wtorek, 29 września 2015

Rozdział czterdziesty szósty

Piosenki do rozdziału :
_______________________
Justin’s POV:
Wtuliłem się koc, próbując się ogrzać. Sięgnąłem po telefon na szafce nocnej i zadzwoniłem do Brooke.
- Halo? – Jej cichy i delikatny głos sprawił, że czułem się spokojniejszy.
- Hej kotku, jak się czujesz? - Wzięła głęboki oddech.
- Jestem zmęczona, samotna, smutna, zdesperowana i takie tam inne.
Lekko zachichotałem  na jej żart. 
- Chciałbym być teraz obok ciebie by cię pocieszyć.
- Sądzę, że tak jest lepiej – mruknęła, na co moje serce na chwilę się zatrzymało.
- Tęsknisz za mną? – naciskałem, bo ja umieram z tęsknoty.
- Oczywiście, że tęsknię – odpowiedziała szczerze. – Ale tęsknię za dawnym Justinem, a nie za tym który się upił i mnie zdradził.
Przygryzłem wargę.
- Wciąż jestem tą samą osobą. – Nie zmieniłem się, to był błąd.  Nie byłem wtedy sobą, to był wkurzony mężczyzna, który chciał tylko zapić ból. Ale teraz już to rozumiem, Brooke mogła pozbyć się tego bólu.
- Mam nadzieję – mruknęła.
- Kocham cię – szepnąłem. Moje serce pękło, gdy po drugiej stronie linii zapadła cisza.
Po chwili Brooke przemówiła.
- Wiesz, że cię kocham, Justin. Ale zawiodłeś moje zaufanie.
- Odzyskam je – powiedziałem z pewnością siebie.
- Może – zaśmiała się.
- Na pewno. Nie wątp we mnie, skarbie – odpowiedziałem figlarnie, z uśmiechem na ustach. Nawet rozmowa z nią przez telefon potrafiła poprawić mi humor.
- Zimno mi. – Brooke powiedziała spontanicznie.
- Każ Dave’owi podkręcić ogrzewanie. – Nie chciałem by czuła się nie komfortowo.
- Dave już śpi.
- Chcesz żebym przyjechał czy co? – zaśmiałem się. Sprawdzała mnie. Dobrze wiedziała, że jednym dotykiem mógłbym ją ogrzać.
- Nie – zachichotała cicho. – Zobaczymy się jutro rano.
-  Czekaj! – powiedziałem szybko. – Nie rozłączaj się jeszcze.
- Nie miałam zamiaru – Brooke miała zmieszany głos.
- Oh – szepnąłem, czułem jak moje policzki się zaczerwieniły. Dzięki Bogu nie mogła mnie teraz zobaczyć.
- Wiesz… kiedy wchodziłam do domu Dave’a, ten chłopak… wysoki z kruczo czarnymi włosami, nazwał mnie ‘’dziewczyną Biebera’’ kilka razy. Gwizdał i się uśmiechał mówiąc, że ‘’złapałeś niezłą sztukę’’. – Brooke cicho opowiadała historię, jakby się wstydziła. Jęknąłem, masując wolną ręką swoje czoło.
- Pewnie jakiś członek gangu, widziałaś go na spotkaniach? – zapytałem z nadzieją.
- Nie, miał nieprzyjazną twarz. Dave go nie widział.
- Mówił coś jeszcze?
- Nie, tylko to.
Westchnąłem z ulgą.
- Zostaw go, to pewnie jakiś stary kumpel.
- Okej, chciałam po prostu żebyś wiedział – powiedziała z chrypką. Była zmęczona i spięta.
- Jesteś zmęczona, księżniczko? – mruknąłem, uśmiechając się, bo wyobraziłem sobie, jak słodko wygląda, gdy ziewa.
Mruknęła, a jej oddech stał się lżejszy.
- Dobranoc, Justin. Do zobaczenia jutro rano.
- Dobranoc kotku. Bardzo cię kocham. Będę pierwszą rzeczą, którą zobaczysz, gdy otworzysz rano swoje oczka.  – Cmoknąłem do telefonu, wysyłając jej buziaka, na co zachichotała. Gdy się rozłączyliśmy z satysfakcją ułożyłem głowę na poduszce. Motylki wariowały w moim brzuchu, a gdy zamknąłem oczy na moich ustach uformował się szeroki uśmiech.
To tak jakbym zakochiwał się w niej od nowa.
Brooke’s POV:
Rozłączyłam się, wzdychając i przykrywając się kołdrą. Ciężko mi, gdy Justina nie ma obok, bo przyzwyczaiłam się do jego widoku za każdym razem, gdy otwierałam oczy. Ale jestem na niego strasznie zła.
Jak on mógł mi to zrobić?
Szczerze, prawdopodobnie poszłabym z nim dziś do domu, gdybym nie dowiedziała, że przespał się z inną. Zawsze czułam się przy nim bezpiecznie, więc pewnie bym po prostu odpuściła. Jednak wiem o tym, co zrobił i czuję się zdradzona.
Jak można w ogóle robić takie rzeczy? Rozumiem, że był pijany, ale nawet wtedy człowiek jako tako kontaktuje i myśli co robi. Gdyby naprawdę kochał mnie tak bardzo, jak twierdził, to nawet nie wyszedł by z domu.
To boli. Bardzo boli.
Wtuliłam się w kocyki, przykrywając się aż po policzki. Moje ramiona były pokryte gęsią skórką, ta klimatyzacja zmroziła całe moje ciało.
Po jakiś 20 minutach gdy zaczęłam zgrzytać zębami i trząść nogami pod kołdrą, poszłam do pokoju Dave’a. 
Usiadłam obok niego i lekko potrząsnęłam jego ramieniem.
- Dave – mruknęłam.
Jęknął, obrócił się i spojrzał się na mnie jednym okiem.
-  Co jest? – Usiadł, pocierając oczy dłonią.
- Jest z-zimno – zadrżałam, pocierając dłońmi po ramionach (co w ogóle nie pomogło). Jego spojrzenie złagodniało.
- Wiem, moje ogrzewanie od dawna nie działa.  Nie wiem co z tym zrobić – Dave wywrócił oczami. – Nie jestem Justinem, ale wiem, że moje ciepło też cię ogrzeje.
Uśmiechnęłam się.
- Dzięki. Wskoczyłam pod pierzynę i w końcu, dzięki naturalnemu ciepłu dwóch ciał, było mi ciepło.
- Dobranoc, Brooke. Widzimy się rano – Dave mruknął, odwracając się tak, że był plecami do mnie. Powiedziałam ciche ‘’dobranoc’’, po czym zasnęłam.
***
- Co to kurwa ma być?! – obudził mnie głośny krzyk, więc otworzyłam oczy. Justin stał nad łóżkiem, gdzie spałam z Dave’em tuż obok siebie. Nie dotykaliśmy się, ale byliśmy blisko.
- W nocy – Dave chciał coś powiedzieć, ale Justin mu na to nie pozwolił, bo złapał go za szyję i uderzył o ścianę.
- Ile razy mam ci kurwa powtarzać, że ona jest moja?! Nie chce was kutasów obok niej! Z chęcią wyrwałbym wasze wnętrzności gołymi rękoma, jeśli tak bardzo chcecie jej dotykać – Justin krzyczał mu prosto w twarz, trzymając go wysoko. Dave chwycił silne ramie Justina i próbował je odepchnąć, gdy jego twarz zaczęła robić się czerwona.
- Justin przestań! – krzyknęłam. Uderzałam pięściami w jego tors, próbując go odepchnąć. Justin ledwo mnie zauważył, zaciskając mocniej uścisk na szyi Dave’a.
- J-Justin przestań. Ni-nie lubię jej, na-nawet jej nie-nie dotknąłem – Dave ledwo wydusił z siebie te kilka zdań, z trudem łapiąc oddech.
- W tym pieprzonym domu nie ma ogrzewania i było mi zimno! – mocniej zacisnęłam dłonie, ciągnąc go mocno za koszulkę. – Nie możesz być taki zaborczy! Wolałbyś, żebym zamarzła na śmierć czy spać razem z Dave’em?! Nawet nie dotknęliśmy się ramionami.
Jego oddech stał się ciężki i w końcu puścił Dave’a. Bezwładnie opadł na podłogę i zaczął nierówno łapać powietrze. Podbiegłam do niego, położyłam dłoń na jego plecach, gdy on próbował uregulować swój oddech.
- O mój Boże, nic ci nie jest? – patrzenie, jak kaszle i sapie było straszne.
Po dłuższej chwili rozluźnił się, kładąc się na podłodze. – Taak, nic mi nie jest.
- Dave, naprawdę przepraszam. Nie wiem co mnie naszło – Justin przeprosił, niezręcznie pocierając ramię.
- Po prostu jesteś opiekuńczy. Może trochę nadopiekuńczy, ale jest ok – Dave machnął ręką. Jak mógł być taki spokojny? Jego tak zwany ‘’przyjaciel’’ prawie go udusił, a on mówi, że jest ok?!
- Powinieneś się położyć i odpocząć. To naraziło cię na spory stres – doradziłam mu, pokazując na łóżko. Dave z trudem wstał i od razu usiadł na łóżku.
Gdy tylko się położył, wyszliśmy z Justinem z pokoju i poszliśmy do salonu. Usiedliśmy na kanapie i niezręczna cisza zapadła między nami. W pokoju było zimno, na co włoski na moich ramionach stanęły dęba. Justin najwyraźniej to zauważył, bo przyciągnął mnie bliżej siebie.
- Przepraszam – wymamrotał. Jego usta otarły się o mój policzek, gdy to mówił.
- Za co? Bo mogę wymienić milion powodów – powiedziałam.
- Za wszystko.
- Wszystko?
- Oczywiście, że żałuje wielu rzeczy. A ty nie?
Przytaknęłam.
- Tak, przepraszam, że jestem taka ostra, po prostu męczy mnie to wszystko.
Justin przełknął ślinę.
-  Co wszystko?
- Mam dość tego, że czuję się jak zwierze, Justin. To co robię, robię tylko dlatego, że tego chcesz lub mi karzesz. Rzadko podejmuje swoje decyzje, wszystko co robię bazuje na twoich.
- Wiem. – Justin przysunął moją głowę do swojej klatki piersiowej. – Robię to by cię chronić. Ale chce dać ci więcej wolności.
Sądzę, że Justin dokonał postępu w wielu rzeczach. Jestem z niego dumna – zawsze byłam - ale i tak chciałabym, by było inaczej. Chciałabym, by nie musiał mnie przed niczym chronić. Chciałabym byśmy byli normalną parą, byśmy się razem bawili i robili wszystko inne. Nigdy nie będziemy mieć szansy na słodką, pierwszą randkę, na której obydwoje się denerwujemy i mówimy głupie rzeczy. Nie dostaniemy szansy na poznanie swoich rodziców i na to, że mój tata będzie niezadowolony, iż spotykam się z chłopcem starszym od niego.
- Mam nadzieję, że wiesz jak bardzo cię kocham, Justin – szepnęłam, chwytając go za dłoń. – Chciałabym, byśmy byli normalni bez tych wszystkich przeszkód po drodze.
- Wiesz, że też tak sądzę. – Justin oparł swoją głowę o moją. – Ale teraz, widzę jaki głupi, byłem by tak myśleć.
- Dlaczego?
 - Gdybym nie został wmieszany w to życie, gdybym był idealnym nastolatkiem z czystą kartą i tak dalej, nie poznałbym ciebie. A gdybym nigdy cię nie poznał, nie wiedziałbym, jak smakuje miłość. – Szturchnął nosem moją głowę. – Widocznie jestem pojebany, ale możemy to naprawić.
Zamknęłam oczy, odprężając się. Kocham takie chwile.
- Tylko zrób mi przysługę – szepnąłem
- Dla mojej księżniczki wszystko.
- Upewnij się, że odpiszesz tej dziewczynie i powiesz, że jesteś zajęty.
Justin wybuchnął śmiechem i ścisnął mnie w talii.
- Zaufaj mi, już to zrobiłem. I nie w tak uprzejmy sposób.
- Dobrze – zaśmiałam się
Jakieś pięć minut później, Dave zszedł na dół ze zmęczonym wyrazem twarzy.
- Hej wam.
- Jak się czujesz? – zapytałam.
- O wiele lepiej, chyba potrzebowałem chwili odpoczynku. – potarł swoje czoło. Czułam się okropnie, to wszystko było moją winą. – Wracasz do domu z Justinem?
Poczułam, jak uścisk Justina się wzmocnił. Przygryzłam dolną wargę, czy byłam gotowa, by z nim wrócić? Wciąż mu nie ufam w stu procentach, ale kocham go i wiem, że zasługuje na drugą szansę.
- Tak. – Automatycznie poczułam usta Justina na swoim policzku i czole.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję – mruczał między buziakami. Niechętnie chciałam wracać z nim do domu.  Nie chcę, by myślał, że zrobię wszystko, co chce tylko dlatego, że go kocham.. Chcę być silna.  Mam nadzieję, że zdaje sobie z tego sprawę. To co zrobił, było nie do przyjęcia i upewnię się, że będzie o tym pamiętał.
Wstałam z kanapy i podeszłam do Dave’a, zarzucając ramiona wokół jego szyi.
- Dziękuję za troskę – szepnęłam. Słyszałam jak cicho i szybko odpowiedział ‘’zawsze’’, zanim obydwoje się odsunęliśmy. Od razu zostałam przyciągnięta w stronę zaborczych dłoni Justina, moje plecy stykały się z jego klatką piersiową.
- Chodźmy do domu, kotku  –powiedział Justin, prowadząc nas do drzwi. Pozwolił mi wyjść, po czym cofnął się do Dave’a. Lekko go przytulił i zamienił szybko kilka słów. Dave przytaknął i odpowiedział mu coś. Zmarszczyłam brwi; nienawidzę tego, że Justin jest zawsze taki tajemniczy.
Justin złapał moją dłoń i podeszliśmy do samochodu. Wsiadłam do środka, nie mówiąc ani słowa. Wyjechał z podjazdu i ruszył w stronę domu.
- Więc, um… Co chcesz robić dziś wieczorem? – zapytał, pocierając swoje ramie. Westchnęłam, splatając dłonie i kładąc je na kolanach. Otworzyłam okno, pozwalając chłodnemu, listopadowemu wiatrowi  wlecieć do samochodu. Zbliżała się zima, więc pogoda zaczynała się ochładzać. Moje włosy zostały rozwiane, a do moich uszu dotarł szum wiatru.
Justin westchnął.
- Możemy obejrzeć jakiś film albo coś takiego. Brzmi dobrze?
- Taa. – Skupiłam swój wzrok na rozmazanych drzewach, które szybko mijaliśmy. Nagle Justin chwycił moją dłoń i delikatnie położył na swoim kolanie. Spojrzał na mnie z bólem w oczach.
- Proszę, nie oddalaj się ode mnie. To boli psychicznie, gdy jesteśmy w jednym pomieszczeniu, a ty nawet na mnie nie patrzysz – mówił cicho, patrząc na moją rękę, którą lekko ścisnęłam jego kolano.
- Jestem tu dla ciebie. – szepnęłam. – Ale musisz wiedzieć, że wciąż jest mi przykro. Nie chce być chamska, ale to był bardzo bolesny dzień. Jakbyś się czuł, gdybym cię nie pamiętała, wyszła na noc i przespała się z innym?
Justin od razu spiął się na moje słowa.
- Znalazłbym tego dupka i oderwał mu jaja. Nikt poza mną nie może cię dotykać. – Jego oczy pociemniały, a usta zacisnęły.
- Ale jakbyś się poczuł – podkreśliłam ostatnie słowo.
- J-ja byłbym strasznie zły.
- I…?
- Smutny – westchnął. – Rozumiem, co masz na myśli, skarbie. Ale wiesz jakim typem osoby jestem. Jestem nadopiekuńczy i łatwo się denerwuję. Jeśli mnie ignorujesz, czuję się, jakbym nie wykonywał swojego zadania. A moim zadaniem jest być twoim ochroniarzem.
- Chcę znów ci zaufać. – Wjechaliśmy na podjazd i podniosłam rękę by przeczesać jego włosy. – Wiem, że na nie zasłużysz.
- Kocham cię. – mruknął zniżając się lekko. Na jego twarzy pokazał się piękny uśmiech, co sprawiło, że ja również się uśmiechnąłem.
- Chodź, idziemy do środka. – Pocałowałam go w czoło, po czym wysiadłam z samochodu. Justin zrobił to samo i podbiegł do mnie od tyłu, łapiąc mnie w talii. Przerzucił mnie sobie przez ramię i chwycił dla zabezpieczenia za kostki.
- Odstaw mnie! – Zaśmiałam się, klepiąc go w pośladki.
- Czy ty właśnie uderzyłaś mnie w tyłek?! – zaśmiał się.
Ścisnęłam jego pupę.
- Nope.
Wybuchnął śmiechem.
- Czy ty kurwa ścisnęłaś mój tyłek ?
- Nie, to była Virginia.
Obrócił się.
- Zabierz tą sukę z mojego pięknego tyłka.
Wybuchłam śmiechem, chowając twarz w jego plecy. Moja twarz była już lekko czerwona od krwi i śmiania się.
Weszliśmy do domu i Justin delikatnie położył mnie na kanapie.
- Film i przytulanie? – zapytał z miną szczeniaka.
- Może tylko film – oparłam się o kanapę. Nie chciałam by Justin poczuł się źle – to nie były moje intencje – chciałam tylko trochę przestrzeni. Nie mam zamiaru pozbawić go uczuć, ale nie chcę się za bardzo zbliżać.
- Jasne, rozumiem. – Jego policzki lekko się zaróżowiły. Nie sądzę, że ktoś poza mną widział kiedyś miękką stronę Justina. Jest taki wrażliwy i zaskakująco romantyczny. Kiedy go poznasz, jest bardzo autentyczną osobą.
Poszedł do kuchni, a ja wykorzystałam ten czas na poszukiwania dobrego filmu. Nie chciałam horroru, bo nie jestem wielką fanką tych filmów i pewnie skończyłabym w jego ramionach. Romantyczne filmy też by nas do siebie zbliżyły. Komedia brzmi teraz zbyt wesoło. Film akcji… tak to jest to. Wybrałam sekcje ‘’Akcja i przygoda’’ i zaczęłam szukać.
- Wybrałaś? – Justin zapytał, podchodząc z miską popcornu.
- Nie, nie mogę znaleźć nic interesującego – westchnęłam zrezygnowana.
- Akcja jest do dupy, dlatego nie możesz nic wybrać. Głupiutka. – {otrząsnął głową i przeszedł do sekcji z horrorami.
- Nie, Justin. Nie lubię horrorów – nerwowo przygryzłam wargę. Obrócił się, by na mnie spojrzeć z dumnym uśmiechem na twarzy.
- Po to masz mnie. – Zaśmiał się jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Znów przygryzłam wargę. On dokładnie wie co robi. Wybrał film, a ja nawet nie spojrzałam na tytuł i usiadłam na kanapie.
Rozszerzył ramiona.
- No dalej, chodź. Wiem, że chcesz. – Uniósł kilka razy brwi.
- No nie wiem, to nie może być aż tak straszne. – Przełknęłam ślinę i obróciłam się w stronę ekranu.
- Dobrze, skoro tak mówisz – zadrwił, chowając ręce. – Możesz przyjść kiedy chcesz, kochanie.
Ekran zrobił się czarny, a po chwili powoli zaczął pokazywać się tytuł. Noc oczyszczenia.
O Boże.
Schowałam się pod kocykiem, mocno przygryzając wargę. Zwinęłam kolana do klatki piersiowej i czekałam, aż się zacznie.
- J-Justin – jęknęłam. Ten film był niedorzeczny.
- Chodź – znów wyciągnął swoje ramiona.  – Wiem, że chceeeeesz.
W końcu się poddałam i zbliżyłam się do niego. Szeroko się uśmiechnął, przyciągając mnie jeszcze bliżej. Posadził mnie na swoich kolanach, przytulając mnie.
- Na reszcie – odetchnął i pocałował mnie w szyję. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i położyłam głowę na jego ramieniu.
- To jest najgorszy film świata – mruknęłam, odwracając głowę od ekranu i wtulając się w Justina.
- Nie, jesteś po prostu strachliwą dziecinką. – Zaśmiał się i otarł nosem o moją głowę. Jego ramiona idealnie obejmowały moje ciało. Czułam się bezpiecznie i wiedziałam, że on tego chciał.
- Tak, dlatego tu jesteś. By mnie chronić. – Pocałowałam go w szyję i przytuliłam go. Jego spojrzenie się rozszerzyło  i wypełniła je duma i satysfakcja.
- Szybko zdobędę twoje zaufanie.
- Mam nadzieję.
________________________
Tłumaczenie: @brooksybiebs 
Jak podoba Wam się rozdział? Czekamy na Wasze komentarze!
Do następnej. :)

6 komentarzy:

  1. Aaaaaa! TO JEST TAK IDEALNE. Czekam na kolejny! ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo *.* już nie mogę się doczekać nexta! < 3
    Mam nadzieje ,że Brooke za szybko mu nie zaufa w 100 % .. niech się chłopak trochę postara :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej czy mozesz nigdy nie konczyc tego ff dzieki

    OdpowiedzUsuń
  4. awww, takie kochane ! świetnie !
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja fav para 😍 pomimo że każdy z nich ma minusy to idealnie do siebie pasują 💑💗 wyobrażam sobie już ich małego juniora Justina,co to by było miazga jednym słowem 👶 do następnego,ily 💋

    OdpowiedzUsuń