóżka.
Zignorowałam to.  – niedługo wracasz?
Westchnął i umieścił miski na stoliku. – Nie chcę, księżniczko. 
- Nie możesz po prostu nigdy nie wracać – jęknęłam niczym małe dziecko. Justin zaśmiał się szczerze, siadając na łóżku i  przyciągając mnie na swoje kolana jak zawsze. 
- Kochanie, wiesz jak cholernie chciałbym zostać, ale staram się być odpowiedzialny. – drażnił się ze mną przyciskając swoje usta do mojego podbródka. 
Wypuściłam powietrze z ust i przyłożyłem głowę do jego klatki piersiowej. Chciałam rozkoszować się każdą chwilą z Justinem ponieważ wiedziałam jak bardzo będę tęsknić za jego ramieniem wokół mnie. Ten dzień był błogosławieństwem, ale jednocześnie przekleństwem ponieważ pokazał mi o ile lepsze jest życie z Justinem.  Pewnie będę tęsknić za nim jeszcze bardziej niż do tej pory, czuję się jak w jakimś filmie. Mój mąż wyjeżdża na wojnę a ja jestem tą zdesperowaną żoną, cierpliwie, ale ze smutkiem stojąc czy oknie, czekając aż wróci. 
Takie ciężkie życie to jakieś nieporozumienie. To było męczące, psychicznie i fizycznie. Nienawidziłam budzić się samej i udawać, że wszystko jest okay gdy przechodziłam przez drzwi NYU. Bicie serca Justina cicho uderzało w moje ucho i wiem, że to śmieszne i że przesadzam, ale czasem się boję, że już nigdy tego nie usłyszę. Każdy ma problemy z zaufaniem i nic na to nie poradzę bo też je mam względem Justina. Wiem, że jest najbardziej lojalnym i niesamowitym mężczyzną jakiego znam, ale w głębi serca martwię się, że nie będzie chciał do mnie wrócić.
Szpitale psychiatryczne zmieniają ludzi, w końcu o to im chodzi.  Jeśli on kiedyś się we mnie odkocha albo będzie chciał zacząć swoje życie od nowa, nie mam pojęcia czy dam radę żyć dalej.
- Kotku ? – Justin zawołał na co powoli otrząsnęłam się ze swoich myśli mimo, że co raz bardziej się w nie zagłębiałam.  Spojrzałam na niego, spotykając te  karmelowe oczy i mały uśmiech na jego ustach. – Wołałem Cię przez jakieś pięć minut, skarbie. Co Ci jest?
Wzdychając, chwyciłam mocno jego koszulkę. Czułam gulę w gardle więc próbowałam ją przełknąć  by nie pozwolić łzom się wydostać. – Nic.
Wywrócił oczami – Nie baw się ze mną w te gierki, Brooke. – powiedział surowo.
- Justin, jesteś pewny, że damy sobie radę? – zapytałam cicho.
Patrzyłam na niego kontem oka by dostrzec jak wypuszcza sporą ilość powietrza i przeczesuje włosy dłonią. Przez chwilę mi nie odpowiadał , po prostu siedział i patrzył przez moje ramię. Po chwili zaczął błądzić oczami, aż w końcu nasze spojrzenia się spotkały. – Jeśli daliśmy sobie radę ze wszystkim co życie nam do tej pory przyszykowało, to nie powinniśmy mieć z tym problemu. 
Przygryzłam wargę ale moja wizja stała się niewyraźna gdy moje oczy się zaszkliły. – Tęskniłeś za mną?
- Tęskniłem za Tobą bardziej niż za swoim normalnym życiem.
__________________________

Tłumaczenie: @brooksybiebs 
WAŻNA INFORMACJA: AUTORKA NIE DODAŁA NA RAZIE WIĘCEJ ROZDZIAŁÓW, WIĘC NIE MAMY CO PUBLIKOWAĆ. JEŚLI COŚ WSTAWI TO BĘDZIEMY TŁUMACZYĆ NA BIEŻĄCO I OD RAZU TU WSTAWIMY. 
Trzymajcie się, do następnej! :)

5 komentarzy:

  1. JEJU TO JEST BOKSIE @arianatorka

    OdpowiedzUsuń
  2. oby autorka jak najszybciej dodała nowy rozdział :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny jak zawsze no ale cóż 😂😍czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. właśnie pisze komentarze do wszystkich ff jakie czytam i robię wielkie kazania autorką albo tłumaczka, że nie wywiązują się ze swojego zadania i pomyślałam, że przyszła twoja kolej, ale chyba to niemożliwe, jeśli naprawdę w oryginale nie ma więcej rozdziałów,
    ale jeżeli coś jest to błagam zrób to dla nas i przetłumacz, albo dowiedz się, co się dzieje z tą nieszczęsna autorką

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka już tak robiła kilka razy, więc myślę, że najpóźniej w wakacje coś doda. Próbowałam się dowiedzieć, ale niestety brak odzewu. Jak tylko coś doda to przetłumaczymy to jak najszybciej się da!

      Usuń