Piosenka do rozdziału:
All You Ever – Hunter Hayes
_________________________
All You Ever – Hunter Hayes
_________________________
,,Dawałaś mi szanse, a ja cię zawiodłem; czekałaś na
słowa, których nie mogłem z siebie wydobyć.”
Brooke’s POV:
Udawałam, że śpię oparta o klatkę piersiową Justina, by móc uciec od niego, kiedy tylko zaśnie. Leżałam teraz na skraju łóżka, lekko się trzęsąc. Z jego każdym ruchem wzdrygałam się i kuliłam coraz bardziej. Nie było go przy mnie, kiedy naprawdę tego potrzebowałam. To była prawdopodobnie najbardziej przerażająca rzecz, jaka mnie w życiu spotkała i nie było tam jedynej osoby, która jak przynajmniej myślałam, mogła mnie uratować. Byłam wściekła, przestraszona i przygnębiona. Wiedziałam, że Justin nie powinien zostawiać mnie tylko z Kierą i Jamie. Zaraz zmarszczyłam brwi – gdzie w ogóle są Kiera i Jamie? Próbowałam odepchnąć te myśli. Brandon pewnie zabrał je do domu. Justin stęknął i zaczął leniwie szukać mnie we śnie; kiedy nie mógł znaleźć mojego ciała automatycznie się podniósł. Po raz kolejny zamknęłam oczy udając, że śpię. Usłyszałam westchnięcie Justina, po czym wziął mnie w swoje silne ramiona. Całą swoją mocą powstrzymywałam się przed wykręceniem z jego uścisku.
- Kotku wiem, że nie śpisz.
Głośno przełknęłam ślinę i powoli otwarłam powieki. Patrzył na mnie z góry z kamienną twarzą.
- Czyli twoim rozwiązaniem naszych problemów jest odsunięcie się ode mnie tak daleko, jak tylko możesz i gdzie nie mogę cię chronić? – spojrzał mi prosto w oczy. Może jednak miał trochę racji. Przeniosłam dłonie pod policzek i głębiej zanurzyłam się w jego poduszkę.
- Dawałam ci szanse, ale ty mnie zawiodłeś – wyszeptałam tak cicho, że prawie nie można mnie było usłyszeć. – Czekałam na ciebie, kiedy ten mężczyzna wyszarpał drzwi do garderoby. Myślałam, że wpadniesz i uratujesz sytuację.
- Wiem, jaki jesteś; masz problemy z panowaniem nad gniewem, jesteś zaborczy i wiem, jaki duży ciężar dźwigasz na swoich barkach. Ale… potrzebowałam cię – mruknęłam.
- Nie mam żadnych wymówek na to, jaki jestem – pocałował moje czoło. – Ale to nie znaczy, że nie mogę spróbować tego naprawić i nadal cię chronić.
Szczerze, nie uważam, że postępuję egoistycznie. Jedyne czego chciałam, to normalny chłopak, który traktował by mnie tak, jak na to zasługuję. Chciałam szczęśliwie wyjść za mąż, mieć szczęśliwe dzieci i szczęśliwe życie. Chcę być szczęśliwa.
Zamknęłam oczy. Czy Brandon i Jamie byli razem
szczęśliwi? Planowali mieć dzieci, być normalną parą?
- Gdzie podziały się Kiera i Jamie? – zapytałam Justina, zmieniając temat.
- Jamie i Brandon wrócili do domu – jego oddech muskał moją szyję.
- A Kiera…?
Podniósł się, marszcząc brwi. Skrzywił się, zanim przemówił.
- Nie wiem.
Zaskoczyłam z łóżka.
- Co to znaczy, że nie wiesz?!
Podbiegłam do garderoby, szeroko otwierając drzwi. Nigdzie nie widziałam Kiery, jednak w zasięgu mojego wzroku pojawiła się mała karteczka.
,,Bieber,
Kim jest ta piękna panna? Wygląda zupełnie jak Brooke! Jestem pewien, że świetnie spędzi czas w moim domu. Cóż, przynajmniej ja będę miał dużo zabawy z tą ślicznotką.
pozdrawiam,
Shaun.’’
Krzyknęłam. Moje dłonie trzęsły się, jak liście na wietrze. Justin w momencie był przy mnie, wyrywając liścik z mojej dłoni i przyciągając mnie do uścisku.
-Cholera – mruknął. Gorące łzy spływały mi po policzkach, a ja zaczęłam chodzic szybciej po pokoju.
- Brooke, proszę, wszystko będzie dobrze – wyszeptał. Zaczęłam się śmiać.
- Dobrze? – mój śmiech zaczął brzmieć szaleńczo, ramiona unosiły się i opadały. – To nazywasz „dobrze”?
- Kotku, proszę uspokój się.
- Nie! Moja siostra została porwana przez pieprzonego psychopatę, który nie wiadomo co jej zrobi – upadłam na ziemię, zwijając się w kłębek na dywanie. Szybko zostałam ułożona na kolanach Justina i zaczął kołysać nami w tył i w przód. Uciszył mnie kilka razy, całując w ucho. Z jego ust wydostał się cichy chichot, na co posłałam mu dziwne spojrzenie.
- Będziemy tak siedzieć, czy jedziemy uratować twoją siostrę?
___________________
Cała droga minęła w ciszy; Justin usiłował kilka razy rozpoczynać rozmowę, jednak uciszałam go za każdym razem. Byłam wpatrzona w okno i mijane przez nas drzewa. Serce waliło mi jak młot; kto wie co teraz działo się z Kierą. Shaun był nawet bardziej psychiczny, niż Justin. Gula w gardle sprawiała, że czułam się strasznie i łzy jakimś sposobem ponownie znalazły się w moich oczach. Moja mała siostrzyczka była w niebezpieczeństwie i to wszystko moja wina.
- Justin – wykrztusiłam słabo.
- Tak, kotku?
- Czy możesz-czy możesz zaśpiewać mi tę piosenkę? – zapytałam niepewnie. Odwrócił głowę, by złączyć nasze spojrzenia. Jego oczy znalazły moje i od razu złagodniały na widok łez.
- Across the ocean, across the sea, starting to forget the way you look at me now – rozpoczął cicho, lekko zachrypniętym głosem.
- Over the mountains, across the sky, need to see your face I need to look in your eyes – chrypka całkowicie zniknęła i teraz jego głos był miękki jak bawełna. To było niesamowite.
- Through the storm and through the clouds. Bumps in the road and upside down. I know it’s hard babe to sleep at night. Don’t you worry, everythings gonna be alright, be alright. Through the sorrow and the fights, don’t you worry, ‘cause everythings gonna be alright-ight – jego oczy ponownie spotkały się z moimi; piękne, jasnobrązowe, błyszczące radością i szczęściem. Otwarł usta, by wznowić śpiewanie. Uśmiechnęłam się, a on dokończył piosenkę.
- All alone, in my room, waiting for your phone call to come soon. And for you oh, I’ll walk a thousand miles to be in your arms holding my heart oh I, oh I, I love you – ostatnie trzy słowa zaśpiewał z taką pewnością, że moje serce miękło.
- And everything’s gonna be alright, be alright. Through the long nights and the bright lights don’t you worry, ‘cause everything’s gonna be alright, be alright – przymknął oczy, idealnie wyciągając wysokie dźwięki.
- Through the sorrow and the fights, don’t you worry, ‘ cause everything’s gonna be alright – złapał moją zimną dłoń i splótł nasze palce, które ściskał z każdym śpiewanym słowem.
- Through the sorrow and the fights, don’t you worry, ‘cause everything’s gonna be alright.
- Gdzie podziały się Kiera i Jamie? – zapytałam Justina, zmieniając temat.
- Jamie i Brandon wrócili do domu – jego oddech muskał moją szyję.
- A Kiera…?
Podniósł się, marszcząc brwi. Skrzywił się, zanim przemówił.
- Nie wiem.
Zaskoczyłam z łóżka.
- Co to znaczy, że nie wiesz?!
Podbiegłam do garderoby, szeroko otwierając drzwi. Nigdzie nie widziałam Kiery, jednak w zasięgu mojego wzroku pojawiła się mała karteczka.
,,Bieber,
Kim jest ta piękna panna? Wygląda zupełnie jak Brooke! Jestem pewien, że świetnie spędzi czas w moim domu. Cóż, przynajmniej ja będę miał dużo zabawy z tą ślicznotką.
pozdrawiam,
Shaun.’’
Krzyknęłam. Moje dłonie trzęsły się, jak liście na wietrze. Justin w momencie był przy mnie, wyrywając liścik z mojej dłoni i przyciągając mnie do uścisku.
-Cholera – mruknął. Gorące łzy spływały mi po policzkach, a ja zaczęłam chodzic szybciej po pokoju.
- Brooke, proszę, wszystko będzie dobrze – wyszeptał. Zaczęłam się śmiać.
- Dobrze? – mój śmiech zaczął brzmieć szaleńczo, ramiona unosiły się i opadały. – To nazywasz „dobrze”?
- Kotku, proszę uspokój się.
- Nie! Moja siostra została porwana przez pieprzonego psychopatę, który nie wiadomo co jej zrobi – upadłam na ziemię, zwijając się w kłębek na dywanie. Szybko zostałam ułożona na kolanach Justina i zaczął kołysać nami w tył i w przód. Uciszył mnie kilka razy, całując w ucho. Z jego ust wydostał się cichy chichot, na co posłałam mu dziwne spojrzenie.
- Będziemy tak siedzieć, czy jedziemy uratować twoją siostrę?
___________________
Cała droga minęła w ciszy; Justin usiłował kilka razy rozpoczynać rozmowę, jednak uciszałam go za każdym razem. Byłam wpatrzona w okno i mijane przez nas drzewa. Serce waliło mi jak młot; kto wie co teraz działo się z Kierą. Shaun był nawet bardziej psychiczny, niż Justin. Gula w gardle sprawiała, że czułam się strasznie i łzy jakimś sposobem ponownie znalazły się w moich oczach. Moja mała siostrzyczka była w niebezpieczeństwie i to wszystko moja wina.
- Justin – wykrztusiłam słabo.
- Tak, kotku?
- Czy możesz-czy możesz zaśpiewać mi tę piosenkę? – zapytałam niepewnie. Odwrócił głowę, by złączyć nasze spojrzenia. Jego oczy znalazły moje i od razu złagodniały na widok łez.
- Across the ocean, across the sea, starting to forget the way you look at me now – rozpoczął cicho, lekko zachrypniętym głosem.
- Over the mountains, across the sky, need to see your face I need to look in your eyes – chrypka całkowicie zniknęła i teraz jego głos był miękki jak bawełna. To było niesamowite.
- Through the storm and through the clouds. Bumps in the road and upside down. I know it’s hard babe to sleep at night. Don’t you worry, everythings gonna be alright, be alright. Through the sorrow and the fights, don’t you worry, ‘cause everythings gonna be alright-ight – jego oczy ponownie spotkały się z moimi; piękne, jasnobrązowe, błyszczące radością i szczęściem. Otwarł usta, by wznowić śpiewanie. Uśmiechnęłam się, a on dokończył piosenkę.
- All alone, in my room, waiting for your phone call to come soon. And for you oh, I’ll walk a thousand miles to be in your arms holding my heart oh I, oh I, I love you – ostatnie trzy słowa zaśpiewał z taką pewnością, że moje serce miękło.
- And everything’s gonna be alright, be alright. Through the long nights and the bright lights don’t you worry, ‘cause everything’s gonna be alright, be alright – przymknął oczy, idealnie wyciągając wysokie dźwięki.
- Through the sorrow and the fights, don’t you worry, ‘ cause everything’s gonna be alright – złapał moją zimną dłoń i splótł nasze palce, które ściskał z każdym śpiewanym słowem.
- Through the sorrow and the fights, don’t you worry, ‘cause everything’s gonna be alright.
Justin zwolnił oddech, starając się zabrać swoją rękę
z mojej, lecz ja nie chciałam jej puścić. Wiedziałam, że był zakłopotany, lecz
absolutnie nie było ku temu powodu.
- Justin to było takie dobre – westchnęłam, a on
przewrócił oczami i się zarumienił.
- Przestań – jęknął. Zaśmiałam się cicho, a on
położył swoje obie dłonie na mojej talii.
- Jesteś gotowa? – jego oczy patrzyły prosto w moje.
Chciałam desperacko krzyczeć, bądź uciec do bezpiecznego domu i schować się w
ramionach Justina, ale wtedy niewinna twarz Kiery przemknęła do mojego umysłu.
- Zróbmy to.
Justin zaparkował SUV’a w rogu i oboje bezpiecznie
wyszliśmy z samochodu. Chwycił moją dłoń, przykucnęliśmy, ruszając powoli w
kierunku ogromnego dworu. Dotarliśmy do ściany domu i Justin puścił mnie,
próbując otworzyć okno. Na szczęście było ono otwarte i bez problemu
wślizgnęliśmy się do środka. Byliśmy w piwnicy. Było w niej kilka komputerów,
głośników na suficie oraz stara, czerwona, skórzana kanapa ze stolikiem z TV. W
rogu stał uroczy bar i kilka szafek pełnych butelek z alkoholem. Justin wskazał
na schody, dając sygnał, że tam powinniśmy pójść. Powoli szliśmy po schodach.
Szłam tak blisko Justina, jak tylko się dało, trzymając się jego koszulki.
Pobiegliśmy do najbliższego pokoju, rozglądając się wokoło. Był to mały pokój,
w którym stało łóżko i szafa. Był to prawdopodobnie pokój gościnny. Oddychając
ciężko jeszcze bardziej przysunęłam się do Justina. Był bardzo skoncentrowany,
słuchając najcichszych dźwięków, odgłosów, dosłownie wszystkiego, co
zakłóciłoby ciszę. Skinął na mnie ruchem nadgarstka i zaryzykowaliśmy,
wychodząc na korytarz.
- Sprawdzaj każde drzwi i szukaj Kiery, kiedy ją
znajdziesz zastukaj lekko w ścianę. – Powiedział cicho, szybko sprawdzając
najbliższe z nich. Podeszłam do następnych i lekko je uchyliłam, pociągając za
klamkę. Drzwi lekko się trzęsły, więc skinęłam palcem na Justina, próbując
zwrócić jego uwagę. Podszedł do mnie i razem powoli otworzyliśmy drzwi. W
środku leżała Kiera. Leżała w samej bieliźnie, wypłakując swoje piękne brązowe
oczy. Kiedy drzwi otworzyły się do końca jej głowa uniosła się, a jej oczy
spotkały się z nimi, zobaczyłam w nich szczęście.
- Brooke - wyszeptała. Podbiegłam do niej, zamykając
ją w uścisku.
- Brawo, brawo, brawo.
Spojrzeliśmy wszyscy w stronę drzwi. Stał z nich
Shaun, wolno klaszcząc.
- Wygląda na to, że team przyszedł cię uratować, huh
Kiera? – zaśmiał się. Kiera tylko załkała, a ja próbowałam ją jakoś uspokoić.
- Zostaw nas, kurwa w spokoju, Shaun – warknął
Justin. Shaun zrobił dziwną minę, uśmiechając się dramatycznie.
- Przykro mi, ale próbujecie ukraść mi coś, co należy
do mnie – zaśmiał się głośno. Ukraść mi to, co moje?
- Co masz na myśli, Shaun? – powiedział Justin z
zażenowaniem.
- Więc kiedy zabiłeś Emily –
- Nie zabiłem jej, kurwa. – wykrzyczał Justin.
- Więc kto? – Shaun podniósł głos, powodując, że
Kiera coraz bardziej tonęła w moich ramionach.
- Ktoś z twojego własnego gangu! Dlaczego jesteś tak
zaślepiony, że tego nie widzisz?!
- Kto? – zapytał ponownie.
- Chris! Chris ja zabił, okej?!
W pokoju nastała cisza. Justin i Shaun oddychali
ciężko. Swoimi spojrzeniami mogliby sobie nawzajem wypalić dziury w twarzach.
- Więc to, dlatego wyjechał zaraz po tym wszystkim –
Shaun wyszeptał, powoli układając sobie wszystko w całość, a Justin milczał,
uznając to za najlepsze wyjście.
- Przepraszam – wymamrotał.
Shaun westchnął, przeczesując włosy palcami.
- Ona została zamordowana przez kogoś, kogo uważałem
za swojego najlepszego przyjaciela! Wiesz, ile płakałem po śmierci Em i wtedy,
kiedy Chris postanowił się zabić?! Pierdolone 3 miesiące Justin! Nie
wychodziłem z własnego domu! – Shaun uspokoił się, tylko w oczach miał rozpacz.
-Shaun, ale przecież możesz znaleźć nową claim –
zaoferował Justin.
- Już znalazłem – wyszeptał.
- Kogo? - zapytałam cicho.
- Twoją mała siostrę Brooke.
Tlen utknął mi w płucach. Nagle zrozumiałam, jak czuł
się Justin. Chciałam rzucić się na Shauna, ale Justin mnie powstrzymał, łapiąc
w talii i przyciągnął do siebie.
- Jesteś, kurwa chory! Robisz to specjalnie! –
krzyczałam, próbując wyrwać się z objęć Justina.
- Nie możesz wybrać, kto jest twoją claim –
wytłumaczył cicho.
- Ona nie zostaje z tobą! – krzyczałam.
- Brooke, przestań – powiedział Justin, przyciągając
mnie bliżej siebie i kładąc moją głowę na jego ramieniu.
- Tylko, jeśli będziemy mogli ją odwiedzać –
powiedział po chwili. Shaun odczekał chwilę zanim zaaprobował jego słowa.
Klęknęłam przy Kierze i przytuliłam ją.
- Zobaczymy się niedługo, tak? – uśmiechnęłam się
smutno.
- Kocham się - powiedziała.
- Ja ciebie też – powiedziałam jej, żeby nigdy o tym
nie zapomniała, zanim ją przytuliłam znowu.
Wstałam powoli i przytuliłam Justina. Pocałował mnie
w policzek i puścił. Poszłam dalej, zatrzymując się przed Shaunem. Spojrzał na
mnie i czekał, wyraźnie koncentrując się na tym, co mam zamiar powiedzieć.
- Traktuj ją jak królową – wyszeptałam.
___________________________________
Tłumaczenie: @_Little_Vamp_
Jak Wam się podoba rozdział?
Czekamy na Wasze komentarze! (UWIELBIAMY DŁUGIE KOMENTARZE!)
We wtorki nowe rozdziały.
Do następnej! :)
30 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ W PIĄTEK
Zajebisty jak zawsze, uwielbiam ���� @/siemabizzlex
OdpowiedzUsuńBoskie! Kocham to tłumaczenie! *-*
OdpowiedzUsuńBoskie! Kocham to tłumaczenie! *-*
OdpowiedzUsuńJejuuu te tłumacze nie jest takie amdhfjdkdnfjdk *-* Zawsze gdy czytam je mam uśmiech na twarzy ! ♥ Nie sądziłam że Shaun tak szybko się zakocha :)
OdpowiedzUsuńBkooski @arianatorka
OdpowiedzUsuńomg świetny jfigshj khjgkk
OdpowiedzUsuń@kidrawhxo
Suuupppperrrrrrrrr !!!!!!!!!! Czekam na next <3333
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Tak myślałam, że Shawn tak szybko nie odpuści i coś jeszcze im zrobi. Zdziwiłam się, że Brooke tak szybko zgodziła się na taką umowę z Kierą, ale oki. :)
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny. x /@bizzlessmile
Mega rozdział ! Czekam na moment kiedy Justin i Brooke będe prawdziwą parą <3. Boje sie co bedzie z Kierą. Czekam na następny @JuliaLyssowska
OdpowiedzUsuństrasznie dramatyczny rozdział, nie wiem, co powiedzieć :o
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa o co chodzi z ta claim, cos a la wpajanie w zmierzchu? czekam na kolejny wtorek ❤️❤️❤️dziekuje 😘
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Nie wiem czemu ale bardzo bardzo uwielbiam takiego Justina.Jest za razem słodki i poważny aw .Powodzenia w tłumaczeniu !
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział,zajebiście przetłumaczony
OdpowiedzUsuń@SwaglandJB
Jestem zdziwiona, ze Brooke zgodziła się bez prawie zadnych kłótni na ten układ z Kierą.. I nie potrafie zrozumieć co nia kierowało.
OdpowiedzUsuńJezusku to jest cudowne, boże czekam na nexta, dziękuje że to tłumaczysz, powodzenia w tłumaczeniu dalej :* ily ❤@jusskians
OdpowiedzUsuńo Boże, takiej akcji się nie spodziewałam..świetne!
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
♥idealny♥
OdpowiedzUsuńcudo❤
OdpowiedzUsuń