wtorek, 23 czerwca 2015

Rozdział 31 - I'm Sorry

Piosenki do rozdziału:


Justin's POV:
Wyszliśmy na zewnątrz hotelu. Ten szalony moment z Virginią zaledwie kilka minut temu sprawił, że mam ochotę mocno przywalić głową o ścianę.
Boże, jaką ona była suką! Machnąłem do taksówkarza jedną ręką, podczas gdy drugą szukałem ciepłej ręki Brooke i złapałem ją, aby się uspokoić. Taksówka zatrzymała się przed nami, a my szybko wsiedliśmy. Virginia złośliwie odepchnęła Brooke, aby zająć miejsce pomiędzy nami. Przewróciłem oczami, prawdę mówiąc niespecjalnie obchodziło mnie to, co wyprawia. Mój umysł wydawał się wyłączyć, a Virginia odwróciła się do mnie i zaczęła gadać. Jej szorstka ręka powędrowała po moim ramieniu, a ja rzuciłem jej ostre spojrzenie. Mój umysł powędrował do momentu, kiedy Brooke wiła się pod moim dotykiem zeszłej nocy. Oblizałem usta, moje oczy przelustrowały Virginię, lecz moje myśli były gdzie indziej. Czułem, że moje oczy były przesłonięte pożądaniem, podczas jedynie myślenia o Brooke. Ocknąłem się, kiedy taksówka się zatrzymywała, a Brooke szybko wyszła. Wydawała się szalona i smutna zarazem. Poczułem łączące się w zdziwieniu brwi. Czy wszystko było z nią w porządku?
Przeszliśmy przez zatłoczone lotnisko i poszliśmy do miejsca odprawy. Kilku pasażerów z niższej klasy weszło na pokład, podczas gdy Brooke, Virginia i ja wciąż czekaliśmy na wezwanie do pierwszej klasy. Brooke wydawała się głęboko zamyślona, jej blond brwi zmarszczyły się, a ona sama wpatrywała się w martwą przestrzeń przed sobą.
- Kotku, wszystko w porządku? - zapytałem, otaczając ją ramieniem, lecz ona się go pozbyła.
Moje oczy zeszkliły się w zmieszaniu.
- Tak, tylko jestem zmęczona - mruknęła niedbale.
Zacisnąłem usta, ale przytaknąłem mimo wszystko. Przycisnąłem jej głowę, aby położyła ją na mojej piersi. Jej ciało było sztywne, ale nie odepchnęła mnie. Opiekun lotu wreszcie wezwał nas do odprawy i nasza trójka weszła na pokład. Virginia weszła pierwsza, zajmując miejsca przy oknie. Pospieszyłem się i zająłem środkowe miejsce. Nie chciałem, aby Virginia karmiła Brooke kłamstwami o mnie przez cały lot. Objąłem Brooke ramieniem, a Virginia położyła swoją głowę na mojej piersi. Zadecydowałem, że poczekam, aż zaśnie żeby móc ją zepchnąć i nie słuchać przy tym jej popieprzonych komentarzy. Nie miałem zamiaru znosić jej piskliwego głosiku, mówiącego jak bardzo chciała odpocząć na mojej osobie. Starałem się przytulić Brooke bliżej do siebie, ale wyglądała na śpiącą. Odwróciła się ode mnie plecami i oparła głowę na dłoni. Była na mnie zła? Czy to dlatego, że straciłem kontrolę przy Virgini w hotelu?
Virginia w końcu zasnęła i z łatwością zsunąłem jej głowę ze mnie na parapet przy oknie. Powierciła się trochę. Jebana desperacka dziwka.
Wyjąłem telefon i wybrałem wiadomość do Tylera.
'Hey Tyler, albo Ryzykant, jak wolisz. To ja, Justin.
Potrzebuje, abyś przyleciał do Nowego Jorku, to pilne.
Powiem ci wszystko, jak tu dotrzesz.
Zadzwoń jak wylądujesz.
Justin'
Wysłałem, a potem włożyłem z powrotem telefon do kieszeni moich czarnych spodni. Położyłem głowę na zagłówku fotela, a mój wzrok wpatrywał się w śpiącą sylwetkę Brooke.
Nagle moje oczy złapały mały świstek papieru w tylnej jej kieszeni spodni. Co kurwa? Czy to numer tego popierdoleńca z pociągu? Wiedziałem że coś się działo.
Gwałtownie wziąłem kartkę, tak aby jej nie obudzić. Z furią otworzyłem liścik, przeczesując tekst.
'Gratulacje, Brooke Santilli, zostałaś przyjęta na Uniwersytet Nowego Jorku. Zostało ci przyznane pełne stypendium za twoje wspaniałe wyniki w nauce. Do zobaczenia we wrześniu.
Z poważaniem,
Walter Greenwall
Dziekan NYU
'
Wpatrywałem się w papier w szoku. Kiedy ona to dostała? Czemu mi tego nie pokazała?
Moje serce zaczęło bić szybciej. Co, jeśli ona chciała mnie zostawić ze względu na tą głupią szkołę? Pozwoliłbym jej w ogóle zdawać do tej szkoły? Nie mógłbym. Nie byłbym w stanie oglądać każdego jej ruchu i za każdym razem upewniać się, że każdy dupek z jej szkoły wie, że jest zajęta. Tyci tyciuni aniołek w moim sumieniu odezwał się: 'A co z zaufaniem, Justin?'
Nie mogę ufać Brooke. Nie kocha mnie, więc skąd mam wiedzieć czy nie zostawi mnie dla kogoś ze szkoły? Dodatkowo, wszyscy w Nowym Jorku wiedzą, jak ona wygląda, więc jak mogliby ją przyjąć bez zabierania jej mnie?
Westchnąłem składając ponownie kartkę i włożyłem go z powrotem do jej kieszeni. Lekko się zatrzęsła, odwracając swoje ciało tak, że na mnie spojrzała. Wziąłem włosy z jej pięknej twarzy, oglądając jak pełna spokoju była. Stewardessa podeszła do naszego rzędu.
- Życzą sobie państwo jakąś przekąskę? - zapytała.
Odwróciłem głowę, aby zobaczyć starszą panią uśmiechającą się do mnie.
- Uh nie, dziękuję - powiedziałem jej.
Kiwnęła głową, powoli oddalając się wzdłuż korytarzu.
Brooke przeciągnęła się, mrużąc oczy, aż w końcu je otworzyła. Szybko pomrugała pozbywając się snu z jej powiek.
- Hej piękna - szepnąłem.
Zwróciła się do mnie, wpatrując w moje oczy.
- Hej - mruknęła łagodnie.
Dziewczyna oparła się na mojej klacie, potem spojrzała na Virginię, która nadal miała głowę przy oknie.
- Jak długo jeszcze będziemy lecieć? - spytała.
- Tylko pół godziny - mruknąłem.
Kiwnęła głową i znów ją położyła na mojej piersi.
- Kotku, jesteś na mnie zła?
Uniosła głowę, aby móc na mnie spojrzeć.
- Nie - powiedziała przez zęby.
- Przestań kłamać - powiedziałem.
Westchnęła, zamykając swoje jasnoniebieskie oczy.
- Nie wiem. Może troszkę.
- Dlaczego?
Parsknęła, kręcąc głową.
- Serio nie wiesz? - uniosła brwi w zdziwieniu.
Spojrzała bez emocji na mnie. Historia mojego cholernego życia.
-Uh ja.. ja - starałem się wymyślić, dlaczego może być na mnie zła. - Ponieważ rzuciłem się na Virginię wcześniej?
Zaśmiała się, kręcąc głową.
- Nie masz pojęcia, w ogóle.
- Więc mi powiedz! - uniosłem się.
Przewróciła tylko oczyma. Co mogło sprawić ją tak wkurzoną?
- Jak możesz nie wiedzieć? – krzyknęła. - Olewałeś mnie praktycznie przez cały dzień i byłeś całkowicie uległy dotykowi i wyglądowi Virginii!
Siedziałem zastygnięty, patrząc się na Brooke. Serio ją olewałem? Czy to wyglądało, jakbym chciał Virginii?
- Najpierw usiadłeś obok niej w taxi i wgapiałeś się w nią z pożądaniem w oczach przez cała jazdę. Nie odezwałeś się nawet słowem do mnie! Potem Virginia położyła swoją głowę na twojej klacie, ale ty nie miałeś nic przeciwko - wyrzuciła ręce w powietrze. - Nie wiem czy miałeś na celu żebym poczuła się jak gówno, ale gratulacje, bo ci się udało - wstała szybko i uciekła do ubikacji, mocno trzaskając drzwiami.
Kilku pasażerów patrzyło na to wszystko, ale ja tylko rzuciłem im spojrzenia. Wstałem ze swojego miejsca i stanąłem pod drzwiami, nasłuchując.
- Skarbie, otwórz. Pogadajmy o tym - zawołałem przez drzwi.
W pomieszczeniu była cisza. Westchnąłem, usiadłszy pod drzwiami.
- Co robisz na podłodze, złotko? - zapytała, lekko zachrypniętym głosem, stewardessa.
- Nie twój pieprzony interes - rzuciłem.
Kobieta usiadła obok mnie z trzeszczącymi kolanami, aż zniżyła się do mojego poziomu.
- No, no, nie trzeba być niegrzecznym. Twoje szczęście, że nie poprosiłam cię o zajęcie miejsca. Widziałam twoją dziewczynę biegnącą ze łzami w oczach.
- Płakała? - zapytałem zaskoczony.
Moje serce podskoczyło do gardła. Nienawidzę kiedy ona jest smutna. Moim zadaniem jest sprawianie, że będzie szczęśliwa, jednak wydaje się że zawalam.
- Masz - starsza pani trzymała w drżącej ręce złoty klucz, który położyła na mojej dłoni. - Radzę ci złożyć wszystko do kupy z nią.
- Dzięki, tak myślę - mruknąłem.
Zaśmiała się, a jej chłodna ręka odpoczywała na moim ramieniu.
- Nie ma za co. Radzę ci również nauczyć się jakichś manier.
Lekko się uśmiechnąłem, przygryzając wargę. Kobieta pomachała do mnie, a potem udała się na pokład. Włożyłem klucz w dziurkę w drzwiach, szybko je otwierając. Ujrzałem Brooke siedzącą z głową pochyloną pomiędzy swoimi rękoma. Jej oczy i włosy były w pewnym nieładzie. Nawet tak wyglądała pięknie. Uklęknąłem przed nią, starając się złapać jej wzrok.
- Przepraszam - szepnąłem.
- Przepraszam nie może wszystkiego naprawić - pokręciła głową.
- Wiem, ale ja- 
- To zawsze cię usprawiedliwia, Justin! I ty się zastanawiasz, dlaczego cię nie lubię! Robisz niezliczone błędy i oczekujesz że upadne ci do stóp za każdym razem po głupim 'przepraszam' jakby wszystko było w porządku! - krzyknęła.
- Nie sądzę, że- 
- Właśnie uważasz! Przepraszam nie naprawia wszystkiego!
- Wiem, że nie! Ale próbuje naprawić! Czego jeszcze chcesz, abym zrobił? - wrzasnąłem na nią.
- Rozmawiaj ze mną! Dlaczego po prostu nie możesz mi dać szczerych przeprosin? - zapłakała.
Wziąłem głęboki oddech, zamykając oczy. 
- Jestem kutasem.
- Jasne - mruknęła.
- Jestem również wybuchowy - pokiwała głową, zgadzając się z moimi stwierdzeniami.
- Nie powinienem był sprawiać, że będziesz smutna, ale ty źle zinterpretowałaś moje intencje!
- Znowu z wyjaśnieniami - szepnęła bardziej do siebie.
- Kiedy myślałaś, że patrzę na Virginię z pożądaniem, myślałem o tobie. Myślałem o tobie, Brooke. Wiesz, że jej nienawidzę, jest kompletną dziwką, nigdy nie nadłożyłbym jej nad tobą - objąłem jej policzki w moje dłonie. Zamknęła oczy, a ja patrzyłem się na nią. Była niesamowita. Nie wiedziałem, że coś takiego jest w ogóle możliwe.
- A tu, w samolocie czekałem, aż Virginia zaśnie żeby zdjąć jej głowę ze mnie i nie słuchać przy tym jej cholernie wkurwiającego głosu na ten temat, to dlatego. Bardzo przepraszam, jeśli myślałaś inaczej - złożyłem na jej czole pocałunek i cierpliwie czekałem na jej odpowiedź.
- Okej.
- Okej? To wszystko? Wybaczasz mi? - spytałem.
Moje serce biło jak szalone, ale ona była spokojna, z monotonnym wyrazem twarzy.
- Ja..ja- spojrzała na moje kolana.
Zastygła na pewien moment, z wpatrzonymi oczyma w moje, mając nadzieje że widzi, jak bardzo mi przykro.
- Tak – szepnęła, a ja wstałem i wziąłem jej małe ciałko w ramiona.
Przytuliłem ją mocno, czując jej policzek na moim obojczyku.
- Kocham cię - pocałowałem jej policzek z głośnym cmoknięciem. Uśmiechnęła się słodko, owijając swoje ręce wokół mojego torsu.
- Wiesz co? - szepnęła.
- Co?
- Nie mogę się doczekać, aż wrócimy do domu.

_________________________
Tłumaczenie: @britaintommo
Jak podobał Wam się rozdział?
Proszę, komentujcie. To nas naprawdę motywuje, a ostatnio jest bardzo mało komentarzy.
Nowe rozdziały są we wtorki.
Do następnej! :)

10 komentarzy:

  1. Boski rozdział. Ciekawe czy będą razem @arianatorka

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny ♥ NIe mogę uwierzyć że to już 31 rozdział... pamiętam jak czytałam 1 :) Jestem z tobą od samego początku, będę do końca xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Idealny rozdział ! <3 Nie moge doczekac sie następnego <3 @JuliaLyssowska

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelacyjny! Dobrze ,że Justin jej wszystko wyjaśnił. I ciekawe jak potoczy się ta sprawa ze szkołą. Jestem bardzo ciekawa co dla nas przyszykowałaś. Nie mogę się doczekać nexta! < 33

    OdpowiedzUsuń
  5. Po prostu ona była zazdrosna i tyle :D czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  6. świetnie ! jak dobrze, że Justin jej to wytłumaczył i się pogodzili..
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  7. I czemu ona mu w koncu nie powie, ze tez go kocha? JA NIE WIEM. 😂 czekam i czekam, az sie doczekam, a ona tu sie stałe ukrywa ze swoimi uczuciami. Z niecierpliwoscią czekam na kolejny.;)

    OdpowiedzUsuń
  8. ulala, czyżby w brooke obudziła się niegrzeczna strona ? :3

    OdpowiedzUsuń