Nie zapomnij napisać, czy podoba Ci się rozdział!
Piosenki do rozdziału:
__________________________
Brooke’s
POV:
Mój widok został zasłonięty Justina plecami, ale wysiliłam
się, żeby wystawić głowę zza jego ramion i zobaczyć minę jego ojca. Wyglądał na
zszokowanego i powoli podniósł ręce w obronie. Justin pomachał ręką z tyłu,
dotykając mojego ramienia, aby upewnić się, że dalej tam jestem.
-
Pochwaliłbym waszą pracę zespołową, ale to brak szacunku –
rzucił Jeremy, a ja nie mogłam się powstrzymać i wywinęłam oczami.
Z tego, co słyszałam od Justina, Jeremy nigdy nie był przy
nim podczas jego dzieciństwa. Więc dlaczego miałby go szanować?
-
To za to, że sprowadziłeś mnie na te gówniane spotkanie. Nigdy
nie zdecydowałbym się na wstąpienie do twojego gangu i myślałem, że zdajesz
sobie z tego sprawę – powiedział Justin.
Jego głowa się trzęsła, a pięść ściskała co jakiś czas.
Chciałam coś zrobić, pomóc mu, ale wiedziałam, że gdybym tylko spróbowała, to
wkopałabym się w niezłe tarapaty.
-
Mam informacje, które może chciałbyś znać. – Jeremy uśmiechnął
się cwaniacko, a Justin obniżył broń.
-
Jakie? – prychnął.
Sama nie wiedziałam, czy Jeremy z nim pogrywał, czy może
faktycznie skrywał jakieś sekrety.
-
Twoja matka ukrywa przed tobą coś sentymentalnego.
Położyłam dłoń na Justina plecach, przyglądając się, jak
trzęsie się ze złości. Moje serce biło szybciej i szybciej każdej sekundy.
Miałam nadzieję, że Justin nie wybuchnie.
-
Niby co? – warknął.
Chłopak mocniej chwycić broń, a ja tylko błagałam w myślach,
żeby nie nacisnął przez przypadek spustu.
-
Nie moja sprawa, żeby mówić… - Z twarzy Jeremiego nie schodził
uśmiech, a wzrok skierowany był gdzieś w oddali.
I wtedy Justin stracił nad sobą panowanie.
Broń upadła na podłogę, a Jeremy był oparty o ścianę.
Chłopak mocno trzymał jego kołnierzyk. Kilka razy uderzył swoim ojca ciałem o
mur, zanim znalazł się kilka głów wyżej nad nim.
-
Co do kurwy ona ukrywa? – krzyknął, podnosząc łokieć i
momentalnie zadając nim cios w żołądek Jeremiego.
-
M-musisz się j-jej spytać. – Jeremy odkaszlnął, po czym wypluł
krew na podłogę.
Justin puścił go, uderzając go jeszcze raz.
-
Oh i nigdy nie dołączyłbym do twojej głupiej bandy –
powiedział Justin, zanim pokazał mi, że mam się udać ku wyjściu.
Szybko ruszyłam, by go nadgonić, ale coś złapało mnie za
kostkę. Zerknęłam na dół, gdzie ujrzałam Jeremiego patrzącego mi prosto w oczy.
-
Uważaj. Następnie skrzywdzi ciebie.
Potrząsnęłam nogą, chcąc się wydostać z jego uchwytu i
pobiegłam do Justina, który stał w drzwiach. Natychmiast chwycił mnie za
nadgarstek, wyprowadzając mnie z sali. Pod nosem powiedział kilka przekleństw,
a uścisk wokół mojej dłoni malał wraz z każdym wypowiadanym słowem. Miałam
straszną ochotę wyrwać się, ale wiedziałam, że był w tym momencie niestabilny i
wściekły. Gdy wyszliśmy na zewnątrz Justin w końcu mnie puścił, bym wsiadła do
samochodu. Chłopak obszedł samochód dookoła, wślizgując się na fotel. Siedział
w ciszy przez chwilę, a jego palce przejechały po jego kawowo brązowych
włosach. Pociągnął za końcówki, ściskając zamknięte powieki.
Justin włożył kluczyk do stacyjki i wycofał. Siedząc,
przyciągnęłam kolana do klatki piersiowej i wypuściłam ciężkie westchnięcie. Co
jeśli Jeremy kłamał i jego mama niczego właściwie przed nim nie ukrywa? Bardzo
łatwo jest trafić w Justina czuły punkt, szczególnie będąc jego ojcem.
-
Kicia? – Jego głos był zaskakująco łagodny.
-
Tak?
-
Nie miałabyś nic przeciwko, gdybym podrzucił cię do Daniela?
Muszę sprawić wizytę mojej mamie – wyjaśnił, nie patrząc na mój błądzący wzrok.
-
Justin, wiem, że twój ojciec powiedział, że twoja mama coś
ukrywa, ale co jeśli kłamał? – W końcu na mnie spojrzał, a jego usta uformowały
się w cienką linię.
-
Ufam mojej mamie. Jeśli niczego nie ukrywa, to jej uwierzę.
Jeśli ukrywa, to dowiem się, co to jest.
Oparłam się o siedzenie, rozważając Justina słowa. Wiem, że
jest mądry, ale zazwyczaj gniew ma wpływ na jego myśli. Wiedziałam, że cała ta
sprawa jest dla niego ważna, więc poczułam się odrobinę źle z myślą, że nie
zabierze mnie ze sobą.
-
Czemu muszę zostać u Daniela? - Nie zrozum mnie źle, on jest
słodziutki i nawet się do siebie przywiązaliśmy, ale myślę, że Justin popełnia
błąd.
-
Nie wiem, co moja mama powie, poza tym nie tak miałyście się
poznać – powiedział.
-
Twoja mama w ogóle o mnie wie? – Chłopak wybuchnął śmiechem.
-
Myślę, że wie za dużo. Tylko o tobie jej gadam i jestem
pewien, że jest już zmęczona wysłuchiwaniem ‘‘Brooke to, Brooke tamto’’. –
powiedział, zdejmując ręce z kierownicy, by pokazać w powietrzu cudzysłów.
Potrząsnęłam głową, a na mojej twarzy pojawił się lekki
uśmiech. Byłam jedyną rzeczą, o której Justin jej mówił? Nie wiem czemu, ale
miałam przez to motylki w brzuchu.
-
Oh i zapomniałem ci powiedzieć. – Zaparkował samochód, a ja
zdałam sobie sprawę, że dotarliśmy do domu Daniela. – Kocham cię tak kurewsko.
To co zrobiłaś przy moim ojcu, sprawiło, że zdałem sobie sprawę, że jesteś moją
i jedyną. Nie mogłem być większym szczęściarzem. – Jego usta złożyły delikatny
pocałunek na moich.
Chciałam otworzyć usta i coś powiedzieć, ale nie mogłam. Nie
miałam nic do powiedzenia w tym momencie.
-
Ale nie chciałem cię postawić w takiej sytuacji. Ktoś mógł cię
skrzywdzić, na co nie pozwolę. – Przyciągnął mnie do siebie, żeby mnie
przytulić, na co wylądowałam na jego klacie.
Jego ramiona mnie oplotły, ściskając mocno. Na całej mojej
twarzy zaczął umieszczać mokre pocałunki, a potem pocałował w usta.
-
Teraz idź i baw się dobrze.
Zeskoczyłam z Justina i wysiadłam z samochodu. Chłopak
wychylił się przez okno, by dać mi ostatniego całusa w policzek.
-
Kocham cię – mruknął, delikatnie popychając mnie w stronę domu
Daniela.
Pomachałam mu na pożegnanie i poszłam zapukać do drzwi.
Nagle ciemne, drewniane drzwi otworzyły się, odsłaniając zmęczonego Daniela.
Jego oczy powiększyły się ze zdziwienia.
-
Brooke? Co ty tu robisz? – zapytał, otwierając drzwi szerzej,
bym mogła wejść.
Zdjęłam kurtkę Justina i powiesiłam na haczyku.
-
Justin odwiózł mnie, bo musi porozmawiać ze swoją mamą –
powiedziałam mu.
Następnie ściągnęłam buty i stanęłam przed chłopakiem. To
było dziwne.
-
Oh! Ta, to super – wybuchnął, potrząsając głową.
Następnie poprowadził mnie do dużego pokoju, więc usiadłam
na skórzanej kanapie. Dom był dosyć duży, ale nie tak duży, jak Justina. Pokój
gościnny był w beżowych kolorach, a na ścianie wisiał wielki telewizor. Daniel
powiedział, że mogę obejrzeć, co chcę, podczas gdy on przeszedł się do kuchni.
Skakałam po kanałach, po czym znalazłam odcinek Big Bang Theory.
-
Też to lubię – zaśmiał się, padając z hukiem koło mnie.
Podał mi miskę z ciepłym popcornem, a ja mu podziękowałam.
-
Więc jak idzie szukanie claim? – spytałam, próbując rozpocząć
rozmowę.
Nie, cisza nie była dziwna, ale ja chciałam znaleźć coś, o
czym można by było porozmawiać. Byłam zdesperowana, by znaleźć przyjaciela, a
Daniel jest kochany.
-
Okropnie – rzucił. – Ta dziewczyna, o której myślałem, okazała
się straszną suką, więc czemu miałbym ja brać?
-
Nie martw się, bycie claim nie jest takie uroczyste –
zaśmiałam się, a on razem ze mą.
Szczerze, miałam nadzieję, że zatrzymam się u Jamie i
Brandona, ale mogę stwierdzić, że Daniel jest idealną osobą w tym momencie.
-
Jak z tobą i Justinem? Wtajemnicz mnie. – Ściszył dźwięk w TV,
by skupić się na mnie.
-
Cóż… - zamilkłam, szukając odpowiednich słów.
Do czego można zaliczyć nasz związek? Jesteśmy przyjaciółmi?
Swoimi drugimi połówkami? Wrogami?
-
Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia.
-
Zaczynasz coś do niego czuć? – naciskał, a jego brązowe
tęczówki ruszały się w górę i dół. Zaśmiałam się i rzuciłam poduszkę w jego
twarz.
-
Ej!
-
Myślę, że Justin naprawdę zaczyna się ogarniać.
-
Zaczyna ogarniać swoją chcicę?
-
Daniel! – Moje policzki się paliły.
Schowałam twarz w dłoniach, potrząsając głową.
-
Żartuję! – zachichotał, wyrzucając ręce w powietrze.
-
Też myślę, że zaczyna ogarniać swój gniew.
-
Tak, jest – zatrzymałam się, uśmiechając się do siebie. –
świetny.
-
Awww! Jaka jest najgorsza rzecz, którą ci zrobił?
-
Uderzył mnie i te jego kary… - Mój głos się zniżył i ścisnęłam
usta.
Rozumiem, że Daniel próbował pomóc i zobaczyć wszystko z mojej
perspektywy, ale to było dziwne. Nie chciałam, żeby nienawidził Justina, gdy
byli właściwie bliskimi przyjaciółmi.
-
Czaję, jeśli nie chcesz o tym mówić. – Umieścił rękę na moim
ramieniu, ale momentalnie ją zdjęłam, a on odskoczył. – Przepraszam, ja tylko,
nieważne. – Potrząsnął głową, przejeżdżając ręką po swoich włosach.
Co się właśnie stało?
Daniel wstał, mówiąc, że musi iść do łazienki. Ja
podgłośniłam TV i położyłam nogi na drugim końcu kanapy. Mój telefon w tylniej
kieszeni zaczął dzwonić, więc szybko odebrałam.
-
Halo?
-
Cześć kicia – w słuchawce odezwał się Justin. – Tylko cię
sprawdzam.
-
Wszystko dobrze. Rozmawiamy z Danielem o tobie – zaczęłam go
przedrzeźniać.
-
Naprawdę teraz? – zapytał, załapując o co mi chodzi.
Jęknęłam „mmhmm” do telefonu.
-
Daniel nie czuje się dziwnie, jak mówisz mu, jaki jestem
seksowny?
-
W twoich snach, Bieber.
Chłopak zachichotał.
-
Naprawdę chciałbym, żebyś była tu ze mną.
-
To ty mnie zostawiłeś u Daniela.
-
Wiem, ale jestem teraz dalej od ciebie, niż kiedykolwiek,
dodatkowo znudzony i samotny, jak cholera.
-
Nie jesteś ze swoją mamą? – Zmarszczyłam brwi.
Myślałam, że dzwoni powiedzieć mi, co jego mama niby ukrywa.
-
To dwie godziny drogi. Mieszka w Princeton, tam chodziła na
uniwersytet.
Wow, to byłoby coś wielkiego chodzić na Uniwesytet
Princeton.
-
Cóż, baw się dobrze.
-
Nie mogę bez ciebie – jęknął i zaśmiał się, a potem się
pożegnaliśmy.
Skoncentrowałam uwagę z powrotem na telewizorze, ale nie
mogłam się skupić. To pewne, że Justin kontrolował gniew, ale nie beze mnie. Myślę,
że potrzebuje kogoś zrównoważonego, by go uspokoić, bo inaczej pozwoli złości
wziąć górę. A nic dobrego nigdy nie wynika, gdy on jest zły.
Daniel dalej nie zszedł
na dół, ale nie poszłam po niego. To nie była moja sprawa i nie chciałam
wydawać się ciekawska. Oparłam głowę o kanapę, wtulając się w poduszki. Były
bardzo podobne do tych Justina. Spanie z nim, czy kimkolwiek, kim jesteś
zainteresowana, staje się uzależniające. Uczucie, gdy ktoś cię trzyma jest
bardzo komfortowe. Niektóre pary się puszczają, gdy zasną, ale Justina uchwyt
stawał się tylko mocniejszy.
Wiedziałam, że się w nim zakochiwałam, ale chodzi o to, że
nie możesz przestać dopóki do końca sobie tego nie uświadomisz. Rzecz, której
się bałam, to to, że Justin przestanie mnie kochać. Co bym wtedy zrobiła?
-
Brooke? – Głos Daniela ‘wybudził’ mnie z rozmyślań.
-
Oh, hej, przepraszam – powiedziałam łagodnie, pocierając
delikatnie oczy.
-
O czym myślisz? – zapytał, przykrywając mnie kocem.
Moja odpowiedź była prosta i szczera, a to jedno słowo wywoływało
u mnie ciarki na całym ciele. Chciałam przestać się w nim zakochiwać, bo
wiedziałam, że byłam w błędzie.
-
O Justinie.
________________________________
Tłumaczenie: @FolllowMeJB
Jak spodobał Wam się rozdział?
Proszę, komentujcie, to bardzo motywuje!
Nowe rozdziały we wtorki.
Do następnej!
ok kilka błędów, które mnie denerwowały:
OdpowiedzUsuń- 'wywróciłam oczami' a nie 'wywinęłam'
- "brązowe tęczówki ruszały się w górę i dół" idk bardziej by pasowało, że rusza brwiami a nie oczami haha
a tak to nawet okej :)
pozdrawiam
Każdy wie, o co chodzi, a błędy to to raczej nie są :)
UsuńPrzypominamy, że nie jesteśmy pisarkami, żeby wszystko było idealnie napisane XD
nie chodziło mi o to, żeby was obrazić czy coś, bo bardzo doceniam waszą pracę, ale po prostu mówię, że pewne rzeczy lepiej brzmią :P
UsuńBoski rozdział!
OdpowiedzUsuń@arianatorka
rozdzial super ! :-)
OdpowiedzUsuńAww... słodko ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny! ;*
Kocham <3
<3
OdpowiedzUsuńJeju cudowny dziękuję ci bardzo ze to tłumaczysz fantastycznie ci idzie powodzenia! ♡♡♡
OdpowiedzUsuńaww, cudowny !
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Awww *-* cudo. Jestem bardzo ciekawa co będzie w następnym. Nie mogę się doczekać! <3
OdpowiedzUsuńcudowy rozdzial jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńZapomniałam na chwile o tym ff ale nadrobiłam już szystko ! ;) Rozdział jest super i ciesze sie że Brooke coraz bardiej sie przekonuje do Justina, mam nadzieje że za pewnien czas poie mu że go kocha etc <3 Czekam na nastepny super rozdział i życze powodzenia w dalszym tłumaczeniu :*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMega zaczęłam czytać je wczoraj i stwierdzam że jest dobre i warte uwagi. Podziwiam waszą pracę. Jedyne do czego się przyczepię to przy dialogach zamiast zwykłych akapitów miałam w nawiasach literku i cyferki. Mam nadzieje że rozumiesz. Pozdrawiam i do wtorku xx
OdpowiedzUsuń