Piosenkami tego rozdziału są:
_________________________
Justin's POV:
- Jaka to przyjemność widzieć ciebie tutaj, Justin! - ktoś z
długimi paznokciami dotknął mnie w ramię. Powoli się odwróciłem i popatrzyłem
na tę osobę.
- Musisz żartować - mruknąłem. Co ona tutaj robi?
- Wydawało mi się, że będziesz bardziej zadowolony, kiedy
mnie zobaczysz – zaśmiała się Virginia. Zacisnąłem zęby, a ona zarzuciła
pasemko czerwonych włosów za ramię.
Brooke powoli się odwróciła, kiedy zobaczyła Virginię,
natychmiast zbladła.
- Dlaczego miałbym się cieszyć, że widzę ciebie -
warknąłem. Virginia pokręciła głową, a uśmiech ciągle znajdował się na jej
policzkach.
- Tęsknisz za mną, Bieber. Wiem, że ta księżniczka nie da ci
takiej satysfakcji z seksu, co ja - mruknęła. Położyła rękę na moim ramieniu, a
jej paznokcie drapały moją skórę. Zrzuciłem jej rękę z mojego ramienia i szybko
przyciągnąłem do siebie Brooke.
- Przynajmniej nie jest taką plastikową suką, jak ty - warknąłem.
Popatrzyłem na Brooke, której twarz nie wyrażała żadnych emocji.
- Nie udawaj, skarbie - mruknęła. Brooke w końcu zareagowała
i stanęła przed mną.
- Słuchaj, nie wiem, kim jesteś i co myślisz o tobie i o
Justinie, ale powiedział mi, że byłaś nieważną dziewczyną na jedną noc, więc
proponuje ci odejść, a my powrócimy do naszych wakacji – powiedziała Brooke.
Jej głos był spokojny, ale zimny jak lód i poważny. Moje usta wykrzywiły się w
uśmiechu. Spojrzałem na Virginię. Stała z otwartą buzią, ale później mruknęła i
powróciła do swojej starej pozy.
- Nie jestem tutaj dla zabawy, Brooke - warknęła.
Moja ręka złożyła się w pięść. Nie podobało mi się, to w jaki sposób mówiła do
Brooke. - Justin musi wracać do Nowego Jorku.
- Co?
- Brandon mnie wysłał, bo tam mają jakiś kryzys i najlepiej
by było, gdybyś wrócił do domu - powiedziała.
- A dlaczego wysłał ciebie? - mruknąłem. Uśmiechnęła się do
mnie i zmrużyła oczy.
- Zaproponowałam.
Usłyszałem zduszony głos Brooke
- Oczywiście, że to zrobiłaś.
- Do zobaczenia później w hotelu. Nasz lot jest
zarezerwowany na jutro - skuliłem się, kiedy usłyszałem nasz lot. Po tym
odeszła, a jej czarne obcasy stukały po chodniku.
Brooke i ja staliśmy w miejscu, więc odwróciłem się do niej.
- Przepraszam, skarbie...
- Nie przepraszaj. Rozumiem. Jestem tylko rozczarowana -
mruknęła. Wypuściłem powietrze i przytuliłem się do niej. Położyłem rękę na jej
głowie i jeździłem nią po jej włosach. Pocałowałem ją w czubek głowy i
wdychałem jej zapach.
- Przykro mi. Ja też nie chcę wracać, - pokiwała głową - ale
przynajmniej mieliśmy dzisiejszy dzień.
Podniosła swoją głowę i pokiwała nią. Kolejka znowu zaczęła
się ruszać. Po dziesięciu minutach byliśmy już z przodu.
Brooke i ja weszliśmy do jednego wagonika. Złapałem ją za
rękę, a drugą owinąłem wokoło jej talii. Jej podekscytowane oczy spotkały się z
moimi. Przygryzła wargę.
Kolejka ruszyła się. Zamknąłem oczy i odwróciłem się w
stronę Brooke.
_______________________________________
- To było super! – piszczała, natomiast ja czułem się,
jakbym miał zaraz wymiotować. Nie wiedziałem, że na Tower of Terror się
spada. Czułem się, jakbym miał mój żołądek w stopach.
- Wszystko dobrze? - zaśmiała się. Głaskała moje plecy jej
zimnymi rękami. Dzięki jej dotykowi moja skóra mrowiła się.
- Tak, nie jestem po prostu fanem spadających wind -
mruknąłem. Zdziwiona wciągnęła powietrze, a ja popatrzyłem na nią śmiesznie.
- Więc jeżeli ich nie lubisz to dlaczego poszliśmy? O Boże,
czuję się z tym źle! - powiedziała. Pokręciłem głową, dlaczego ona musiała się
tak martwić? Nie zasługiwałem na to, a ona to robiła.
- Oh, zamknij się - zaśmiałem się. - Przecież to było pewne,
że z tobą pójdę.
Pokiwała głową i uśmiechnęła się.
- Po prostu źle się z tym czuje.
Złapałem jej nadgarstki i przycisnąłem ją do najbliższej
ściany. Przekręciłem moją twarz tak, aby moje usta były przy jej uchu.
- Nie czuj się z tym źle. Możesz przeprosić mnie w hotelu -
szepnąłem. Jej oddech przyśpieszył. Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w szyje,
- Prz-przestań - powiedziała. Pocałowałem ją w usta, po czym
odsunąłem się.
- Kocham jak prosisz, kotku - mruknąłem. Zmarszczyła nos, a
ja zacząłem się z niej śmiać.
- Chodź, gdzie jeszcze mamy pójść? - zapytałem. Złapałem ją
za rękę i zaczęliśmy iść w nieznanym mi kierunku.
-Aerosmith, Rock n Roller Coaster - uśmiechnęła się i
wskazała na wielki budynek z gitarą. Pokiwałem głową i ruszyliśmy w tamtym
kierunku.
- Ten powinien być bardzo szybki - powiedziała
Brooke. Jej oczy zaświeciły się. Wiedziałem, że się cieszy. Wiedziałem, że nie
chce wracać. Ja w sumie również nie chcę wracać.
Nie miałem żadnego pomysłu, dlaczego Brandon miałby
sprowadzić tutaj Virginię. Musiało być to coś bardzo ważnego, bo w innym
przypadku wyrwałbym mu głowę.
- Ta kolejka jest taka długa - mruknąłem. Brooke popatrzyła
na mnie i pokręciła głową. Uśmiechnęła się.
- Już prawie jesteśmy.
- Tak, za prawdopodobnie pół godziny - położyłem głowę na
jej ramieniu. Zaśmiała się i zaczęła dotykać moje włosy.
- Musisz się nauczyć takiej rzeczy, jak cierpliwość -
mruknąłem znowu i schowałem twarz w jej szyi. Zadziwiająco okręciła swoją rękę
dookoła moich pleców i masowała je. Jej dotyk uspokajał mnie. Nie wiedziałem
nawet, że coraz bardziej na nią napieram.
- Wydawało mi się, że powinno być na odwrót - zaśmiała się.
Zaśmiałem się z nią i owinąłem moje ręce wokół niej.
-Patrz! Prawie jesteśmy! – wskazałem.
-Widzisz, minęło tylko jakieś 20 minut - zaśmiała się.
Mężczyzna, który obsługiwał tę kolejkę, pokierował nas w
stronę jednego pojazdu. Szybko wszedłem, a Brooke za mną. Przyciągnąłem ją do
siebie, a pojazd zaczął się ruszać.
- Uśmiechnij się do kamery, skarbie - powiedziałem jej,
wskazując na małą kamerkę w kącie.
- Skąd wiedziałeś, że tam jest? – spytała.
- Byłem w wielu pokojach z ukrytymi kamerkami. Wiem, jak je
znaleźć - pojazd ruszył, a Brooke zaczęła krzyczeć z radości.
- Zaraz zwymiotuje - powiedziałem, zginając się. Brooke
zaczęła masować mi plecy i próbowała się nie śmiać.
- No przestań, to nie było aż takie złe –
powiedziała.
- Pięć razy 360 stopni i jechaliśmy z szybkością światła -
mruknąłem i pochyliłem się nad najbliższym śmietnikiem.
- Roller coastery nie są dla ciebie - zaśmiała się. Chciałem
powiedzieć nie, ale ona wiedziałaby, że to kłamstwo. Nie chciałem, żeby nie
poszła na jakąś atrakcję z mojego powodu.
- Dalej pójdę z tobą - zaproponowałem. Uśmiechnięta
pokręciła głową.
- Były tylko dwie kolejki na które chciałam pójść i były na
mojej liście. Wiedziałbyś, gdybyś jej nie podarł - schowałem moje usta w buzi i
uśmiechnąłem się lekko.
-Ups? - przyciągnąłem ją do siebie. - Chodźmy coś zjeść.
Pokiwała głową i zaczęliśmy iść w odpowiednim kierunku.
- To miejsce wydaje się dobre - wskazałem na miejsce obok
okropnej wieży śmierci. Zgodziła się, więc podeszliśmy tam.
- Dzień dobry, stolik dla dwóch? - zapytała nas niska
kelnerka. Pokiwałem głową, więc zaprowadziła nas do boksu, po czym dała nam
menu i odeszła. Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy, po czym Brooke zaczęła
mówić.
-Wiesz, dlaczego Brandon chce, żebyśmy wrócili? - zapytała.
Ciągle patrzyła na menu przed nami.
- Nie mam pojęcia. I dlaczego wezwał Virginię, żeby
po nas przyszła jest poza moją wiedzą – odpowiedziałem.
- To musi być coś ważnego - mruknęła Brooke. Mam nadzieję,
że to coś ważnego, bo wracam wcześniej z moich pieprzonych wakacji.
- Zakładam się o miliona, że to nic ważnego i ta suka
chciała po prostu zniszczyć nam wakacje - powiedziałem. Brooke popatrzyła na
mnie znam menu.
- Pomimo tego, że wydaje się być problemową osobą - zaczęła
mówić, a ja zaśmiałem się z powodu doboru słów - nie wydaje mi się, żeby
przeleciała tyle na nic.
Wypuściłem powietrze. Brooke prawdopodobnie miała racje, ale
i tak wyciągnąłem mój telefon z kieszeni.
- Do kogo dzwonisz? – spytała.
- Brandon.
Po trzecim sygnale Brandon odebrał.
- Halo?
- Brandon? – spytałem.
Usłyszałam parę zduszonych dźwięków, a następnie
odpowiedział.
-Hej, Justin.
- Co się dzieje i dlaczego Virginia tutaj przyjechała?
- Wracasz do domu? - spytał mnie, ignorując moje pytanie.
- Tak, dzięki tobie! Brandon, co się dzieje? - podniosłem
mój głos. - I dlaczego wysłałeś tutaj Virginię?
- Zaproponowała – odpowiedział.
- Brandon, powiedz mi, co się dzieje – mruknąłem.
- W-wydaje mi się, że będę musiał przerwać na trochę moją
działalność w gangu - powiedział cicho.
- Dlaczego?
Nastąpiła długa cisza. Na początku wydawało mi się, że
przerwał rozmowę, ale usłyszałam znowu jego głos.
- Jamie, uhm. Jamie jest w ciąży.
Brooke wstrzymała powietrze. Zmarszczyłem brwi.
- Co?
- Wzięła wczoraj test, no i wyszło, że jest w ciąży - jego
głos łamał się. Brzmiało to, jakby miał zacząć płakać.
- O mój Boże - szepnęła Brooke
- Brandon, nie możesz opuścić gangu! Jesteś liderem!
- Dlatego właśnie musisz wrócić do domu. Chcę zrobić
zebranie, żeby wybrać mojego zastępcę.
Położyłem głowę na stole. To było okropne.
- Przepraszam, Justin. Nie wiedziałem, że tak się stanie.
- Oczywiście, że nie wiedziałeś - zdenerwowany rozłączyłem
się. Brooke złapała moją rękę. Zaczęła robić kółka na mojej dłoni.
- Masz wiele osób w swoim gangu. Ktoś zastąpi Brandona -
powiedziała. Zamknąłem oczy i pokiwałem głową. Zacząłem myśleć, kto może pójść
na jego zastępstwo i parę osób od razu przyszło do mojej głowy.
Szybko wstałem, a moje oczy były w obłędzie.
- Justin, co-
- Wiem, kogo muszę znaleźć.
Tłumaczenie: @fanficaddictx
Jak podobał Wam się rozdział?
Czekamy na Wasze komentarze (UWIELBIAMY DŁUGIE!)
Nowy rozdział we wtorek.
Do następnej! :)
Boskooooo!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ich wakacje się tak szybko kończą!
kocham i czekam na następny!
@arianatorka
AAAA! I znowu wtorek jest tym pięknym dniem, w którym moge chociaz na chwile odciąć sie od rzeczywistości! Dziekuje bardzo za tłumaczenie i oczywiście czekam na kolejny wtorek ! 😘
OdpowiedzUsuńświetny xx
OdpowiedzUsuń@kidrawhxo
Zajebiste!
OdpowiedzUsuńswietny❤
OdpowiedzUsuńŚwietny ❤ ! Czekam na nastepny ❤ ! @JuliaLyssowska
OdpowiedzUsuńomomomomo <3333 Brooke powinna być zazdrooooooosnaaaaa !
OdpowiedzUsuńTego się nie spodziewałam! Jejuś jak ja to kocham, dziękuje za tłumaczenie czekam na następny! @jusskians
OdpowiedzUsuńNie mogło być aż tak idealnie, więc ktos musiał spieprzyć im wakacje..
OdpowiedzUsuńszkoda, że ktoś im zepsuł te wakacje, ehh..rozdział jest świetny !
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne