wtorek, 28 lipca 2015

Rozdział trzydziesty szósty

Nie zapomnij napisać, czy podoba Ci się rozdział!

Piosenki do rozdziału:
__________________________

Brooke’s POV:

Mój widok został zasłonięty Justina plecami, ale wysiliłam się, żeby wystawić głowę zza jego ramion i zobaczyć minę jego ojca. Wyglądał na zszokowanego i powoli podniósł ręce w obronie. Justin pomachał ręką z tyłu, dotykając mojego ramienia, aby upewnić się, że dalej tam jestem.
-         Pochwaliłbym waszą pracę zespołową, ale to brak szacunku – rzucił Jeremy, a ja nie mogłam się powstrzymać i wywinęłam oczami.
Z tego, co słyszałam od Justina, Jeremy nigdy nie był przy nim podczas jego dzieciństwa. Więc dlaczego miałby go szanować?
-         To za to, że sprowadziłeś mnie na te gówniane spotkanie. Nigdy nie zdecydowałbym się na wstąpienie do twojego gangu i myślałem, że zdajesz sobie z tego sprawę – powiedział Justin.
Jego głowa się trzęsła, a pięść ściskała co jakiś czas. Chciałam coś zrobić, pomóc mu, ale wiedziałam, że gdybym tylko spróbowała, to wkopałabym się w niezłe tarapaty.
-         Mam informacje, które może chciałbyś znać. – Jeremy uśmiechnął się cwaniacko, a Justin obniżył broń.
-         Jakie? – prychnął.
Sama nie wiedziałam, czy Jeremy z nim pogrywał, czy może faktycznie skrywał jakieś sekrety.
-         Twoja matka ukrywa przed tobą coś sentymentalnego.
Położyłam dłoń na Justina plecach, przyglądając się, jak trzęsie się ze złości. Moje serce biło szybciej i szybciej każdej sekundy. Miałam nadzieję, że Justin nie wybuchnie.
-         Niby co? – warknął.
Chłopak mocniej chwycić broń, a ja tylko błagałam w myślach, żeby nie nacisnął przez przypadek spustu.
-         Nie moja sprawa, żeby mówić… - Z twarzy Jeremiego nie schodził uśmiech, a wzrok skierowany był gdzieś w oddali.
I wtedy Justin stracił nad sobą panowanie.
Broń upadła na podłogę, a Jeremy był oparty o ścianę. Chłopak mocno trzymał jego kołnierzyk. Kilka razy uderzył swoim ojca ciałem o mur, zanim znalazł się kilka głów wyżej nad nim.
-         Co do kurwy ona ukrywa? – krzyknął, podnosząc łokieć i momentalnie zadając nim cios w żołądek Jeremiego.
-         M-musisz się j-jej spytać. – Jeremy odkaszlnął, po czym wypluł krew na podłogę.
Justin puścił go, uderzając go jeszcze raz.
-         Oh i nigdy nie dołączyłbym do twojej głupiej bandy – powiedział Justin, zanim pokazał mi, że mam się udać ku wyjściu.
Szybko ruszyłam, by go nadgonić, ale coś złapało mnie za kostkę. Zerknęłam na dół, gdzie ujrzałam Jeremiego patrzącego mi prosto w oczy.
-         Uważaj. Następnie skrzywdzi ciebie.
Potrząsnęłam nogą, chcąc się wydostać z jego uchwytu i pobiegłam do Justina, który stał w drzwiach. Natychmiast chwycił mnie za nadgarstek, wyprowadzając mnie z sali. Pod nosem powiedział kilka przekleństw, a uścisk wokół mojej dłoni malał wraz z każdym wypowiadanym słowem. Miałam straszną ochotę wyrwać się, ale wiedziałam, że był w tym momencie niestabilny i wściekły. Gdy wyszliśmy na zewnątrz Justin w końcu mnie puścił, bym wsiadła do samochodu. Chłopak obszedł samochód dookoła, wślizgując się na fotel. Siedział w ciszy przez chwilę, a jego palce przejechały po jego kawowo brązowych włosach. Pociągnął za końcówki, ściskając zamknięte powieki.
Justin włożył kluczyk do stacyjki i wycofał. Siedząc, przyciągnęłam kolana do klatki piersiowej i wypuściłam ciężkie westchnięcie. Co jeśli Jeremy kłamał i jego mama niczego właściwie przed nim nie ukrywa? Bardzo łatwo jest trafić w Justina czuły punkt, szczególnie będąc jego ojcem.
-         Kicia? – Jego głos był zaskakująco łagodny.
-         Tak?
-         Nie miałabyś nic przeciwko, gdybym podrzucił cię do Daniela? Muszę sprawić wizytę mojej mamie – wyjaśnił, nie patrząc na mój błądzący wzrok.
-         Justin, wiem, że twój ojciec powiedział, że twoja mama coś ukrywa, ale co jeśli kłamał? – W końcu na mnie spojrzał, a jego usta uformowały się w cienką linię.
-         Ufam mojej mamie. Jeśli niczego nie ukrywa, to jej uwierzę. Jeśli ukrywa, to dowiem się, co to jest.
Oparłam się o siedzenie, rozważając Justina słowa. Wiem, że jest mądry, ale zazwyczaj gniew ma wpływ na jego myśli. Wiedziałam, że cała ta sprawa jest dla niego ważna, więc poczułam się odrobinę źle z myślą, że nie zabierze mnie ze sobą.
-         Czemu muszę zostać u Daniela? - Nie zrozum mnie źle, on jest słodziutki i nawet się do siebie przywiązaliśmy, ale myślę, że Justin popełnia błąd.
-         Nie wiem, co moja mama powie, poza tym nie tak miałyście się poznać – powiedział.
-         Twoja mama w ogóle o mnie wie? – Chłopak wybuchnął śmiechem.
-         Myślę, że wie za dużo. Tylko o tobie jej gadam i jestem pewien, że jest już zmęczona wysłuchiwaniem ‘‘Brooke to, Brooke tamto’’. – powiedział, zdejmując ręce z kierownicy, by pokazać w powietrzu cudzysłów.
Potrząsnęłam głową, a na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Byłam jedyną rzeczą, o której Justin jej mówił? Nie wiem czemu, ale miałam przez to motylki w brzuchu.
-         Oh i zapomniałem ci powiedzieć. – Zaparkował samochód, a ja zdałam sobie sprawę, że dotarliśmy do domu Daniela. – Kocham cię tak kurewsko. To co zrobiłaś przy moim ojcu, sprawiło, że zdałem sobie sprawę, że jesteś moją i jedyną. Nie mogłem być większym szczęściarzem. – Jego usta złożyły delikatny pocałunek na moich.
Chciałam otworzyć usta i coś powiedzieć, ale nie mogłam. Nie miałam nic do powiedzenia w tym momencie.
-         Ale nie chciałem cię postawić w takiej sytuacji. Ktoś mógł cię skrzywdzić, na co nie pozwolę. – Przyciągnął mnie do siebie, żeby mnie przytulić, na co wylądowałam na jego klacie.
Jego ramiona mnie oplotły, ściskając mocno. Na całej mojej twarzy zaczął umieszczać mokre pocałunki, a potem pocałował w usta.
-         Teraz idź i baw się dobrze.
Zeskoczyłam z Justina i wysiadłam z samochodu. Chłopak wychylił się przez okno, by dać mi ostatniego całusa w policzek.
-         Kocham cię – mruknął, delikatnie popychając mnie w stronę domu Daniela.
Pomachałam mu na pożegnanie i poszłam zapukać do drzwi. Nagle ciemne, drewniane drzwi otworzyły się, odsłaniając zmęczonego Daniela. Jego oczy powiększyły się ze zdziwienia.
-         Brooke? Co ty tu robisz? – zapytał, otwierając drzwi szerzej, bym mogła wejść.
Zdjęłam kurtkę Justina i powiesiłam na haczyku.
-         Justin odwiózł mnie, bo musi porozmawiać ze swoją mamą – powiedziałam mu.
Następnie ściągnęłam buty i stanęłam przed chłopakiem. To było dziwne.
-         Oh! Ta, to super – wybuchnął, potrząsając głową.
Następnie poprowadził mnie do dużego pokoju, więc usiadłam na skórzanej kanapie. Dom był dosyć duży, ale nie tak duży, jak Justina. Pokój gościnny był w beżowych kolorach, a na ścianie wisiał wielki telewizor. Daniel powiedział, że mogę obejrzeć, co chcę, podczas gdy on przeszedł się do kuchni. Skakałam po kanałach, po czym znalazłam odcinek Big Bang Theory.
-         Też to lubię – zaśmiał się, padając z hukiem koło mnie.
Podał mi miskę z ciepłym popcornem, a ja mu podziękowałam.
-         Więc jak idzie szukanie claim? – spytałam, próbując rozpocząć rozmowę.
Nie, cisza nie była dziwna, ale ja chciałam znaleźć coś, o czym można by było porozmawiać. Byłam zdesperowana, by znaleźć przyjaciela, a Daniel jest kochany.
-         Okropnie – rzucił. – Ta dziewczyna, o której myślałem, okazała się straszną suką, więc czemu miałbym ja brać?
-         Nie martw się, bycie claim nie jest takie uroczyste – zaśmiałam się, a on razem ze mą.
Szczerze, miałam nadzieję, że zatrzymam się u Jamie i Brandona, ale mogę stwierdzić, że Daniel jest idealną osobą w tym momencie.
-         Jak z tobą i Justinem? Wtajemnicz mnie. – Ściszył dźwięk w TV, by skupić się na mnie.
-         Cóż… - zamilkłam, szukając odpowiednich słów.
Do czego można zaliczyć nasz związek? Jesteśmy przyjaciółmi? Swoimi drugimi połówkami? Wrogami?
-         Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia.
-         Zaczynasz coś do niego czuć? – naciskał, a jego brązowe tęczówki ruszały się w górę i dół. Zaśmiałam się i rzuciłam poduszkę w jego twarz.
-         Ej!
-         Myślę, że Justin naprawdę zaczyna się ogarniać.
-         Zaczyna ogarniać swoją chcicę?
-         Daniel! – Moje policzki się paliły.
Schowałam twarz w dłoniach, potrząsając głową.
-         Żartuję! – zachichotał, wyrzucając ręce w powietrze.
-         Też myślę, że zaczyna ogarniać swój gniew.
-         Tak, jest – zatrzymałam się, uśmiechając się do siebie. – świetny.
-         Awww! Jaka jest najgorsza rzecz, którą ci zrobił?
-         Uderzył mnie i te jego kary… - Mój głos się zniżył i ścisnęłam usta.
Rozumiem, że Daniel próbował pomóc i zobaczyć wszystko z mojej perspektywy, ale to było dziwne. Nie chciałam, żeby nienawidził Justina, gdy byli właściwie bliskimi przyjaciółmi.
-         Czaję, jeśli nie chcesz o tym mówić. – Umieścił rękę na moim ramieniu, ale momentalnie ją zdjęłam, a on odskoczył. – Przepraszam, ja tylko, nieważne. – Potrząsnął głową, przejeżdżając ręką po swoich włosach.
Co się właśnie stało?
Daniel wstał, mówiąc, że musi iść do łazienki. Ja podgłośniłam TV i położyłam nogi na drugim końcu kanapy. Mój telefon w tylniej kieszeni zaczął dzwonić, więc szybko odebrałam.
-         Halo?
-         Cześć kicia – w słuchawce odezwał się Justin. – Tylko cię sprawdzam.
-         Wszystko dobrze. Rozmawiamy z Danielem o tobie – zaczęłam go przedrzeźniać.
-         Naprawdę teraz? – zapytał, załapując o co mi chodzi.
Jęknęłam „mmhmm” do telefonu.
-         Daniel nie czuje się dziwnie, jak mówisz mu, jaki jestem seksowny?
-         W twoich snach, Bieber.
Chłopak zachichotał.
-         Naprawdę chciałbym, żebyś była tu ze mną.
-         To ty mnie zostawiłeś u Daniela.
-         Wiem, ale jestem teraz dalej od ciebie, niż kiedykolwiek, dodatkowo znudzony i samotny, jak cholera.
-         Nie jesteś ze swoją mamą? – Zmarszczyłam brwi.
Myślałam, że dzwoni powiedzieć mi, co jego mama niby ukrywa.
-         To dwie godziny drogi. Mieszka w Princeton, tam chodziła na uniwersytet.
Wow, to byłoby coś wielkiego chodzić na Uniwesytet Princeton.
-         Cóż, baw się dobrze.
-         Nie mogę bez ciebie – jęknął i zaśmiał się, a potem się pożegnaliśmy.
Skoncentrowałam uwagę z powrotem na telewizorze, ale nie mogłam się skupić. To pewne, że Justin kontrolował gniew, ale nie beze mnie. Myślę, że potrzebuje kogoś zrównoważonego, by go uspokoić, bo inaczej pozwoli złości wziąć górę. A nic dobrego nigdy nie wynika, gdy on jest zły.
Daniel dalej nie zszedł  na dół, ale nie poszłam po niego. To nie była moja sprawa i nie chciałam wydawać się ciekawska. Oparłam głowę o kanapę, wtulając się w poduszki. Były bardzo podobne do tych Justina. Spanie z nim, czy kimkolwiek, kim jesteś zainteresowana, staje się uzależniające. Uczucie, gdy ktoś cię trzyma jest bardzo komfortowe. Niektóre pary się puszczają, gdy zasną, ale Justina uchwyt stawał się tylko mocniejszy.
Wiedziałam, że się w nim zakochiwałam, ale chodzi o to, że nie możesz przestać dopóki do końca sobie tego nie uświadomisz. Rzecz, której się bałam, to to, że Justin przestanie mnie kochać. Co bym wtedy zrobiła?
-         Brooke? – Głos Daniela ‘wybudził’ mnie z rozmyślań.
-         Oh, hej, przepraszam – powiedziałam łagodnie, pocierając delikatnie oczy.
-         O czym myślisz? – zapytał, przykrywając mnie kocem.
Moja odpowiedź była prosta i szczera, a to jedno słowo wywoływało u mnie ciarki na całym ciele. Chciałam przestać się w nim zakochiwać, bo wiedziałam, że byłam w błędzie.

-         O Justinie. 
________________________________
Tłumaczenie: @FolllowMeJB
Jak spodobał Wam się rozdział?
Proszę, komentujcie, to bardzo motywuje!
Nowe rozdziały we wtorki. 
Do następnej! 

14 komentarzy:

  1. ok kilka błędów, które mnie denerwowały:
    - 'wywróciłam oczami' a nie 'wywinęłam'
    - "brązowe tęczówki ruszały się w górę i dół" idk bardziej by pasowało, że rusza brwiami a nie oczami haha
    a tak to nawet okej :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy wie, o co chodzi, a błędy to to raczej nie są :)
      Przypominamy, że nie jesteśmy pisarkami, żeby wszystko było idealnie napisane XD

      Usuń
    2. nie chodziło mi o to, żeby was obrazić czy coś, bo bardzo doceniam waszą pracę, ale po prostu mówię, że pewne rzeczy lepiej brzmią :P

      Usuń
  2. Boski rozdział!
    @arianatorka

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww... słodko ;)
    Czekam na kolejny! ;*
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju cudowny dziękuję ci bardzo ze to tłumaczysz fantastycznie ci idzie powodzenia! ♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  5. aww, cudowny !
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww *-* cudo. Jestem bardzo ciekawa co będzie w następnym. Nie mogę się doczekać! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. cudowy rozdzial jak zawsze :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapomniałam na chwile o tym ff ale nadrobiłam już szystko ! ;) Rozdział jest super i ciesze sie że Brooke coraz bardiej sie przekonuje do Justina, mam nadzieje że za pewnien czas poie mu że go kocha etc <3 Czekam na nastepny super rozdział i życze powodzenia w dalszym tłumaczeniu :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mega zaczęłam czytać je wczoraj i stwierdzam że jest dobre i warte uwagi. Podziwiam waszą pracę. Jedyne do czego się przyczepię to przy dialogach zamiast zwykłych akapitów miałam w nawiasach literku i cyferki. Mam nadzieje że rozumiesz. Pozdrawiam i do wtorku xx

    OdpowiedzUsuń