Piosenki tego rozdziału to:
_________________________________
Brooke's POV:
- Pobudka kotku! - ktoś krzyknął i usiadł na mnie. Jęknęłam
i starałam się zepchnąć tę osobę z siebie.
-Wstawaj, za niedługo musimy odebrać tego małego bachora -
zaśmiał się Justin, po czym pocałował mnie parę razy w policzki.
- Ona nie jest bachorem - zaśmiałam się. Otworzyłam oczy i
od razu zauważyłam jego czekoladowo-brązowe tęczówki. Wstałam z łóżka i
rozciągnęłam się.
- Dobra, przygotuj swój leniwy tyłek - powiedział Justin,
puszczając mi oczko, po czym dla żartów uderzył mnie w tyłek.
Wciągnęłam powietrze ze zdziwienia i odwróciłam się.
Spojrzałam na niego. Podczas gdy Justin się śmiał, ja pobiegłam do łazienki.
- Możesz biec, ale nigdy się nie schowasz! - powiedział i
zaczął ruszać klamką.
Przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się. Wskoczyłam pod
prysznic i szybko umyłam włosy i ciało, po czym wyszłam i wysuszyłam się.
Ubrałam czarne jeansy i jasną różową bluzkę z czarnymi, białymi i szarymi
kwiatkami. Założyłam jeszcze kurtkę Justina i spojrzałam na siebie w lustrze.
Moja skóra wyglądała na ziemistą i zmęczoną. Westchnęłam i wyciągnęłam krem BB.
Nałożyłam małe kropki kremu na moją twarz, a następnie wtarłam krem.
Uśmiechnęłam się. Krem zakrył moje niedoskonałości i rozświetlił twarz.
Ostrożnie podkręciłam rzęsy zalotką i pomalowałam je mascarą. Narysowałam
jeszcze czarnym eyelinerem kreskę na linii wodnej. Dodatkowo nałożyłam moją
pomadkę EOS i zeszłam na dól.
- Kotku! Chcesz miejsca w pierwszej klasie? - zawołał Justin
z salonu, a ja podeszłam do niego zdziwiona.
- Co?
- Nasze bilety lotnicze na Florydę.
Zorientowałam się, że jest piątek, co oznacza, ze jutro
wylatujemy do Disneylandu.
- O Boże, muszę się spakować! - krzyknęłam i zaczęłam biec
na górę, ale Justin mnie zatrzymał.
- Zawsze jestem o krok do przodu od ciebie skarbie - mruknął
i pocałował mnie w policzek. Uśmiechnęłam się i oparłam się o jego ramię.
Zaczął się kołysać.
- Across
the ocean, across the sea, starting to forget the way you look at me now -
zaczął śpiewać piosenkę, której nie kojarzyłam.
- Over the
mountains, across the sky, need to see your face I need to look on your
eyes. Though the storm and through the clouds, bumps in the road and upside
down now - śpiewał mi do ucha, więc zamknęłam oczy i słuchałam jego pięknego
głosu.
- I know
it's hard babe, to sleep at night, don't you worry, cause everything's gonna be
alright ai-ai-ai-aight, be alright ai-ai-ai-aight - jego głos stał się mocniejszy,
śpiewał to bardziej pewnie.
- Trough
the sorrow, and the fights, don't you worry, cause everything's gonna be
alright ai-ai-ai-aight, be alright ai-ai-ai-aight - zatrzymał się.
Odsunął się do tyłu i niezręcznie stał drapiąc swoją szyję.
- T-to jeszcze nie jest skończone Ja..
- Poczekaj, ty to napisałeś? - zdziwiłam się i złapałam jego
rękę
Zaśmiał się niepewnie.
- Tak, czasem piszę piosenki.
- Justin, jesteś wspaniały. Mówiłeś, że nie umiesz śpiewać!
- powiedziałam, kręcąc moją głową.
Uderzyłam go w ramię dla żarów.
- Nie jestem taki dobry jak ty, ale...
- Jesteś chory?! - krzyknęłam, przez co go zdziwiłam -
Justin jesteś wspaniały!
Uśmiechnął się.
- Dziękuję kotku.
- Jak śmiałeś zataić coś takiego przed mną - wydęłam moje
wargi i pokręciłam głową - zachowywałeś się tak jakbyś był najgorszym
śpiewakiem na świecie, ale nagle piszesz swoje pieprzone piosenki i śpiewasz je
jak jakiś klon Justina Timberlake'a.
Zaśmiał się.
- Wyobrażałam sobie siebie bardziej jako Bruno Marsa, ale
okej.
Pokręciłam oczami i popatrzyłam na niego w stylu 'nie śmieję
się'
- Chodźmy już odebrać twoją siostrę - ciągle się śmiał, ale
zabrał mnie za rękę.
***
- Nie będę tu czekał nawet minutę więcej! - powiedział
Justin. Uderzył swoją twarzą w kierownicę. Przez przypadek uderzył w klakson i
przestraszył stado gołębi.
- Idzie tutaj! - krzyknęłam
- Na serio?
- Nie - starałam się nie śmiać.
Kiedy Justin na mnie spojrzał było widać jego zirytowanie,
przez co zaczęłam się śmiać.
- Po-powinieneś zobaczyć swoją twarz teraz – powiedziałam,
wyrzucając te słowa z mojej buzi, jakbym miała zamiast nich wodę.
- Nie jesteś śmieszna - mruknął Justin.
Nie przestawałam się śmiać.
-Tak naprawdę jestem bardzo śmieszna - zaczęłam klaskać
rękoma jak jakiś chory facet. Chłopak kręcił głową, ale w końcu się uśmiechnął.
- Cokolwiek - udawał, że jest zły, ale widziałam, że stara
się schować uśmiech.
Niska dziewczyna z brązowymi oczami przyszła, wyskakując zza
zakrętu ze słodkim uśmiechem na swojej twarzy.
- Brooke! - krzyknęła. Jej uśmiech stał się większy.
Przytuliłam ją bardzo mocno, kołysząc ją w przód i tył.
Nasz moment został przerwany przez Justina, który zaczął
trąbić. Poparzyłam na niego i wystawiłam środkowy palec. Jego oczy powiększyły
się, a potem otworzył szybę.
- Przepraszam panno, tu się nie przeklina - uśmiechnął się.
Następnie ułożył swoje usta w kształt litery o i wydawał
dźwięk syren.
Kiera i ja podeszłyśmy do jego pojazdu i szybko do niego
weszłyśmy. Kiera i Justin nie przywitali się. Ona patrzyła na tył głowy
Justina, a on kierował.
- Więc Kiera, od jakiego czasu chodzisz z Jake'iem? –
zapytałam, chcąc zacząć jakąś rozmowę.
- Prawie rok - uśmiechnęła się.
Widać było, że kochała go, a on wydawał się na miłego
dzieciaka.
- Słodko - dokuczałam jej.
Pokręciła oczami, a ja wysłałam jej całusa.
Wjechaliśmy na podjazd. Jakiś samochód był już zaparkowany.
Jęknęłam i popatrzyłam na Justina.
- To Brandon - przypomniał mi, po czym pocałował mnie w
czoło.
Pokiwałam głową. Jamie miała zostać z nami, kiedy Brandon i
Justin mieli gdzieś wyjść. Weszliśmy do domu, a szczęka Kiery uderzyła o
podłogę. Jej oczy skupiły się na diamentowym żyrandolu, a później na wielkiej
plazmie.
- Okradłeś trzy banki, czy coś? – powiedziała, patrząc na
Justina
- Nie, po prostu odnoszę sukcesy. Ty o tym nic nie wiesz.
Ile masz lat, 12? – warknął.
- Tak na prawdę to 16 - odpowiedziała krzyżując ręce na jej
klatce.
- To to samo.
Śmiałam się, ale szybko zakryłam moją twarz rękoma. Kiera
patrzyła na mnie, a Justin uśmiechnął się w zwycięstwie, przytulając mnie.
Brandon i Jamie siedzieli razem na kanapie, ale wstali, kiedy weszliśmy do
pokoju.
- Hej, stary - uśmiechnął się Brandon i klepnął Justina po
plecach.
- Cześć, jestem Brooke, a to moja młodsza siostra Kiera -
uśmiechnęłam się do Jamie, wyciągając rękę w jej stronę. Złapała ją i
uśmiechnęła się radośnie do Kiery i mnie.
- Miło was poznać - jej blond włosy były trochę kręcone.
Były długie do ramion. Miała zaokrąglenia tam, gdzie kobieta powinna je mieć.
Szczerze powiedziawszy była piękna.
- Jesteś przepiękna - powiedziałam. Zarumieniła się i
schowała pasemko za jej ucho.
- Właśnie miałam powiedzieć to samo o tobie - zaśmiała się.
Już ją polubiłam. Była słodka i nie była sztuczna.
- Dobra, piękne i Kiera - powiedział Justin.
Brandon pocałował Jamie w policzek, a Justin zrobił to samo
mnie. Pomachałam do nich po czym wyszli przez drzwi.
- Okej, opowiadaj - powiedziała Kiera, siadając na kanapie.
Jamie i ja popatrzyłyśmy na nią.
- Więc, Justin i Brandon są częścią gangu. Jest to najlepszy
gang w tym stanie, czyli west side. Jamie jest claim Brandona, a ja jestem
Justina – wytłumaczyłam, a Kiera patrzyła na mnie ze zmarszczonymi brwiami.
- Więc obydwie byłyście porwane? - zapytała, a ja pokiwałam
głową
- Kochasz Justina? - głośno przełknęłam ślinę i pokiwałam
przecząco głową.
- Więc dlaczego z nim zostajesz? - ciągnęła dalej.
Westchnęłam i założyłam rękę o rękę,
- Nie rozumiesz Kiera...
-Nie! Brooke, ja to rozumiem. Ty mi nie mówisz całej prawdy!
- powiedziała głośniej.
Jamie patrzyła na nas zdziwiona i cofnęła się o krok do
tyłu. Kiera była wściekła, ale można było zauważyć smutek w jej brązowych
oczach. Czułam się okropnie z tym, że nie mogłam odpowiedzieć na jej pytanie.
- Staram się mu pomóc zmienić - szepnęłam. Pokręciła głową i
zacisnęła zęby.
- Jeżeli starasz się tak bardzo go zmienić, może powinnaś
znaleźć innego chłopaka, który nie musi się zmienić - powiedziała
- Ty myślisz, że mam wybór?! - załkałam. Moje ręce złożyły
się w pięści, a ona na mnie popatrzyła.
- Mogłabyś teraz wyjść! Teraz! Nikt by ciebie nie zatrzymał!
- krzyknęła
- Znalazłby mnie! Nawet nie wiesz do czego on jest zdolny! -
powiedziałam jej. Justin by mnie znalazł. On zawsze mnie znajduje.
- Przepraszam Brooke, ale martwię się o ciebie - powiedziała
ze smutkiem. Wypuściłam powietrze i podeszłam ją przytulić.
- Nie martw się o mnie, jestem silną dziewczyną - zaśmiałam
się i pocałowałam ją w policzek.
Wyciągnęła swój telefon, a ja wpisałam jej numer telefonu,
który mam z iPhona, którego dostałam od Justina.
- Mama i tata się o ciebie martwią. Kochają ciebie. Nigdy
się nie poddadzą w szukaniu ciebie - powiedziała mi.
Jej oczu rozszerzyły się, kiedy skończyłyśmy się przytulać.
Zaczęła ruszać swoimi palcami i na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech.
- Prawie zapomniałam! Zgadnij co mam! - krzyknęła szczęśliwa.
Uśmiechnęłam się i zaczęłam klaskać w oczekiwaniu.
Z kieszeni swojej kurtki wyciągnęła podłużną białą kopertę.
Wyciągnęłam ją z jej rąk i otworzyłam ją.
'Gratulujemy,
Brooke Santilli. Została pani zaakceptowana na Uniwersytet Nowojorski.
Zdobyła pani pełne stypendium dzięki swoim osiągnięciom. Mamy nadzieje zobaczyć
panią we wrześniu.
Pozdrawiam,
Walter Greenwall, Dziekan Uniwersytetu
Nowojorskiego'
Moje oczy rozszerzyły się, kiedy patrzyłam na wszystkie
informacje i karteczki do rejestracji.
- Nie wierzę – szepnęłam, patrząc na moją siostrę. - Ja
pierdole, nie wierzę! – krzyknęłam, skacząc w górę.
Jamie zabrała mi list. Jej oczy prawie wyszły z orbit.
Pisnęła i przytuliła mnie.
- To wielkie osiągnięcie Brooke! - pochwaliła mnie, a ja
pokiwałam głową.
- Nie chcę ci przerywać chwili radości, ale co powie na to
Justin? - przypomniała mi, a moje serce się zatrzymało.
- Poczekaj - przerwałam mu - A co ze szkołą? Skończyłam
high school, ale za niedługo powinnam dostawać listy.
- Szkoła? - powiedział zdziwiony. Pokiwałam głową -
jeżeli do tego czasu będę mógł ci zaufać, a ty mnie pokochasz, to puszczę cię.
Powiedział mi to pierwszego dnia, ale zmienił się od tej
pory, prawda?
- J-ja nie wiem - szepnęłam. Położyła swoją małą rękę na
moim ramieniu i zaczęła mnie masować.
- Przepraszam, nie powinnam była o tym wspominać -
powiedziała, patrząc na ziemię.
Szybko powiedziałam jej, żeby się nie martwiła i schowałam
kopertę do kieszeni moich spodni.
- Więc, co robimy? - uśmiechnęła się Kiera, a ja odetchnęłam
z ulgą. Jedną z rzeczy za które ją kocham to to, że zawsze potrafiła poprawić
mi humor.
- Chce mi się piec, bardzo chciałam zjeść ciasto, ale nie
chciałam kupować jakiegoś gównianego w jakimś supermarkecie.
- Jestem pewna, że Justin ma jakiś proszek na ciasto - Jamie
zaśmiała się, patrząc do szuflad.
- Upieczmy jakieś ciasto! - uśmiechnęła się Kiera
Po dziesięciu minutach miałyśmy nie upieczone ciasto i dużo
brudu na podłodze.
- Jeszcze tylko dziesięć minut! - powiedziałam zamykając
drzwiczki piekarnika.
- Ale wtedy się spali! - powiedziała Jamie, otwierając
drzwiczki.
- Więc włóż je na jeszcze osiem minut - mruknęła Kiera.
Starała się uprzątnąć mąkę, ale robiła jeszcze większy bałagan.
- Patrz, na pudełku pisze, żebyśmy je włożyły na trzydzieści
pięć minut, ale nasze na razie było w piekarniku dwadzieścia pięć minut -
wskazałam na pudełko. Jamie ustawiła czas na dziesięć minut.
W dziesięć minut posprzątałyśmy podłogę najlepiej jak się
dało. Kiedy w końcu ciasto wyszło z piekarnika ukroiłyśmy trzy piękne kawałki.
- To smakuje jak niebo - jęknęła Kiera, kładąc się na
kanapie.
Włączyłam telewizję. Można było usłyszeć jakieś głosy w tle.
- Więc Jamie, opowiedz trochę o Brandonie - poruszałam moimi
brwiami, a Kiera zaśmiała tak, jak się śmieją dziewczyny w high school.
- Ja-ja bardzo go lubię - powiedziała cała czerwona, a ja i
Kiera zawyłyśmy.
- Lubisz, czy kooooochasz - droczyłam się z nią
- On mówi, że mnie kocha, ale nie jestem pewna, czy jestem
gotowa, aby mu odpowiedzieć – powiedziała. owijając swoje włosy dookoła palca
wskazującego.
- Rozumiem - pokiwałam głową - nie czuj się zmuszona do
kochania go
- A co z Justinem?
-On mnie kocha, ale cholera... Ja nawet nie wiem, czy go
lubię – westchnęłam. - Próbuje się zmienić i naprawdę to widzę.
- Awwwwww - powiedziała, a ja pokręciłam oczami dla żartów.
- Jestem ciekawa co robią chłopcy - powiedziałam. Jamie
pokiwała głową, a Kiera prychnęła coś w stylu 'kogo to obchodzi'.
- Więc ty i Justin na serio się lubicie - zaśmiałam się, a
Kiera popatrzyła na mnie zirytowana.
- Tak, jest taki kochany - powiedziała sarkastycznie.
- Nie jest taki zły – szepnęłam.
- Naprawdę nie jest - Jamie potwierdziła moje słowa.
Uśmiechnęłam się. Każdy widzi, że Justin się zmienia.
- Więc Brandon na serio jest gorący - powiedziała znikąd
Kiera, przez co wszystkie zaczęłyśmy się śmiać.
***
Było już około osiemnastej, a chłopców nadal nie było w
domu. Jamie i ja zaczęłyśmy się martwić, a Kiera w tym czasie oglądała
Avengersów i jadła popcorn.
- Co oni mogą jeszcze robić? - zaczęła się stresować Jamie.
Moje serce biło coraz szybciej z każdą minutą.
Martwiłam się, co Justin teraz robi? Czy zdenerwował się?
Czy jest pijany?
Przełknęłam ślinę, starając się wyrzucić te myśli z mojej
głowy.
Justin, proszę cię, wróć do domu._________________________________
Tłumaczenie: @fanficaddictx
Jak Wam się podoba rozdział?
Czekamy na Wasze komentarze! (UWIELBIAMY DŁUGIE KOMENTARZE!) We wtorki nowe rozdziały.
Obserwujcie nas na twitterze @ClaimedPl
Tłumaczenie Claimed na wattpadzie.
Do następnej! :)
świetny xx
OdpowiedzUsuńsama nie wiem czemu, ale ten rozdział jakoś wyjątkowo mnie zaciekawił
nie mogę się doczekać wtorku ;)
@kidrawhxo
Love it <3333. Czekam na next @julie2100
OdpowiedzUsuńCzy Ty chcesz, zebym ja na zawał zeszła? Nie lubie jak kończysz w takim momencie:(
OdpowiedzUsuńDlaczego tydzien jest taki długi? :(
Niech Ci bedzie- z ogromna niecierpliwoscią czekam na wtorek. Dziekuje bardzo za tłumaczenie ! ❤️
Idealny <333
OdpowiedzUsuńKocham @Arianatorka
OdpowiedzUsuńSupcio czekam na wtorek :-))
OdpowiedzUsuńajksdjajad omg, nie wytrzymam do wtorku jezu
OdpowiedzUsuńojeeeeej <3 jaka kochana, martwi się :* ciekawe, czy pozwoli jej iść do szkoły :3
OdpowiedzUsuńloff <3 kiedy kolejny?
OdpowiedzUsuńMoże będzie trochę więcej akcji w kolejnym rozdziale (?) ;)
OdpowiedzUsuńW każdym bądź razie nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
Czekam z niecierpliwością
chjcbsah *.* I teraz czekać do wtorku no nic warto poczekać <3.Jak zwykle mega rozdział <3. @JuliaLyssowska
OdpowiedzUsuńczy coś się stało Justinowi? o co chodzi...
OdpowiedzUsuńoby Justin był cały i zdrowy, świetny jak zwykle
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne