Piosenki do rozdziału:
____________________________
Brooke's POV:
Nasza pozycja zmieniła się, głowa Justin'a leżała teraz na
mojej klatce piersiowej.
Praktycznie cały ciężar jego ciała spoczywał na mnie, jednak
naprawdę mnie to nie obchodziło.
Jeszcze kilka łez wypłynęło z jego oczu, ale on zdusił
szloch. Pociągał nosem raz na jakiś
czas, chowając twarz głębiej w moją pierś. Ramiona Justin'a
wciąż zaplątane były wokół mojego brzucha, a jego tyłek przeniósł się na górę
moich ud - więc praktycznie na mnie siedział.
- Justin - stęknęłam. - No dalej, zejdź, jesteś ciężki, jak
diabli.
-Nie - jęknął, zwiększając uścisk wokół mnie. - Tylko
dlatego, że moje mięśnie są ciężkie, nie znaczy, że zasługuję na karę.
Westchnęłam, lekko się uśmiechając. Moja ręka spoczywała w
jego włosach, delikatnie drapiąc paznokciami jego głowę. Wydał z siebie jęk
zadowolenia, a uśmiech zastąpił łzy. Wtulił głowę po raz kolejny, a jego pierś
zadudniła kolejnym jękiem.
- Nie masz żadnych mięśni - dokuczałam mu.
Zachichotał, udając fałszywe dąsy.
- Mam - przekonywał.
Chwycił moją dłoń i umieścił ją pod koszulką, pozwalając by
moje palce biegły wzdłuż jego mięśni.
Pokręciłam głową, pozostawiając moją zimną dłoń na jego
ciepłym brzuchu.
- Mam ośmiopak.
Złapał znów moją dłoń i poprowadził ją to swoich ramion,
wyginając je.
- Sprawdź te karabiny - poruszał złośliwie brwiami.
- Poprawię się - powiedziałam sarkastycznie, zawieszając
rękę na jego teraz pokrywającym się koszulką torsie.
Telefon Justina zawibrował w jego kieszeni, czym mnie lekko
przestraszył.
- Możesz mi go podać kotku? - zapytał słodko.
Kiwnęłam głową, wyciągając go z kieszeni jego spodni.
Łaskawie zabrał go z mojej ręki, przesuwając palcem po zielonym przycisku.
- Halo? - powiedział do głośnika.
- Hej Justin, tu Tyler! - mogłam słabo usłyszeć głos
chłopaka, którego spotkałam jakiś czas temu, przez głośnik.
- Jesteś w Nowym Jorku? - zapytał Justin.
- Tak, właśnie tutaj. Przepraszam za spóźnioną odpowiedź,
dałem się wciągnąć w sprawy na Florydzie z białymi luzerami, którzy nazywają
siebie gangiem - Tyler zaszydził do telefonu.
- Zadzwonię do gangu i umówimy się na spotkanie, dzisiaj ci
pasuje? - Justin spytał, ale mogłam powiedzieć, że nie miał zamiaru usłyszeć
"nie" w odpowiedzi.
- Oczywiście, ten sam budynek?
- Ten sam stary, ten sam stary.
Tyler zaśmiał się.
- Dobra, do zobaczenia.
- Pa - odpowiedział Justin, odkładając słuchawkę.
Kat zwróciła uwagę na nas oboje, jej doskonale wyskubane
brwi utworzyły grymas.
- Spotkanie? – rozważyła. - Mam przyjść?
- Nie wiem. - Justin przebiegł ręką po twarzy. - Nie chcę
zostawiać cię tu samej, a jednocześnie nie chcę przechodzić przez to wszystko,
wyjaśniając gangu o tobie.
- Tak naprawdę nie chcę, by twój gang mnie poznał, Pattie
też....- Kat zamarła, dając do zrozumienia, że nie chce iść.
- Justin lekko skinął głową z ulgą, wstając z moich kolan.
- Idę się przygotować - Pomaszerował po schodach, kierując
się do naszej sypialni.
- Więc, nie mógł wytrzymać ignorowania cię, eh? - Kat
uśmiechnęła się do mnie.
Zmarszczyłam brwi w zmieszaniu, o co jej chodzi?
- Co?
- Cóż, myślę, że teraz mogę zapoznać cię z naszym małym
sekretem. - Kat wstała z krzesła i opadła na kanapę obok mnie.
- Powiedziałam Justinowi, żeby cię dzisiaj ignorował.
- Co? Dlaczego? - Skrzywiłam się z niedowierzaniem.
- Ponieważ, oboje chcieliśmy wiedzieć, czy go kochasz.
Zauważyłam, jak zdenerwowana byłaś wczoraj, gdy nie zwracał na ciebie uwagi, a
to był tylko mały eksperyment. - Ręka Kat spoczęła na moim ramieniu. - Nigdy
nie chciałam cię skrzywdzić i przykro mi, jeśli to zrobiłam.
- Nie, nie skrzywdziłaś. - Machnęłam na nią. - Więc twój
plan się powiódł?
- Tak, masz Justin'a owiniętego wokół małego palca, Brooke -
mrugnęła do mnie i zachichotała, przygryzając wargę.
Zrobiło mi się ciepło na sercu na wiadomość, że Justin nie
był w stanie przejść testu Kat.
- Więc, wszystko między wami dobrze?
- Tak, wszystko między nami dobrze - potwierdziłam z
uśmiechem.
Dziewczyna pochyliła się i zgarnęła mnie do mocnego uścisku.
Kat i ja przez następne dziesięć minut obgadywałyśmy telewizyjne plotke i innym
babskie rzeczy takie, jak chłopcy.
- Więc, jak ma na imię twój chłopak? - Poruszyłam brwiami.
Kat zaśmiała się, a rumieniec pojawił się na jej policzkach.
- Caleb - zaczerwieniła się jeszcze bardziej, gdy
wypowiadała jego imię.
Zagruchałam żartobliwie, wachlując ją.
Odgłos stóp zabrzmiał znów na drewnianych schodach,
odwróciłyśmy głowy, by zobaczyć Justina świeżo umytego i zmienionego,
schodzącego w dół po schodach. Posłał mi szeroki uśmiech, który odwzajemniłam.
Gdy podszedł do nas, wystawił do minie rękę, którą wzięłam i dźwignął mnie z
kanapy. Zarzucił rękę na moim ramieniu, całując w czoło.
- Będziemy o - spojrzał na swój srebrny Rolex - siódmej
najpóźniej.
Wsunęłam moje buty, a Justin założył swoje białe Supr'y.
Złapał znów moją rękę, prowadząc mnie do garażu. Posłał mi olśniewający
uśmiech, gdy otwierał dla mnie drzwi od strony pasażera. Przebiegł z drugiej
strony, siadając na fotelu kierowcy i zapinając zarówno
mój jak i swój pas. Jazda była krótka, ponieważ kierowaliśmy
się tylko do zwykłego budynku w środku miasta. Justin zdawał się znać teren jak
własną kieszeń, używając nowego skrótu za każdym razem gdy tu byliśmy.
Wjechaliśmy na wolne miejsce na parkingu, a on wyskoczył z
samochodu. Gdy już mieliśmy wejść przez szklane podwójne drzwi Justin zatrzymał
się i jęknął.
- Co robisz? - zaśmiałam się, ciągnąc go za rękę.
- Naprawdę nie chcę widzieć tej suki, która ma kolor włosów,
jak pieprzony szatan.
Justin utrzymywał poważną, zirytowaną twarz, ale skończyło
się to napadami śmiechu.
- To- to jest tak - Nie mogłam nawet wypowiedzieć zdania,
moja twarz piekła z gorąca od chichotu, w którym brałam udział.
Justin uśmiechnął się do mnie, biorąc moją dłoń i wchodząc
do środka.
- Oh Justin! - obrzydliwie słodki głos Virginii zabrzmiał,
raniąc moje uszy.
- Nie mów do mnie, Virginia. - Justin splunął. - Nawet nie
myśl o rozmowie z Brooke. Jesteś irytującą suką, jestem chory na myśl o tobie.
- Cholera,
ktoś tu powinien się uspokoić –
Virginia zadrwiła, po czym wąski uśmiech pojawił się na jej twarzy. - I mogę ci w tym pomóc.
- Twoja cipka
jest za bardzo używana – odpowiedział jej Justin, wywracając oczami. Virginia
wzięła głęboki oddech, a jej policzki pokryte podkładem, przybrały kolor różu.
- Jak śmiesz!
– pisnęła, odbiegając w swoich blado różowych szpilkach do pokoju pracowników.
Chłopak
uśmiechnął się dumny z siebie i odwrócił się w moją stronę.
- Twój
chłopak jest zajebisty. Mam rację czy mam rację? – poruszył swoimi brwiami.
Wywróciłam
zabawnie oczami.
- Tak, tak
jest świetny. – Machnęłam ręką.
- Awww -
zostawił na moim policzku niechlujny całus. Zaśmiałam się, wycierając policzek
z śliny, którą na nim zostawił, po czym wytarłam to w jego rękaw. Weszliśmy do
windy, naciskając przycisk z numerem 10
i czekaliśmy, aż dotrzemy na wybrane piętro. Po chwili w windzie rozbrzmiał
krótki dźwięk i wyszliśmy z niej.
- Zasady się
nie zmieniły. Nie rozmawiaj z nikim oprócz Jessici i Davea – powiedział Justin, gdy staliśmy przy
drzwiach do pokoju, w którym miało odbyć się spotkanie.
- A co z
Danielem? – zapytałam, marszcząc brwi. Daniel był mi najbliższy z nich wszystkich,
z Davem mało rozmawiam.
- Nie. –
potrząsnął głową.
- Co?
Dlaczego?
- Bo…bo nie.
Okej? Nie chce o tym gadać. – Jego dłoń mocniej chwyciła moją i przyciągnęła
bliżej. Zarzuciłam ramiona wokół jego
szyi, próbując go uspokoić. Wydawał się być smutny, a nie chciałam by dziś
wariował.
- Okej –
wyksztusiłam. Justin wypuścił powietrze z ulgą i otworzył drzwi.
- Justin! –
krzyknął Tyler. Podszedł do nas i klepnął Justina w ramię. Uścisnęli sobie
dłonie, zarazem przytulając się i zostawiając mnie obok, przez co zaczęłam się
czuć niezręcznie. – Brooke – Tyler zauważył mnie, po czym wysłał w moją stronę
ciepły uśmiech, który odwzajemniłam. Rozejrzałam się, szukając Jessici.
W końcu
dostrzegłam jej długie, ciemne włosy, stała obok Blake'a. Podeszłam do nich
szybko i przytuliłam ją od tyłu. Pisnęła i odwróciła się w moich ramionach.
- Brooke! –
krzyknęła i przytuliła mnie. – Nie widziałam cię całe wieki. Jak się masz?
- Świetnie! –
zaśmiałam się. – A ty?
- Bardzo
bardzo dobrze - zachichotała, patrząc
kątem oka na Blake’a. Uśmiechnął się do niej i cmoknął ją w czoło. Zrobiłam
wielkie oczy.
- Oh…? –
mruknęłam.
- Brooke,
chciałbym znów przeprosić. To co zrobiłem tamtej nocy było bardzo
nieodpowiednie. Wiem, że raczej o tym nigdy nie zapomnisz, ale mam nadzieję, że
chociaż mi wybaczysz – powiedział Blake, na co mój mózg zalał się wspomnieniami
z nocy w barze. To co mi zrobił było bardzo… traumatyczne.
- Dziękuję za
przeprosiny. – Nie ufałam mu. Mógł udawać, że przeprasza, ale nie miałam
zamiaru nic powiedzieć. Nie chce zaczynać kłótni, zwłaszcza, że Justina nie ma
obok, by mnie ochronić.
- Nie ma
sprawy. – uśmiechnął się. Odszedł z Jessicą, by usiąść przy stole i zostawiając
mnie samą, bym znów mogła poczuć się niezręcznie. Zauważyłam brązowe włosy i
piwne oczy Daniela. Dużo mnie kosztowało, by nie podejść do niego, chciałam
słuchać reguł Justina.
Mój wzrok
zatrzymał się tym razem na blond włosach Dave’a i postanowiłam z nim
porozmawiać.
- Uh, hej
Dave – powiedziałam na co się obrócił i wygiął usta w szerokim uśmiechu.
- Hej!
Brooke, prawda? – przytaknęłam. – Trochę minęło, odkąd się widzieliśmy.
- Tak – zaśmiałam
się nerwowo. - Przepraszam, po prostu jesteś jedną z nielicznych osób z którymi
Justin pozwala mi rozmawiać.
- Co? –
wyrzucił z siebie Dave, śmiejąc się. – To szalone! – zarzucił ramię na moje
barki i rozpoczął wędrówkę po pokoju. – Przedstawię cię tym miłym – mrugnął do
mnie. Poprowadził nas do grupy składającej się z dwóch facetów i dziewczyny.- Siema ludzie – zawołał Dave, machając do nich. Wszyscy oddali gest, a ich oczy skupiły się na mnie.
- Hej to nie ty jesteś tą porwaną przez Biebera? – zapytała dziewczyna i pociągnęła łyk wody z butelki. Przytaknęłam. – Mmmm jesteś ładna, już widzę, dlaczego wpadł po uszy.
- Dziękuję – odparłam nieśmiało – Ty też jesteś naprawdę ładna.
- I na dodatek jesteś słodka? – zachichotała. – Czy ty w ogóle jesteś prawdziwa?
- Dobra, dobra. Powoli – odezwał się chłopak o kruczoczarnych włosach, poklepując dziewczynę po ramieniu.
- Więc Brooke to jest Ella, Michael z czarnymi włosami, a Peter z tym dziwnym rdzawym kolorem włosów – Dave przedstawił wszystkich.
-Hej! On nie jest dziwny tylko wyjątkowy – zmarszczył brwi Peter i przejechał ręką po włosach. Ella zaśmiała się i trzepnęła go w ramię.
- Wyjątkowy? Bardziej, jak w chuj brzydki – wykrztusiła.
- Są naprawdę spoko. Wydaje mi się, że jedynym powodem, dla którego Justin ci ich nie przedstawił jest taki, że trzymają się bardziej w tyle. Po prostu nie wpadają w kłopoty, cóż, tylko Ella czasami – puścił oczko brunetce.
- Raz odpaliła petardę i podpaliła przez to dwa domy – zaśmiał się Michael i dźgnął dziewczynę w bok. Ella zachichotała na wspomnienie, ukrywając ze wstydu twarz.
- Brooke! – usłyszałam zaniepokojony głos Justina. Odwróciłam się, łącząc nasze spojrzenia. - Cholera! Tutaj jesteś! Szukałem cię wszędzie! – zawołał, tuląc mnie do swojej klatki.
- Byłam z Davem – powiedziałam. Justin zbarczył brwi i przeniósł wzrok na Dave’a, który uśmiechnął się i pomachał.
- Oh – zrelaksował się odrobinę, jednak kiedy dostrzegł Ellę, Petera i Michaela ponownie się spiął.
- Wydawało mi się, że mówiłem, że masz rozmawiać tylko z Davem i Jessicą – wyszeptał ostro do mojego ucha.
- Dave mnie im przedstawił – odparłam cicho. To nie tak, że stanowili jakiekolwiek zagrożenie dla mnie. Justin westchnął i przyciągnął moje ciało bliżej swojego.
- Ella – przypomniał sobie, w odpowiedzi dostając uniesione brwi dziewczyny. Przywitał się jeszcze z Michaelem i Peterem, po czym zaczęliśmy oddalać się od reszty.
- Czy mówili ci cokolwiek? – zapytał z zaniepokojeniem wymalowanym na twarzy.
- Nie – skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej. – A powinni?
- Nie – Justin potrząsnął głową. Dotarliśmy do szczytu stołu; Justin wsadził do ust dwa palce i głośno zagwizdał.
- Zbierzcie się tutaj! Usiądźcie! – udało mu się przekrzyczeć panujący harmider, jego głos był zachrypnięty. Wszyscy członkowie zajęli miejsca razem ze swoimi wybrankami na krzesłach obok. Usiadłam obok Justina, a on przesunął moje krzesło bliżej siebie.
- Okej, jak większość z was wie Brandon nie wróci do nas przez jakiś czas. Najwyraźniej nie uważał na zajęciach ze zdrowia, co zaprocentowało mu teraz dziewczyną w ciąży – Justin zaśmiał się z własnego żartu. – Dlatego chcę wam przedstawić zastępcę.
Wielu członków gangu wyprostowało się na krzesłach; prawdopodobnie liczą, że to ich Justin ogłosi jako zastępstwo. Jednak kiedy Tyler wstał ze swojego miejsca za Justinem ich ramiona opadły.
- To jest Tyler, niektórzy starsi członkowie gangu mogą pamiętać go jako Reckless (reckless = brawurowy przyp.tłum.) – przedstawił Justin. Masa okrzyków powitania Tylera rozbrzmiała przy stole.
- Cześć wszystkim! Jestem naprawdę szczęśliwy, móc ponownie współpracować z West Side – uśmiechnął się, wstając z krzesła.
- Więc od teraz jeśli macie jakiś problem z East lub jakąkolwiek inną grupą przychodzicie z tym do Tylera; jeśli mnie nie będzie w pobliżu – obwieścił Justin. – A jeśli chodzi o handel narkotykami – dzwonek telefonu wydobywający się z jego kieszeni przerwał Justinowi w połowie zdania. Zawarczał z poirytowania i wyjął urządzenie z kieszeni.
- Halo? – westchnął do słuchawki. Przez chwilę był cicho, po czym odsunął komórkę od ucha. – To Kiera, wyjdź na korytarz z nią porozmawiać. Wróć jak tylko skończysz – wyszeptał. Przytaknęłam entuzjastycznie, chcąc szybko porozmawiać z Kierą. Nie miałyśmy kontaktu od dłuższego czasu i byłam podekscytowana tą możliwością. Justin podał mi telefon i szybko wymknęłam się na zewnątrz.
- Halo? – zapytałam.
- Brooke! - zapiszczała . Na dźwięk jej głosu na mojej twarzy automatycznie zagościł uśmiech.
- Jak się masz? – zagruchałam, sprawiając, że Kiera zaczęła się śmiać.
- Świetnie, Shaun zaczął dawać mi trochę więcej wolności. Wczoraj pozwolił mi przejść się po okolicy samej – powiedziała. Moje oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, nie sądzę, żeby Justin kiedykolwiek mi na to pozwolił.
- Wow… to… zaskakujące – stwierdziłam szczerze. – Co również mnie dziwi to to, że nie uciekłaś.
- Cóż zaaplikował mi urządzenie do namierzania, więc raczej nie dotarłabym daleko – zachichotała. Jestem zdziwiona, że jest taka spokojna w tej kwestii, bo kiedy Justin założył mi to urządzenie byłam przerażona.
- Oh – wymamrotałam. Przez chwilę siedziałyśmy w ciszy, wsłuchując się we własne oddechy.
- Więc – Kiera przerwała milczenie. – Co u Justina?
Uśmiechnęłam się. W końcu z ulgą odetchnęłam po wcześniejszej sytuacji i temacie rozmowy.
- Właściwie bardzo dobrze.
- Naprawdę? – Kiera zamruczała.
- Tak, mieliśmy małą kłótnię, ale w taki sposób rozwiązujemy problemy – zacisnęłam palce na głośniku. – Wydaje mi się, że powoli się uspokaja.
- Wiesz, Shaun zaczął chodzić na zajęcia z panowania nad gniewem, może Justin też powinien – zasugerowała. Shaun chodził na zajęcia z panowania nad gniewem?
- Ta, wspomnę mu o tym. – Nie mam pojęcia jak zareagowałby na coś takiego, jednak mam pozytywne nastawienie co do całej sprawy.
- Muszę już lecieć. Upewnij się, że Justin zabierze cię do mnie niebawem! – zawołała Kiera, wywołując u mnie śmiech i obietnicę spotkania. Pożegnałyśmy się i rozłączyłam, zostając na dywanie. Miałam nadzieję, że Justin weźmie pod uwagę te zajęcia, może wtedy jego cierpliwość się poprawi. Nienawidzę, kiedy wdaje się w bójki. To mnie cholernie przeraża. W końcu podniosłam się z podłogi i powoli otwarłam drzwi. Wszystkie głowy skierowały się w moją stronę, łącznie z Justinem. Uśmiechnął się i wskazał mi moje poprzednie miejsce na skórzanym fotelu; położyłam jego telefon na stół.
- Frank, czy Spencer podwoił swoje normalne zamówienia? - Justin zapytał mężczyznę siedzącego przy skraju stołu.
- Tak, jest naprawdę wartościowym klientem - odparł Frank, odgarniając swoje nieokiełznane blond włosy z czoła.
- Dobra, świetnie – usatysfakcjonowany Justin przytaknął. – Koniec spotkania!
Justin poszedł porozmawiać z kilkoma facetami, więc postanowiłam poszukać Dave’a. W końcu dostrzegłam go z Ellą, Peterem i Michaelem, co wywołało mój uśmiech. Naprawdę byłam szczęśliwa, że mogę poznać nowe osoby, szczególnie tak miłe jak oni.
- Brooke! – zawołała Ella i posłała mi szeroki uśmiech. Odwzajemniłam go i podeszłam bliżej nich. Niespodziewanie Dave pociągnął mnie za ramię i teraz staliśmy w kącie sami.
- Co? – zaśmiałam się, próbując wydostać się z jego uścisku.
- Rządam szczegółów dotyczących Justina. Wydaje się być bardziej zrelaksowany i wyluzowany – Dave poruszył wymownie brwiami i puścił do mnie oczko. Oblałam się rumieńcem.
- Oh… um… co chcesz wiedzieć?
- Jesteście zakoooochani? – przeciągnął „o”, a mój rumieniec tylko się pogłębił.
- On mnie kocha… - zaczęłam.
- I? – Dave machnął ręką, sygnalizując, że mam kontynuować.
- I ja kocham jego – wymamrotałam.
- Co? Co to było? Przepraszam, nie dosłyszałem – dogryzał mi Dave i żartobliwie ułożył dłoń wokół swojego ucha.
- Kocham Justina – powtórzyłam nieco głośniej. Dave wyglądał na usatysfakcjonowanego, zwycięski uśmiech zagościł na jego ustach.
- Co? – zszokowany głos dotarł zza naszych pleców i w tym momencie moje serce stanęło.
_____________________________
Tłumaczenie: mix
Jak podoba Wam się szokująca końcówka? :D
Komentujcie, proszę!
Następny rozdział we wtorek.
Do zobaczenia! (:
Justin ma supry. Ja też chcę :cc
OdpowiedzUsuńKońcówka rozwala system. Justin w końcu się dowiedział, że ona go kocha. Dave pewnie specjalnie kazał jej to powtórzyć. Cudowne *.* Byle do wtorku ;))
omomomo, przeczuwam seks :3 :D
OdpowiedzUsuńUgh dlaczego to musiało się skończyć w takim momencie? W końcu wyznała mu miłość!! Nareszcie omg Jestem ciekawa jego reakcji. I jestem ciekawa co dalej wydarzy się w kolejnych rozdziałach. :) /@bizzlessmile
OdpowiedzUsuńnie wierzę, w końcu się przyznała ! jestem ciekawa co dalej będzie, nie mogę się już doczekać
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
w końcu!!!! gfdsgadsgasd
OdpowiedzUsuńaaaaa nareszcie doczekalam sie az brook to powiedizala!!!! cudowny rozdzial czekam na next
OdpowiedzUsuńAle końcówka ! *.* ciekawe co będzie w następnym. Już nie mogę się doczekać nexta <3 uwielbiam to!
OdpowiedzUsuńAle końcówka ! *.* ciekawe co będzie w następnym. Już nie mogę się doczekać nexta <3 uwielbiam to!
OdpowiedzUsuńomg tak tak tak beda razem!! @arianatorka
OdpowiedzUsuńProszę Cię! Dodaj rozdział wcześniej! Nie możesz nas tak zostawić!
OdpowiedzUsuńaaa! Jak to tak?! :)
OdpowiedzUsuńTo jest świetnee!!!!