Piosenki
do rozdziału :
_______________________
Justin’s
POV:
Wtuliłem
się koc, próbując się ogrzać. Sięgnąłem po telefon na szafce nocnej i
zadzwoniłem do Brooke.
-
Halo? – Jej cichy i delikatny głos sprawił, że czułem się spokojniejszy.
-
Hej kotku, jak się czujesz? - Wzięła głęboki oddech.
-
Jestem zmęczona, samotna, smutna, zdesperowana i takie tam inne.
Lekko
zachichotałem na jej żart.
-
Chciałbym być teraz obok ciebie by cię pocieszyć.
-
Sądzę, że tak jest lepiej – mruknęła, na co moje serce na chwilę się
zatrzymało.
-
Tęsknisz za mną? – naciskałem, bo ja umieram z tęsknoty.
-
Oczywiście, że tęsknię – odpowiedziała szczerze. – Ale tęsknię za dawnym
Justinem, a nie za tym który się upił i mnie zdradził.
Przygryzłem
wargę.
-
Wciąż jestem tą samą osobą. – Nie zmieniłem się, to był błąd. Nie byłem wtedy sobą, to był wkurzony
mężczyzna, który chciał tylko zapić ból. Ale teraz już to rozumiem, Brooke
mogła pozbyć się tego bólu.
-
Mam nadzieję – mruknęła.
-
Kocham cię – szepnąłem. Moje serce pękło, gdy po drugiej stronie linii zapadła
cisza.
Po
chwili Brooke przemówiła.
-
Wiesz, że cię kocham, Justin. Ale zawiodłeś moje zaufanie.
-
Odzyskam je – powiedziałem z pewnością siebie.
-
Może – zaśmiała się.
-
Na pewno. Nie wątp we mnie, skarbie – odpowiedziałem figlarnie, z uśmiechem na
ustach. Nawet rozmowa z nią przez telefon potrafiła poprawić mi humor.
-
Zimno mi. – Brooke powiedziała spontanicznie.
-
Każ Dave’owi podkręcić ogrzewanie. – Nie chciałem by czuła się nie komfortowo.
-
Dave już śpi.
-
Chcesz żebym przyjechał czy co? – zaśmiałem się. Sprawdzała mnie. Dobrze
wiedziała, że jednym dotykiem mógłbym ją ogrzać.
-
Nie – zachichotała cicho. – Zobaczymy się jutro rano.
- Czekaj! – powiedziałem szybko. – Nie
rozłączaj się jeszcze.
-
Nie miałam zamiaru – Brooke miała zmieszany głos.
-
Oh – szepnąłem, czułem jak moje policzki się zaczerwieniły. Dzięki Bogu nie
mogła mnie teraz zobaczyć.
-
Wiesz… kiedy wchodziłam do domu Dave’a, ten chłopak… wysoki z kruczo czarnymi
włosami, nazwał mnie ‘’dziewczyną Biebera’’ kilka razy. Gwizdał i się uśmiechał
mówiąc, że ‘’złapałeś niezłą sztukę’’. – Brooke cicho opowiadała historię,
jakby się wstydziła. Jęknąłem, masując wolną ręką swoje czoło.
-
Pewnie jakiś członek gangu, widziałaś go na spotkaniach? – zapytałem z
nadzieją.
-
Nie, miał nieprzyjazną twarz. Dave go nie widział.
-
Mówił coś jeszcze?
-
Nie, tylko to.
Westchnąłem
z ulgą.
-
Zostaw go, to pewnie jakiś stary kumpel.
-
Okej, chciałam po prostu żebyś wiedział – powiedziała z chrypką. Była zmęczona
i spięta.
-
Jesteś zmęczona, księżniczko? – mruknąłem, uśmiechając się, bo wyobraziłem
sobie, jak słodko wygląda, gdy ziewa.
Mruknęła,
a jej oddech stał się lżejszy.
-
Dobranoc, Justin. Do zobaczenia jutro rano.
-
Dobranoc kotku. Bardzo cię kocham. Będę pierwszą rzeczą, którą zobaczysz, gdy
otworzysz rano swoje oczka. – Cmoknąłem
do telefonu, wysyłając jej buziaka, na co zachichotała. Gdy się rozłączyliśmy z
satysfakcją ułożyłem głowę na poduszce. Motylki wariowały w moim brzuchu, a gdy
zamknąłem oczy na moich ustach uformował się szeroki uśmiech.
To
tak jakbym zakochiwał się w niej od nowa.
Brooke’s
POV:
Rozłączyłam
się, wzdychając i przykrywając się kołdrą. Ciężko mi, gdy Justina nie ma obok,
bo przyzwyczaiłam się do jego widoku za każdym razem, gdy otwierałam oczy. Ale
jestem na niego strasznie zła.
Jak
on mógł mi to zrobić?
Szczerze,
prawdopodobnie poszłabym z nim dziś do domu, gdybym nie dowiedziała, że
przespał się z inną. Zawsze czułam się przy nim bezpiecznie, więc pewnie bym po
prostu odpuściła. Jednak wiem o tym, co zrobił i czuję się zdradzona.
Jak
można w ogóle robić takie rzeczy? Rozumiem, że był pijany, ale nawet wtedy
człowiek jako tako kontaktuje i myśli co robi. Gdyby naprawdę kochał mnie tak
bardzo, jak twierdził, to nawet nie wyszedł by z domu.
To
boli. Bardzo boli.
Wtuliłam
się w kocyki, przykrywając się aż po policzki. Moje ramiona były pokryte gęsią
skórką, ta klimatyzacja zmroziła całe moje ciało.
Po
jakiś 20 minutach gdy zaczęłam zgrzytać zębami i trząść nogami pod kołdrą,
poszłam do pokoju Dave’a.
Usiadłam
obok niego i lekko potrząsnęłam jego ramieniem.
-
Dave – mruknęłam.
Jęknął,
obrócił się i spojrzał się na mnie jednym okiem.
- Co jest? – Usiadł, pocierając oczy dłonią.
-
Jest z-zimno – zadrżałam, pocierając dłońmi po ramionach (co w ogóle nie
pomogło). Jego spojrzenie złagodniało.
-
Wiem, moje ogrzewanie od dawna nie działa.
Nie wiem co z tym zrobić – Dave wywrócił oczami. – Nie jestem Justinem,
ale wiem, że moje ciepło też cię ogrzeje.
Uśmiechnęłam
się.
-
Dzięki. Wskoczyłam pod pierzynę i w końcu, dzięki naturalnemu ciepłu dwóch
ciał, było mi ciepło.
-
Dobranoc, Brooke. Widzimy się rano – Dave mruknął, odwracając się tak, że był
plecami do mnie. Powiedziałam ciche ‘’dobranoc’’, po czym zasnęłam.
***
-
Co to kurwa ma być?! – obudził mnie głośny krzyk, więc otworzyłam oczy. Justin
stał nad łóżkiem, gdzie spałam z Dave’em tuż obok siebie. Nie dotykaliśmy się,
ale byliśmy blisko.
-
W nocy – Dave chciał coś powiedzieć, ale Justin mu na to nie pozwolił, bo
złapał go za szyję i uderzył o ścianę.
-
Ile razy mam ci kurwa powtarzać, że ona jest moja?! Nie chce was kutasów obok
niej! Z chęcią wyrwałbym wasze wnętrzności gołymi rękoma, jeśli tak bardzo
chcecie jej dotykać – Justin krzyczał mu prosto w twarz, trzymając go wysoko.
Dave chwycił silne ramie Justina i próbował je odepchnąć, gdy jego twarz
zaczęła robić się czerwona.
-
Justin przestań! – krzyknęłam. Uderzałam pięściami w jego tors, próbując go
odepchnąć. Justin ledwo mnie zauważył, zaciskając mocniej uścisk na szyi
Dave’a.
-
J-Justin przestań. Ni-nie lubię jej, na-nawet jej nie-nie dotknąłem – Dave
ledwo wydusił z siebie te kilka zdań, z trudem łapiąc oddech.
-
W tym pieprzonym domu nie ma ogrzewania i było mi zimno! – mocniej zacisnęłam
dłonie, ciągnąc go mocno za koszulkę. – Nie możesz być taki zaborczy! Wolałbyś,
żebym zamarzła na śmierć czy spać razem z Dave’em?! Nawet nie dotknęliśmy się
ramionami.
Jego
oddech stał się ciężki i w końcu puścił Dave’a. Bezwładnie opadł na podłogę i
zaczął nierówno łapać powietrze. Podbiegłam do niego, położyłam dłoń na jego
plecach, gdy on próbował uregulować swój oddech.
-
O mój Boże, nic ci nie jest? – patrzenie, jak kaszle i sapie było straszne.
Po
dłuższej chwili rozluźnił się, kładąc się na podłodze. – Taak, nic mi nie jest.
-
Dave, naprawdę przepraszam. Nie wiem co mnie naszło – Justin przeprosił,
niezręcznie pocierając ramię.
-
Po prostu jesteś opiekuńczy. Może trochę nadopiekuńczy, ale jest ok – Dave
machnął ręką. Jak mógł być taki spokojny? Jego tak zwany ‘’przyjaciel’’ prawie
go udusił, a on mówi, że jest ok?!
-
Powinieneś się położyć i odpocząć. To naraziło cię na spory stres – doradziłam
mu, pokazując na łóżko. Dave z trudem wstał i od razu usiadł na łóżku.
Gdy
tylko się położył, wyszliśmy z Justinem z pokoju i poszliśmy do salonu.
Usiedliśmy na kanapie i niezręczna cisza zapadła między nami. W pokoju było
zimno, na co włoski na moich ramionach stanęły dęba. Justin najwyraźniej to
zauważył, bo przyciągnął mnie bliżej siebie.
-
Przepraszam – wymamrotał. Jego usta otarły się o mój policzek, gdy to mówił.
- Za co? Bo mogę wymienić milion powodów – powiedziałam.
- Za wszystko.
- Wszystko?
- Oczywiście, że żałuje wielu rzeczy. A ty nie?
Przytaknęłam.
- Tak, przepraszam, że jestem taka ostra, po prostu męczy
mnie to wszystko.
Justin przełknął ślinę.
- Co wszystko?
- Mam dość tego, że czuję się jak zwierze, Justin. To co
robię, robię tylko dlatego, że tego chcesz lub mi karzesz. Rzadko podejmuje
swoje decyzje, wszystko co robię bazuje na twoich.
- Wiem. – Justin przysunął moją głowę do swojej klatki
piersiowej. – Robię to by cię chronić. Ale chce dać ci więcej wolności.
Sądzę, że Justin dokonał postępu w wielu rzeczach. Jestem
z niego dumna – zawsze byłam - ale i tak chciałabym, by było inaczej. Chciałabym,
by nie musiał mnie przed niczym chronić. Chciałabym byśmy byli normalną parą,
byśmy się razem bawili i robili wszystko inne. Nigdy nie będziemy mieć szansy
na słodką, pierwszą randkę, na której obydwoje się denerwujemy i mówimy głupie
rzeczy. Nie dostaniemy szansy na poznanie swoich rodziców i na to, że mój tata
będzie niezadowolony, iż spotykam się z chłopcem starszym od niego.
- Mam nadzieję, że wiesz jak bardzo cię kocham, Justin –
szepnęłam, chwytając go za dłoń. – Chciałabym, byśmy byli normalni bez tych
wszystkich przeszkód po drodze.
- Wiesz, że też tak sądzę. – Justin oparł swoją głowę o
moją. – Ale teraz, widzę jaki głupi, byłem by tak myśleć.
- Dlaczego?
- Gdybym nie
został wmieszany w to życie, gdybym był idealnym nastolatkiem z czystą kartą i
tak dalej, nie poznałbym ciebie. A gdybym nigdy cię nie poznał, nie
wiedziałbym, jak smakuje miłość. – Szturchnął nosem moją głowę. – Widocznie
jestem pojebany, ale możemy to naprawić.
Zamknęłam oczy, odprężając się. Kocham takie chwile.
- Tylko zrób mi przysługę – szepnąłem
- Dla mojej księżniczki wszystko.
- Upewnij się, że odpiszesz tej dziewczynie i powiesz, że
jesteś zajęty.
Justin wybuchnął śmiechem i ścisnął mnie w talii.
- Zaufaj mi, już to zrobiłem. I nie w tak uprzejmy sposób.
- Dobrze – zaśmiałam się
Jakieś pięć minut później, Dave zszedł na dół ze zmęczonym
wyrazem twarzy.
- Hej wam.
- Jak się czujesz? – zapytałam.
- O wiele lepiej, chyba potrzebowałem chwili odpoczynku. –
potarł swoje czoło. Czułam się okropnie, to wszystko było moją winą. – Wracasz
do domu z Justinem?
Poczułam, jak uścisk Justina się wzmocnił. Przygryzłam
dolną wargę, czy byłam gotowa, by z nim wrócić? Wciąż mu nie ufam w stu
procentach, ale kocham go i wiem, że zasługuje na drugą szansę.
- Tak. – Automatycznie poczułam usta Justina na swoim
policzku i czole.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję – mruczał między buziakami.
Niechętnie chciałam wracać z nim do domu.
Nie chcę, by myślał, że zrobię wszystko, co chce tylko dlatego, że go
kocham.. Chcę być silna. Mam nadzieję,
że zdaje sobie z tego sprawę. To co zrobił, było nie do przyjęcia i upewnię
się, że będzie o tym pamiętał.
Wstałam z kanapy i podeszłam do Dave’a, zarzucając ramiona
wokół jego szyi.
- Dziękuję za troskę – szepnęłam. Słyszałam jak cicho i
szybko odpowiedział ‘’zawsze’’, zanim obydwoje się odsunęliśmy. Od razu
zostałam przyciągnięta w stronę zaborczych dłoni Justina, moje plecy stykały
się z jego klatką piersiową.
- Chodźmy do domu, kotku
–powiedział Justin, prowadząc nas do drzwi. Pozwolił mi wyjść, po czym
cofnął się do Dave’a. Lekko go przytulił i zamienił szybko kilka słów. Dave
przytaknął i odpowiedział mu coś. Zmarszczyłam brwi; nienawidzę tego, że Justin
jest zawsze taki tajemniczy.
Justin złapał moją dłoń i podeszliśmy do samochodu.
Wsiadłam do środka, nie mówiąc ani słowa. Wyjechał z podjazdu i ruszył w stronę
domu.
- Więc, um… Co chcesz robić dziś wieczorem? – zapytał,
pocierając swoje ramie. Westchnęłam, splatając dłonie i kładąc je na kolanach.
Otworzyłam okno, pozwalając chłodnemu, listopadowemu wiatrowi wlecieć do samochodu. Zbliżała się zima,
więc pogoda zaczynała się ochładzać. Moje włosy zostały rozwiane, a do moich
uszu dotarł szum wiatru.
Justin westchnął.
- Możemy obejrzeć jakiś film albo coś takiego. Brzmi
dobrze?
- Taa. – Skupiłam swój wzrok na rozmazanych drzewach,
które szybko mijaliśmy. Nagle Justin chwycił moją dłoń i delikatnie położył na
swoim kolanie. Spojrzał na mnie z bólem w oczach.
- Proszę, nie oddalaj się ode mnie. To boli psychicznie,
gdy jesteśmy w jednym pomieszczeniu, a ty nawet na mnie nie patrzysz – mówił
cicho, patrząc na moją rękę, którą lekko ścisnęłam jego kolano.
- Jestem tu dla ciebie. – szepnęłam. – Ale musisz
wiedzieć, że wciąż jest mi przykro. Nie chce być chamska, ale to był bardzo
bolesny dzień. Jakbyś się czuł, gdybym cię nie pamiętała, wyszła na noc i
przespała się z innym?
Justin od razu spiął się na moje słowa.
- Znalazłbym tego dupka i oderwał mu jaja. Nikt poza mną
nie może cię dotykać. – Jego oczy pociemniały, a usta zacisnęły.
- Ale jakbyś się poczuł – podkreśliłam ostatnie słowo.
- J-ja byłbym strasznie zły.
- I…?
- Smutny – westchnął. – Rozumiem, co masz na myśli,
skarbie. Ale wiesz jakim typem osoby jestem. Jestem nadopiekuńczy i łatwo się
denerwuję. Jeśli mnie ignorujesz, czuję się, jakbym nie wykonywał swojego
zadania. A moim zadaniem jest być twoim ochroniarzem.
- Chcę znów ci zaufać. – Wjechaliśmy na podjazd i
podniosłam rękę by przeczesać jego włosy. – Wiem, że na nie zasłużysz.
- Kocham cię. – mruknął zniżając się lekko. Na jego twarzy
pokazał się piękny uśmiech, co sprawiło, że ja również się uśmiechnąłem.
- Chodź, idziemy do środka. – Pocałowałam go w czoło, po
czym wysiadłam z samochodu. Justin zrobił to samo i podbiegł do mnie od tyłu,
łapiąc mnie w talii. Przerzucił mnie sobie przez ramię i chwycił dla
zabezpieczenia za kostki.
- Odstaw mnie! – Zaśmiałam się, klepiąc go w pośladki.
- Czy ty właśnie uderzyłaś mnie w tyłek?! – zaśmiał się.
Ścisnęłam jego pupę.
- Nope.
Wybuchnął śmiechem.
- Czy ty kurwa ścisnęłaś mój tyłek ?
- Nie, to była Virginia.
Obrócił się.
- Zabierz tą sukę z mojego pięknego tyłka.
Wybuchłam śmiechem, chowając twarz w jego plecy. Moja
twarz była już lekko czerwona od krwi i śmiania się.
Weszliśmy do domu i Justin delikatnie położył mnie na
kanapie.
- Film i przytulanie? – zapytał z miną szczeniaka.
- Może tylko film – oparłam się o kanapę. Nie chciałam by
Justin poczuł się źle – to nie były moje intencje – chciałam tylko trochę
przestrzeni. Nie mam zamiaru pozbawić go uczuć, ale nie chcę się za bardzo
zbliżać.
- Jasne, rozumiem. – Jego policzki lekko się zaróżowiły.
Nie sądzę, że ktoś poza mną widział kiedyś miękką stronę Justina. Jest taki
wrażliwy i zaskakująco romantyczny. Kiedy go poznasz, jest bardzo autentyczną
osobą.
Poszedł do kuchni, a ja wykorzystałam ten czas na
poszukiwania dobrego filmu. Nie chciałam horroru, bo nie jestem wielką fanką
tych filmów i pewnie skończyłabym w jego ramionach. Romantyczne filmy też by
nas do siebie zbliżyły. Komedia brzmi teraz zbyt wesoło. Film akcji… tak to
jest to. Wybrałam sekcje ‘’Akcja i przygoda’’ i zaczęłam szukać.
- Wybrałaś? – Justin zapytał, podchodząc z miską popcornu.
- Nie, nie mogę znaleźć nic interesującego – westchnęłam
zrezygnowana.
- Akcja jest do dupy, dlatego nie możesz nic wybrać.
Głupiutka. – {otrząsnął głową i przeszedł do sekcji z horrorami.
- Nie, Justin. Nie lubię horrorów – nerwowo przygryzłam
wargę. Obrócił się, by na mnie spojrzeć z dumnym uśmiechem na twarzy.
- Po to masz mnie. – Zaśmiał się jakby to była najbardziej
oczywista rzecz na świecie. Znów przygryzłam wargę. On dokładnie wie co robi.
Wybrał film, a ja nawet nie spojrzałam na tytuł i usiadłam na kanapie.
Rozszerzył ramiona.
- No dalej, chodź. Wiem, że chcesz. – Uniósł kilka razy
brwi.
- No nie wiem, to nie może być aż tak straszne. – Przełknęłam
ślinę i obróciłam się w stronę ekranu.
- Dobrze, skoro tak mówisz – zadrwił, chowając ręce. –
Możesz przyjść kiedy chcesz, kochanie.
Ekran zrobił się czarny, a po chwili powoli zaczął
pokazywać się tytuł. Noc oczyszczenia.
O Boże.
Schowałam się pod kocykiem, mocno przygryzając wargę.
Zwinęłam kolana do klatki piersiowej i czekałam, aż się zacznie.
- J-Justin – jęknęłam. Ten film był niedorzeczny.
- Chodź – znów wyciągnął swoje ramiona. – Wiem, że chceeeeesz.
W końcu się poddałam i zbliżyłam się do niego. Szeroko się
uśmiechnął, przyciągając mnie jeszcze bliżej. Posadził mnie na swoich kolanach,
przytulając mnie.
- Na reszcie – odetchnął i pocałował mnie w szyję.
Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i położyłam głowę na jego ramieniu.
- To jest najgorszy film świata – mruknęłam, odwracając
głowę od ekranu i wtulając się w Justina.
- Nie, jesteś po prostu strachliwą dziecinką. – Zaśmiał
się i otarł nosem o moją głowę. Jego ramiona idealnie obejmowały moje ciało.
Czułam się bezpiecznie i wiedziałam, że on tego chciał.
- Tak, dlatego tu jesteś. By mnie chronić. – Pocałowałam
go w szyję i przytuliłam go. Jego spojrzenie się rozszerzyło i wypełniła je duma i satysfakcja.
- Szybko zdobędę twoje zaufanie.
- Mam nadzieję.________________________
Tłumaczenie: @brooksybiebs
Jak podoba Wam się rozdział? Czekamy na Wasze komentarze!
Do następnej. :)
Ten rozdział jest piękny :)
OdpowiedzUsuńAaaaaa! TO JEST TAK IDEALNE. Czekam na kolejny! ❤️
OdpowiedzUsuńCudo *.* już nie mogę się doczekać nexta! < 3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ,że Brooke za szybko mu nie zaufa w 100 % .. niech się chłopak trochę postara :D
Hej czy mozesz nigdy nie konczyc tego ff dzieki
OdpowiedzUsuńawww, takie kochane ! świetnie !
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Moja fav para 😍 pomimo że każdy z nich ma minusy to idealnie do siebie pasują 💑💗 wyobrażam sobie już ich małego juniora Justina,co to by było miazga jednym słowem 👶 do następnego,ily 💋
OdpowiedzUsuń