niedziela, 24 maja 2015

Rozdział 26 - Reckless


Piosenki do rozdziału:
All That Matters – JustinBieber
A Thing About You – HunterHayes
______________________________

Brooke’s POV:

- W jakim kurorcie się zatrzymujemy? – zapytałam Justina, gdy weszliśmy do taksówki.
- Boardwalk Villas. Słyszałem, że jest tam ładnie – odpowiedział. Przytaknęłam, przeglądając ulotkę o Disney Landzie, którą Justin dostał na lotnisku.
- Justin, on jest najdroższy – westchnęłam. Chłopak wzruszył tylko ramionami, opierając się o siedzenie. W tym czasie próbowałam powstrzymać uśmiech. To było niesamowicie słodkie z jego strony.
- Dziękuję – szepnęłam.
Justin uśmiechnął się od ucha do ucha, ukazując swoje idealnie białe zęby. Jego wilgotne wargi dziobnęły moje, po czym oparł głowę o moje ramię.
- Kocham cię – wyznał.
Przygryzłam wargi, zanim przybliżyłam się i dotarłam swoimi ustami do niego. Chłopak odsunął się z zaskoczenia.
- A to było za co? – zapytał przebiegle.
- Podziękowanie. – Zarumieniłam się. Zakryłam twarz dłońmi, zaczynając żałować swoich czynów.
Justin wziął moje ręce z twarzy i przytulił.
- Jesteś po prostu… idealna. – Poczułam jego oddech. – Nie wiem, czemu miałem takie szczęście. Mogłem skończyć z jakąś gówniarą, ale spójrz na siebie. Jesteś wszystkim, czego zawsze chciałem.
Zaśmiałam się lekko, kładąc głowę na jego klatce piersiowej. To była ironia, mówiąc że jestem „wszystkim, czego chciał”.
Musiał się bardzo zmienić.
Taksówka się zatrzymała przed trzema pięknymi budynkami. Justin wręczył taksówkarzowi pieniądze i podziękował. Następnie mocno chwycił moją dłoń i zawlekł mnie do lobby.
- Jeden pokój dla McCann – powiedział do gościa stojącego przy ladzie.
Ten przytaknął, po czym kliknął kilka razy coś na komputerze.
- Ahh, górne piętro, pokój 256 – uśmiechnął się.
Justina usta automatycznie zmieniły się w cienką linię, a on sam do niego pokiwał. Ja z kolei wysłałam mu ciepły uśmiech, dziękując po cichu.
- Boże, czemu musisz być taka miła? – jęknął Justin. Zachichotałam, zabawnie wywijając oczami.
- Czemu musisz być taki niemiły? – dogryzłam mu.
Chłopak uśmiechnął się cwaniacko do mnie, przyciskając usta do moich. Lekko popchnął mnie w stronę windy.
- Pocałuj mnie – błagał, więc zaczęłam ruszać wargami. Jęknął, po czym oplótł ręce wokół mojej talii.
- Cholera, tak bardzo cię kocham – szepnął.
- J-Justin przestań – powiedziałam. Odsunął się, a w jego oczach można było zobaczyć uwielbienie.
- Będzie niesamowicie podczas tej wycieczki – chwycił oddech, wysyłając mi uśmiech. – Zaufaj mi.
Szliśmy korytarzem, trzymając się za ręce. Gdy dotarliśmy do pokoju 256, Justin otworzył drzwi i chwycił nasze walizki, podczas gdy ja nie mogłam się napatrzeć.
- Tu jest tak ładnie – westchnęłam.
Ściany były w kolorze kremowym, a łóżko znajdowało się w samym centrum pokoju. Koce były niebieski, a poduszki miały małe nadruki. Łazienka wyglądała, jak z filmu ze szklanym prysznicem i ogromną umywalką.
- Cieszę się, że tak uważasz – powiedział Justin, stawiając bagaże do kąta.
Rzuciłam się na łóżko, wąchając świeży zapach tkaniny.
- Może przejdziemy się po okolicy wieczorem? – zasugerował. Pokiwałam głową, bawiąc się włosami.

Justin's POV:
Było cholernie gorąco na zewnątrz, kiedy to z Brooke chodziliśmy uliczkami wokół hotelu. W zasadzie było to cos w rodzaju alejki z kępką małych sklepów - butików, przynajmniej tak sądzę - i kilku restauracji. Dłoń Brooke była idealnie dopasowana do mojej, a na jej pięknej twarzy promieniał świetlisty uśmiech. Blask księżyca wydawał się odbijać od jej twarzy, dodając jej osobie więcej blasku. Cóż, była gwiazda, mojego świata w każdym razie.
- Ohh! Mają watę cukrowa! - pisnęła Brooke. Zaśmiałem się i wyciągnąłem dziesięciodolarowy banknot.
- Idź, kup sobie – powiedziałem, lekko popychając ją w stronę wózka ze słodyczami. Spojrzała na mnie myśląc, że za nią pójdę.
- Ufam ci - uspokoiłem ją. - Spotkamy się w tym sklepie, okej? - wskazałem na jeden. Pokiwała szybko głowa, a potem podbiegła do stoiska. Wszedłem do sklepu obserwując ją przez szybę. Oczywiście, to wygląda źle, ale muszę wiedzieć czy mogę jej ufać, czy tez nie. Wskazała na watę, zapłaciła i obdarzyła sprzedawcę uśmiechem. Jak tylko odchodziła, chłopak złapał ja za łokieć. Zmarszczyłem brwi, zaciskając pięści wzdłuż mojego ciała. Wyrwała się z jego uścisku, marszcząc brwi. Jego oczy rozszerzyły się i zdołałem wyczytać z jego ust przeprosiny. Brooke zaśmiała się tylko, a chłopak oblał się rumieńcem.

To jest kurwa to.
Wyparowałem ze sklepiku i dosłownie płonąc szedłem w ich stronę. Owinąłem moje ramiona wokół talii Brooke, przyciskając ją mocno do piersi. Oczy tego fagota się rozszerzyły, a on sam wziął krok w tył, nieźle zszokowany.
- Justin - westchnęła Brooke.
- Hej skarbie, tylko sprawdzam czy wszystko okej - powiedziałem chorobliwie słodkim głosem.
- Sory facet, nie wiedziałem, że ma chłopaka - powiedział chłopak od waty, uniósłszy swe dłonie w geście obrony.
- Cóż, teraz już wiesz - warknąłem. Natychmiastowo odwrócił się i uciekł do swojego wózka, udając zajętego. Odchodziłem razem z Brooke z tego miejsca, nadal ją ciasno obejmując. Posłała mi piorunujące spojrzenie, ale je zignorowałem.
- Justin, przestań!
Zatrzymałem się i zwróciłem się do niej twarzą w twarz.
- Jaki do diabla jest twój problem?! - skarciła mnie.
- Ta jebana kurwa próbowała zarywać do ciebie! Myślałaś, że pozwolę, aby to się stało?! - Czy ona mnie nie rozumie? Fakt, jestem nadopiekuńczy i wiem to doskonale. Po prostu nie jest w stanie zobaczyć, w jaką furię wpadłem.
- Wiec teraz tak po prostu mi grozisz? - Sprawdziła mnie. Zwęziłem wzrok.
- Musiałem zobaczyć czy mogę ci zaufać! - powiedziałem urywanym już oddechem.
- Może powinnam była uciec, kiedy jeszcze miałam na to szansę!
Przycisnąłem ją do ściany nadal pozostając z nią w ścisłym kontakcie klatkami piersiowymi. Mój oddech spłynął na całą jej twarz. Zniżyłem się do jej ucha.
- Ja zawsze cię znajdę.
- Justin, to jest chore! Jesteś szalony! Wiedziałam że nie powinnyśmy byli przyjeżdżać na tę durną wycieczkę! - zaszydziła.

- Robię to tylko i wyłącznie dla ciebie - szczeknąłem
Zaśmiała się i pokręciła głową.
- Nienawidzę tego. I ciebie również. To jest nienormalne, Justin. Jesteś bipolarny i potrzebujesz pomocy - odpowiedziała chłodno. Jej słowa były dosłownie jak lód, po prostu zamrażały moje serce i ruchy na raz.
- Czyli właściwie wcale cię nie obchodzę? - szepnąłem. Jej kamienne oczy szukały moich zanim otworzyła usta.
- Zmuszasz mnie, abym cię kochała, nieprawdaż? - zaczęła. Frenetycznie kiwnąłem głową w odpowiedzi.
- Wiec dlaczego wciąż mnie odpychasz? - zapytała.
- Ja nie-
- Tak, Justin. Zaczynam się tobą interesować do diabla, nawet może lubić, ale ty musisz się zachowywać jak psychopata! - wyolbrzymiła. Pozwoliłem jej słowom wryć się w pamięć i westchnąłem.
- Kotku, staram się najmocniej jak potrafię. Chce abyś kochała mnie tak mocno, jak ja kocham ciebie. Nie mogę się całkowicie zmienić, ale mogę to zrobić tylko i wyłącznie dla ciebie! - wyjaśniłem.
Z początku się skrzywiła.
- Co to oznacza? - zapytała.
- Nadal będę musiał być kutasem i zimnokrwistym kryminalista dla ludzi, ale dla ciebie staram się być lepszym człowiekiem.'
Zagryzła swoja lekko różową dolną wargę, jej idealne oczy znowu napotkały moje.
- Kocham cię - wymamrotałem.
- Lubię cię - zaśmiała się. Mały chichot wydostał się z moich ust.
- To może być nasz mały sekret - puściłem jej oczko. Przycisnąłem moje usta do jej przeczesujących palcami włosów.
- Wiec mnie nie nienawidzisz? - upewniłem się. Westchnęła, marszcząc usta na jedna stronę.
- Nie. - Jej serce podskoczyło. - Ale to nie znaczy, że nie mogę wrócić do nienawidzenia cię. - jej uwaga przeleciała tylko przez moje uszy.

Nagle zarzuciłem ją na ramie i zacząłem wirować z nią.
- Justin! - śmiała się głośno.
Skoczyłem jeszcze parę razy, a Brooke żartobliwie chrząknęła.
- Zarzygam ci całe plecy - ostrzegła. Zaśmiałem się i odstawiłem ją na ziemię.
- Chodźmy coś zjeść - zasugerowałem. Dziewczyna skinęła głowa i poszliśmy. Nadal miałem rękę ochronnie wokół jej ramion.
- Ten dzieciak był jednak przestraszony - Brooke zachichotała. Spojrzałem na nią. Jestem całkowicie pewny, że może widzieć tę adorację w moich brązowych oczach.
- Czy jestem aż tak straszny? - droczyłem się. Ona zaśmiała się mocniej, kładąc głowę na moim ramieniu.
Jest tak kurewsko słodka.
- Ta się wydaje super - wskazała na restaurację. Skinąłem tylko, nie dbając właściwie o to, gdzie idziemy. Tak długo, jak ona będzie szczęśliwa, ja będę.
Usiedliśmy w pustym miejscu, bezmyślnie rozmawiając o tym, co będziemy robić w wesołym miasteczku i droczyła się ze mną, bo nie chciałem jechać "fast track'.
- Witam, co podąć? - Kelnerka obdarzyła nas uśmiechem.
- Poproszę cheeseburgera bez cebuli i pomidora - wyrecytowała Brooke.
- Ja poproszę najświeższe frytki - powiedziałem kelnerce, która wymamrotała krótkie 'za chwile będzie gotowe' zanim odeszła.

- Lubię jej kolor włosów - posłałem Brooke dziwne spojrzenie.
- Twój jest ładniejszy.
- Sama nie wiem, jej kolor jest prawie karmelowy, to wspaniałe - wysłała mi mały uśmiech, patrząc w przestrzeń.
- Cóż, nie daję ci pozwolenia na farbowanie twoich włosów - powiedziałem wyraźnie. Spojrzała na mnie, opierając podbródek na dłoni.
- Co jeśli to zrobię? - testowała mnie.
- Ukarzę cię – wzruszyłem. - I znowu zmienię twoje włosy.
Na szczęście kelnerka powstrzymała Brooke od mówienia, stawiając nasze jedzenie przed nami.
Dzwonek nad drzwiami restauracji zadzwonił, oznajmując przyjście nowego klienta.
Brooke podniosła wzrok i natychmiastowo się skrzywiła.
- Czy to nie jest symbol the west side? – spytała Brooke.
Odwróciłem się, patrząc na faceta, który wszedł przez drzwi. Moje oczy skanowały jego tatuaż i wtedy moje oczy spotkały jego.
 - Nigdy go wcześniej nie widziałam - powiedziała zmieszana Brooke.
Moje oczy pozostały na nim, gdy uśmiechnął się i ruszył w naszą stronę.
- Storm! Czy to naprawdę ty? – zażartował, podchodząc do stołu.
- Oczywiście - potwierdziłem.
Znów się uśmiechnął, klepiąc mnie po ramieniu.
- Długo się nie widzieliśmy.
- Niewystarczająco długo - warknąłem.
Zachichotał, podnosząc dłoń.
- Nie musisz być niegrzeczny - uśmiechnął się złośliwie.
- Zmieniłeś swoją nazwę? - zapytałem. Pokręcił głową.
- A ty?
- Tak, gang nie działa już pod tamtą nazwą - odpowiedziałem.
Jego oczy wyłapały Brooke, zanim zrobił Double Take*.
- Kto to jest?
- Moja Claim, Brooke - zaplątałem swoje kostki wokół jej goleni dla poczucia komfortu. Jej oczy spotkały moje zanim uśmiechnęła się do Reckless'a.
- Jestem Reckless ale z uwagi na to, że jesteś małą Claim Bieber'a możesz mówić do mnie Tyler.
Posłał do niej oko, a ona poruszyła się niespokojnie.
Brooke popatrzyła na mnie zmieszana, więc powiedziałem jej bezgłośne:
- Wyjaśnię ci później.
- Więc, co robicie na Florydzie? – spytał Reckless.
- Wakacje, a ty?
- Mieszkam tu. Odkąd east side przyszli po mnie, uciekłem na Florydę - wzruszył ramionami.
Kiwnąłem głową, biorąc z talerza frytkę.
Tyler sięgnął do kieszeni po telefon, a następnie podał go mi.
- Może powinienem pomyśleć o powrocie do West Side, huh? Kto jest liderem?
Zapisałem mu mój numer, uśmiechając się.
- Ja.
- Nie żartuj! Chłopie to świetnie, gratuluję! - żartobliwie klepnął mnie w głowę, a ja zachichotałem.
- Więc, muszę iść. Miło było cię spotkać, Brooke - Tyler uśmiechnął się. Żartobliwie uchylił swoją czapkę i odszedł od stołu.
- Wyjaśnisz mi to? - Brooke zażądała.
- On był kiedyś członkiem West Side. Jednak zrobił kilka złych rzeczy, takich jak zbombardowanie magazynu East Side jako żart. Cały gang chciał go zabić, więc musiał zniknąć - esponiałem.
- To było dawno temu, miałem może 15 lat.

-  Od kiedy East i West ze sobą współpracują? - spytała zaciekawiona.

- Odkąd miałem 17 lat, więc jakoś od siedmiu lat - wzruszyłem ramionami.

- Masz 24 lata? - upewniła się.

- Yep, a ty jesteś małym dzieckiem, panno dziewiętnastolatko - dogryzłem jej. Przewróciła oczami, odgryzając kawałek swojego hamburgera.

- To zabawne, że jesteś ode mnie starszy o 5 lat, a to ja jestem dojrzalsza - lewy kącik jej ust uniósł się w uśmiechu. Ta dziewczyna mnie kiedyś wykończy.

- Wmawiaj to sobie, księżniczko.



Po skończeniu naszego posiłku wróciliśmy do hotelu.

- Dzisiejszy dzień był męczący - Brooke przyznała, rzucając się na łóżko. Pod nosem przyznałem jej rację, zdejmując z siebie spodnie i koszulę. Rzuciłem starą koszulą w Brooke sugerując, że powinna założyć ją na noc.

- Odwróć się - zmarszczyła brwi. Posłuchałem jej, a następnie wsunąłem na siebie świeże ubranie. Oboje skierowaliśmy się do łóżka. Przysunąłem jej ciało bliżej mojego. Jej klatka piersiowa przylegała do mojej, jej głowa spoczywała w zgięciu mojej szyi. Odgarnęła swoje blond włosy (o wiele lepsze niż ten okropny karmelowy kolor) z twarzy tak, że opadły kaskadami na jej plecy. Momentalnie zamknęła oczy, okrywając nas kołdrą.

- Kocham Cię - wyszeptałem jej do ucha. Jej oddech stał się cięższy, dzięki czemu mogłem stwierdzić, że już zasnęła. Ułożyłem podbródek na jej głowie, wdychając zapach jej waniliowego szamponu połączonego z moim axe. Uwielbiałem to, że pachniała jak ja, to było słodkie.

Nagle poczułem jej ramię na brzuchu. To nie był mocny uścisk, po prostu poczułem jej dotyk. Uśmiechnąłem się, przyciskając ją mocniej do swojego ciała. Jeśli obawiała się, że ją zostawię – była szalona.

Nigdy bym jej nie zostawił, nawet za milion dolarów. Nigdy nie znajdę dziewczyny takiej, jak ona.

Mój telefon znajdujący się na stoliku nocnym zawibrował, więc ostrożnie po niego sięgnąłem, próbując nie obudzić Brooke.

Wiadomość od: Shaun Gordon

Kiera próbowała uciec tego wieczoru. Złapałem ją na gorącym uczynku, próbującą otworzyć okno. Była przerażona karą, która ją czeka. Zapomniałem jak ciężka jest ta sprawa claim.

Zaśmiałem się. Więc Kiera jest dokładnie taka, jak Brooke. Myślała, że ma szansę od nas uciec.

Doskonale pamiętam dzień, w którym spotkałem Brooke i to jak wiedziałem, że jest moją claim.

*Wspomnienie*

Skręciłem w Oak Street bezmyślnie, przeszukując przypadkowe sklepy. Próbowałem znaleźć prezent dla Dave’a, którego urodziny były w nadchodzącą sobotę.

W końcu trafiłem na mały, uroczy sklep muzyczny ‘Musical Melodies’. Wszedłem przez stare, zardzewiałe drzwi, a ciepłe powietrze momentalnie we mnie uderzyło. Przeglądałem półki w poszukiwaniu zespołu albo artysty, którego mógłby lubić Dave. Nagle poczułem szok przechodzący przez moje ciało. Oparłem się o jedną z półek, starając się uspokoić. Moje serce biło niesamowicie szybko, podczas gdy podeszła do mnie dziewczyna.

- Przepraszam? Wszystko z panem w porządku? - jej słodki głos dzwonił w moich uszach, wysyłając kolejne dreszcze wzdłuż mojego ciała. Dostrzegłem zaniepokojenie w jej jasnoniebieskich oczach, kiedy nasze spojrzenia się spotkały.

- T-tak, po prostu y…- sięgnąłem przed siebie chwytając przypadkową płytę z półki – jestem podekscytowany, że ją znalazłem.

- O, jesteś fanem One Republic? - spytała. Nie miałem pojęcia, kim do cholery było One Republic, więc po prostu przytaknąłem.

- To tak jak ja - zaśmiała się uroczo. Mój wzrok w końcu spoczął na niej i była jedyną rzeczą, którą w tamtej chwili widziałem. Już wtedy wiedziałem, że będzie moja

- Więc chciałbyś kupić tę płytę? - zastanawiała się. Zawahałem się, zanim przytaknąłem. Dave’owi się spodoba. Mam nadzieję.

- To będzie 7,89 - wyszczerzyła się. Gdy wręczałem jej pieniądze, nasze dłonie otarły się o siebie.

- Nigdy nie usłyszałem twojego imienia - powiedziałem do niej. Lekko się zarumieniła zanim otworzyła usta.

- Mam na imię Brooke, a ty?

- Dowiesz się całkiem niedługo, kochanie - mrugnąłem do niej, zanim dumnym krokiem wyszedłem ze sklepu muzycznego.

Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie. To z pewnością był dzień, którego nigdy nie zapomnę. 


Double Take* - gdy ktoś się na kogoś patrzy, potem spogląda na coś innego i po chwili zdaje sprawę, że zna osobę, którą wcześniej ujrzał. 
____________________________
Tłumaczenie: mix

Jak Wam podobał się rozdział?

Czekamy na Wasze komentarze (UWIELBIAMY DŁUGIE!)

Nowy rozdział we wtorek.
Do następnej! :)

13 komentarzy:

  1. KOCHAM ❤️❤️❤️❤️❤️❤️ ONA JEST W NIM ZAKOCHANA JAK CHOLERA, TYLKO NIE POTRAFI TEGO PRZYZNAĆ. DZIEKUJĘ ZA TŁUMACZENIE 😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam! Zajebiste chociaż były tam dwa błędy
    *Jesteś wszystkich, czego zawsze chciałem.
    *Justin wręczył taksówkarzowi pieniądze i podziękowała.
    Zwracam uwagę bo to wybija trochę z czytania,czekam na kolejne ;)
    Świetne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ohh to już chyba ze zmęczenia.
      Poprawione :)

      Usuń
  3. Jednym słowem nie da się tego opisać,fantastyczne.Do następnego :D !

    OdpowiedzUsuń
  4. Boooooooooooooskie!!!
    @arianatorka

    OdpowiedzUsuń
  5. jestem chora i boli mnie gardło, ale poprawiłyście mi tym rozdziałem humor laski <3333

    OdpowiedzUsuń
  6. genialny!!! już nie.mogę się doczekać kolejnego!
    @henatalczii

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział !!!!!!! Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam momenty, w których Justin udowadnia innym, ze Brooke jest tylko jego, to jest strasznie słodkie aw :) Coś czuję, że z tym Tylerem będą same kłopoty. Wydaje się być fajny, ale pozory mogą mylić.
    Jestem ciekawa kiedy Brooke wyzna Justinowi miłość. To się w ogóle wydarzy? Musi! Mam nadzieję, że zrobi to jak najszybciej. :)
    Uwielbiam ten rozdział! Z niecierpliwością czekam na następny. xx /@bizzlessmile

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny, czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowny!
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń