środa, 12 sierpnia 2015

Rozdział trzydziesty ósmy

Piosenki do rozdziału: 

Crawling In The Dark - Hoobastank
The Fall - The Weeknd
Break Your Heart - Taio Cruz 

_________________________________



Brooke's POV:


Moje oczy były otwarte. Po chwili zaczęły łzawić, ponieważ nie potrafiłam nawet namówić siebie samej do mrugnięcia, wiedziałam, że nie zdołam dziś zasnąć.
Justin spał spokojnie za mną, moje ramiona były owinięte przez jego ręce, a moje nogi spoczęły pomiędzy jego. Wiedziałam, że jutro odwiedza nas Kat, chciałam wyglądać ładnie i żywo, kiedy przyjedzie. Jeśli nie zasnęłabym, prawdopodobnie wyglądałabym jak zombie i żadna ilość makijażu by tego nie naprawiła. Koniec końców skończyłam z zamkniętymi oczami i starałam się zasnąć. Lecz nie potrafiłam.
Mój umysł wariował, serce bilo jak oszalałe, gardło było suche, a oczy nadal piekły. Chciałam tak bardzo wyjść na zewnątrz, zaczerpnąć świeżego powietrza, lecz znając temperament Justina byłabym skończona. Wyciągnęłam rękę i wzięłam głęboki łyk wody, powodując, że Justin się poruszył. Żywiłam cichą nadzieję, że się nie obudzi, bo prawdopodobnie znowu zmusiłby mnie do gadania, o czym myślałam, a nie chciałam tego robić. Justin zawsze mi przypomina, że 'jest tu dla mnie' , lecz czasami wszystko, czego potrzebuje to ja sama.
- Kotku? - powiedział Justin zaspanym głosem. Wzięłam głęboki wdech, zanim zwróciłam twarz ku niemu.
- Tak? - wymamrotałam.
- Idź spać, proszę. Jutro wielki dzień dla nas obojga i nie możesz pozwolić swojemu umysłowi brać góry nad ciałem. - Jego oczy błyszczały nawet w ciemności.
- Nie mogę - odpowiedziałam. Justin westchnął i zaczął pocierać moje ramiona i plecy. Zaczął delikatnie śpiewać tę piosenkę, którą absolutnie uwielbiałam. Nic na to nie radząc, uśmiechnęłam się.
- Jaki zamierzasz nadać tytuł tej piosence? - zapytałam, przyciskając głowę do jego piersi. Dłonie Justina przemieściły się i teraz bawił się moimi włosami.
- Jestem przekonany, że oczywistym tytułem jest Be Alright. - zaśmiał się, pieczętując moje czoło mokrym pocałunkiem. Zaśmiałam się wraz z nim, rozluzniając się.
- Dziękuję, Justin - szepnęłam. Zamknęłam oczy i odnalazłam dłoń Justina pod kołdrą. Splotłam nasze palce i położyłam nasze dlonie pod moją brodą.
- Cholera, kocham cię tak kurewsko mocno, że to aż boli - Justin potrząsnął głową.
- Czy to źle? - dokuczylam, bylam bliska zaśnięcia.
- Nie, do diabla.
*****
Powoli otoworzylam oczy. Jasna poświata słonecznego światła przedarła się przez zasłony zakłócając przy tym mój sen. Nigdy nie rozumiałam sensu zasłon. Znaczy, one nigdy nie blokują słońca. Usiadłam i oparłam się o zagłówek, a następnie przeciągnęłam się. Justina nie było w pobliżu, dlatego zawołałam go.
- Justin? - krzyknęłam. Usłyszałam rosnący tupot stóp na schodach i nagle Justin wpadł do sypialni.
- Co? Wszystko okej? - zapytał gorączkowo. Zaśmiałam się i kiwnęłam głową. Chłopak westchnął podchodząc do mnie. Wyciągnął rękę, aby pomóc mi wstać z łóżka. Wdzięcznie złapałam jego dłoń i wstałam.
- Strasznie się denerwuję - przyznał Justin, kiedy schodziliśmy na dół. Dlaczego się denerwuje? Już wczoraj poznał Kat i myślę, że spędzą ze soba dużo czasu.
- Czym się tak denerwujesz? - miałam nadzieję, że zechce podzielić się ze mna swoimi myślami. Tak naprawdę jestem jedyną osobą, z którą może pogadać o swoich problemach i to nie ma sensu duszenie ich w sobie.
- Ona zostanie tu dłużej, mam nadzieję. I co jak nie polubi prawdziwego mnie? - zestresowany przesunął ręką przez swoje perfekcyjnie ułożone włosy. Dosięgnęłam do jego włosów i  poprawiłam mały kogucik, uśmiechając się przy tym.
- Na pewno będzie cię uwielbiać. Jest twoją siostrą, więc musicie być do siebie bardzo podobni.
- Mam nadzieje, że nie - rzucił Justin. Zmarszczyłam brwi, o co mu chodziło?
- Co?
- Dlaczego miałbym chcieć, aby była tak samo pokurwiona jak ja? - Jego brązowe oczy w jednej chwili stały się zimne, kiedy to wpatrywał się w moje.
Ta rozmowa była głębsza, niż się spodziewałam. Wszystko, czego oczekiwałam to proste 'nie denerwuj się tak' z mojej strony i jego odpowiedz 'okej, dzięki Brooke'.
- Kat z pewnością mimo wszystko cię kocha - powiedziałam mu
- Jeśli jesteś tego taka pewna, to dlaczego ty nie kochasz mnie? - Justin odwrócił tą wypowiedz tak, że mnie dosłownie spoliczkowała.
- Myślę, że okoliczności są zupełnie inne - rzuciłam. Jedyne, co robiłam to pomaganie mu, ale wychodzi na to, że to ja jestem ta zła.
- Mówisz te wszystkie wspaniale rzeczy o mnie, a jeszcze mnie nawet nie kochasz. - Jego głos zaczął się unosić i natychmiast zrozumiałam, że muszę zakończyć tę rozmowę.
- Nie chcę o tym rozmawiać - pokręciłam głową, wchodząc do kuchni . - To nieuczciwe z twojej strony. Działasz na moje emocje, kiedy ja chce ci wyłącznie pomoc.
Justin podążał za mną, owijając mój nadgarstek w jego dłoni, a potem odwrócił mnie ku sobie. Jego oczy złagodniały, a jego szczupłe ręce owinęły mnie w talii, tak że teraz się bujamy w przód i w tył
- Przepraszam skarbie - szepnął, przyciskając usta do moich włosów. Wywinęłam się z uścisku, kiwając głową.
- Jest dobrze - mruknęłam. Nie było do końca dobrze, ale zamierzałam to powiedzieć ze względu na nasz kwitnący związek. Rozumiem, że Justin się strasznie stresuje przybyciem Kat, więc pozwoliłam temu płynąć dalej. Strasznie łatwo Cię wkurzyć, Brooke. Moja podświadomość przywołała to zdanie, nad którym się zastanawiałam od tygodnia. Czy tak łatwo się wkurzam? Nie, zazwyczaj biorę za dużo do serca. Jestem strasznie delikatna. Tylko teraz pozwolę temu płynąć dalej.
Powiedziałam Justinowi że idę na górę przygotować się. Kiwnął, machając mi abym poszła. Kiedy weszłam na górę, wzięłam krótki prysznic, pozbywając się całego potu i brudu poczułam pewną czystość. Owinęłam włosy w ręcznik, pozwolę im po prostu wyschnąć naturalnie i oby szybko. Nałożyłam minimalną ilość makijażu (podkład i maskarę) zanim wygrałam strój: ciemne jeansy i różowa bluzka, prostsze to być nie mogło. Zbiegłam na dół, zobaczyłam Justina w salonie. Jego szczęka poruszała się, z czego wnioskuję że gadał sam do siebie.
- Justin? - zawołałam kładąc rękę na jego plecach. Wzdrygnął się i sapnięcie wydobyło się z jego ust. Rozluźnił się gdy uświadomił sobie że to ja, umieszczając rękę nade mną otworzyl usta aby coś powiedzieć, jednakże kiedy tak zrobił, ktoś zapukał w drzwi
- O mój Boże - Justin spanikował i jego oczy rozszerzały się, tak samo jak jego nozdrza. Pobiegł do drzwi, rzucając się aby je otworzyć.
- Hej, Kat.
Powoli wyszłam zza rogu, wychylając głowę aby zobaczyć dwójkę rodzeństwa przytulających się. Oczy Kat były otwarte i dostrzegła moją obecność.
- O mój Boziu! - pisnęła wychodząc z uścisku Justina - Ty musisz być Brooke - podbiegła i zaatakowała uściskiem, ściskając mnie mocniej niż Justin kiedykolwiek zrobił
- Tak , ty musisz być Kat. Jesteś taka piękna - zauważyłam. Miała długie brązowe włosy i przepiękne niebieskie oczy.
Rzadko widuje brunetki z niebieskimi oczami, a to jest wspaniale połączenie.
- Dziękuję - żartobliwie odrzuciła garstkę włosów z ramienia. - Jednakże, ty wyglądasz jak jakaś modelka. Jakim cudem ktoś taki jak ty skończył z nim? - wskazała kciukiem w stronę Justina, śmiejąc się przy tym. Chichotałam wraz z nią, gdy Justin chrząknął za nami.
- Oh weź. Jestem całkiem gorący - Justin mrugnął do mnie, zaśmiałam się, Kat potarła nos.
- Tak, jak słońce, dlatego musisz być 6000km ode mnie.
- Auc - Justin położył rękę na sercu. Odwróciłam się tak, ze nie patrzyłam na nich, ten moment sprawił, że zatęskniłam za Kiara i wiem, że nie mogę jej zobaczyć, kiedy Kat jest tutaj.
- Wiec, gdzie jest mój pokój? - zapytała Kat. Justin zręcznie złapał jej bagaże i wziął ją do pokoju gościnnego. Idąc za nimi czułam, że będę piątym kołem u wozu, kiedy Kat będzie u nas.
- Proszę bardzo - Justin wyszczerzył się do Kat, pozwalając jej się rozgościć.
 Stałam w progu, mogłam praktycznie usłyszeć bicie serca Justina. Tak bardzo bal się tego, co pomyśli o nim Kat. To słodkie.
- Bardzo ładnie - zaśmiała się Kat. - Twój dom jest ogromny, bez wątpienia mama kochałaby odwiedziny tutaj.
- Jedyny plus bycia liderem gangu - Justin powiedział cicho, zaciskając usta w cienka linie. Wzięłam to jako okazje do opuszczenia pokoju, zeszłam wiec na dol. Oczywiście bylam zadowolona, ze Kat żyje i jest z nami, lecz nic na to nie poradzę, czuje się zazdrosna. Nigdy nie uważałam siebie za zazdrośnicę, ale odkąd jestem pojmana, jestem zazdrosna o wszystko, co robi Justin.
 Usiadłam na kanapie okrywając ramiona kocem. Włączyłam telewizor i przelatywałam przez wszystkie kanały, aż natrafiłam na stary odcinek Modern Family. 10 minut później usłyszałam tupot stóp. Oboje weszli do salonu. Justin usiadł w fotelu obok kanapy na której byłam ja, a Kat usadowiła się tuż obok mnie, śląc mi uśmiech.
- Więc, co na obiad? - zapytała. Justin wzruszył ramionami, patrząc na Kat.
- Cóż, Brooke co myślisz?
- Nie wiem - powiedziałam cicho. Kat patrzyła na mnie, a ja kurczyłam się pod jej spojrzeniem.
- Może zamówimy pizze? - zaproponował Justin. Nie odpowiedziałam, a kat tylko potwierdziła. Justin wstał aby zadzwonić po pizze, zostawiając nas dwie same.
- Dlaczego jesteś taka przygnębiona? - Kat dobrze wykorzystywała minutę, podczas której Justina nie było w pokoju.
- Nic. - sklamalam. Kat zaśmiała się głośno, kładąc rękę na moim ramieniu.
- Brooke jestem na studiach z psychologii, chcę być terapeutą. Widzę, że coś cię gryzie. - Kat spojrzała na mnie z sympatia. Była taka mila dla mnie, i doceniam to, ale nie za bardzo chciałam gadać z nią o moich problemach.
- Nie wiem. Po prostu czuję się niezręcznie - wydusiłam z siebie, myśląc że mi uwierzy. Niezręczność była czymś, co czułam, ale to z pewnością nie był główny powód mojego przygnębienia.


- Oh, przeze mnie? - Jej oczy się powiększyły i spojrzała na mnie mega podekscytowana. - Nie martw się tym, jestem pewna, że będziemy dobrymi znajomymi.
Zaraz po tym Justin wrócił do pokoju. Poinformował nas, że zamówił pizzę, po czym z powrotem skupił się na telewizorze. Kat oparła się o mnie, a jej usta były blisko mojego ucha.
- Uratowałam ci tyłek, bo widziałam, że Justin nadchodził. Wiem, że to nie to ci chodzi po głowie i dowiem się o tym prędzej, czy później. - Następnie dziewczyna oddaliła się ode mnie z ogromnym uśmiechem na twarzy.
Próbowałam uniknąć jej wzroku, wpatrując się w ekran telewizora, ale moje serce biło jak szalone. Cholera, ta dziewczyna będzie świetną terapeutką.
Dziesięć minut później przyszedł gościu z pizzą, a Justin za nią płacił. Kat pojawiła się w zasięgu mojego wzroku z wielkim podstępnym uśmieszkiem na twarzy.
- Powiedz mi.
- Niespecjalnie chcę o tym rozmawiać - szepnęłam.
Dziewczyna złagodniała na twarzy i pokiwała głową.
- Jasne, całkowicie to rozumiem. Ale jakby co, wiesz gdzie możesz mnie znaleźć. - Przypomniała mi i przytuliła, a ja odwzajemniłam uścisk.
- Kat! Brooke! Chodźcie po pizzę - zawołał Justin.
Poszłyśmy więc do kuchni i Justin wręczył nam talerze. Sam wziął sobie cztery kawałki pizzy, a przy wyjściu z kuchni uderzył mnie niechcący w ramię. Nie zwrócił na to nawet uwagi, nie mówiąc już o przeprosinach.
- Wow, to było głupie posunięcie - powiedziała Kat podczas nabierania kawałka pizzy.
Gdy już wzięłam swoje jedzenie wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku, krzyżując nogi. Po tym wszystkim straciłam już apetyt.
- Brooke - zawołał Justin. - Chodź tu.
Spojrzałam na niego z nadzieją w oczach.
- Możesz wziąć talerz Kat i zabrać ją do pokoju?
Poczułam, jakby ktoś mi wbił nóż w serce. Jak mogłam być tak głupia, żeby pomyśleć, że chce koło mnie siedzieć? Wzięłam nasze talerze i poszłyśmy razem do pokoju.
- Dziękuję, Brooke - jęknęła dziewczyna, a ja spojrzałam na nią słabo. - Wiem, że coś cię zasmuca, ale mam nadzieję, że ci przejdzie.
Podziękowałam jej, zanim zamknęła drzwi i powędrowałam do Justina pokoju. Przebrałam się i wyciągnęłam. Miałam nadzieję, że zasnę, zanim chłopak przyjdzie do pokoju, ale widocznie szczęście nie było dzisiaj po mojej stronie.
- Kicia? - zawołał w ciemności. Nie kiciuj mi tutaj.
- Co? - rzuciłam.
- Czemu nie zeszłaś do mnie?
- Nigdzie, gdzie by to ciebie interesowało - powiedziałam niemiło. Nagle zachciało mu się zwracać na mnie uwagę.
- Czemu jesteś na mnie zła, kochanie? - przytulił mnie.
- Albo jesteś taki głupi, albo udajesz.
- Brooke, ja naprawdę nie wiem-
- Proszę, Justin. Oszczędź sobie oddechu – mruknęłam.
Naprawdę nie chciałam się teraz rozpłakać, a mój głos i tak się już załamał dwa razy w ostatnim zdaniu. Jego uchwyt się rozluźnił, a ja wróciłam na swoje miejsce na skrawku łóżka.
- Kocham cię – popchnął mnie, próbując dostać odpowiedź.
Byłam zmęczona i krucha, więc wiedziałam, że najlepiej będzie, jak będę siedzieć cicho.
- Brooke, proszę, powiedz coś.
Zwinęłam się z łóżka, stając, a Justin sekundę później próbował zablokować mi drogę.
- G-gdzie idziesz?
- Będę spała dzisiaj na kanapie – szepnęłam, starając się ominąć.
- Nie – zaczął się wykłócać i chwycił mnie za nadgarstek. – Nie pozwolę na to.
Wyrwałam mój nadgarstek z jego uchwytu i mogłam zobaczyć na Justina oczach wielkie zdziwienie. Szybko od niego odeszłam, zanim by coś zrobił, po drodze potykając się o drewniane schody. Obejrzałam się za siebie, by zobaczyć, że chłopak nawet nie pofatygował się, by za mną pobiec.
Położyłam się na kanapie, wtapiając w skórzany materiał. Następnie naciągnęłam koc na moje dygoczące ciało i umieściłam poduszkę pod głową. Justin dalej nie zawołał nawet mojego imienia. Moje gałki oczne piekły, a gardło paliło po raz pierwszy odkąd zostałam porwana. Zasnęłam zmęczona od płaczu. 

____________ 
Tłumaczenie: @britaintommo
Jak spodobał Wam się rozdział?
Proszę, komentujcie, to bardzo motywuje!
Nowe rozdziały we wtorki.
Do następnej!

9 komentarzy:

  1. Rozdział świetny!
    Zastanawia mnie tylko to czy nie jest on trochę ucięty? W sensie Brooke gada z Kat, a po chwili jest w łóżku z Justin'em ? Trochę dziwne

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez to zauwazylam, i to troche niezrozumiale :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Też to zauważyłam i trochę tego nie rozumiem. Ale tak poza tym świetny rozdział! Na pewno w następnych będzie się działo. ;) /@bizzlessmile

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie, coś tam nie pasuje, ale rozdział super ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Brooke po prostu czuje sie nieswojo kiedy Justin zwraca uwage na jakaś inna dziewczyne chociaz to jego siostra. Po prostu Brooke sie zakochała ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny rozdział. I kurcze coś się psuje po między Justinem i Brooke. Ciekawe co będzie dalej. Już nie mogę się doczekać nexta! < 33

    OdpowiedzUsuń