Piosenki do rozdziału :
Red – Taylor Swift
Nobody Compares – One Direction
I Would – Justin Bieber
__________________________
Justin’s POV
- Spotkanie skończone! – ryknął Brandon, a ja natychmiast wstałem, rozprostowując swoje zdrętwiałe plecy.
Kątem oka dostrzegłem, jak Brooke również wstała i zbliżyła się do Jessici. Daniel podszedł do niej i zaczęli rozmawiać. Nawiązała ze mną kontakt wzrokowy, więc pokiwałem głową z aprobatą.
- Hej, Justin – obróciłem się i zobaczyłem Brandona.
- Hmm?
- Czy ty umm.. chciałbyś wyskoczyć kiedyś na kawę żebyśmy mogli obgadać sprawy innych gangów? – zapytał Brandon, szurając stopami. Mogłem wyczuć jak bardzo niezręcznie czuł się zadając mi to pytanie… z resztą ja też się tak czułem.
- Umm wiesz co..
- Nie, nieważne. Nie powinienem o to pytać.
- Nie – wyciągnąłem dłoń przed siebie. – Znaczy tak, możemy wyjść na kawę. Spotkajmy się na Oak (ulica w Chicago) jutro o 10.
Brandon wyszczerzył oczy. Był w szoku, że właśnie coś dla nas zaplanowałem. Zawsze byliśmy totalnymi przeciwieństwami. On zawsze wszystko organizował, a ja wolałem improwizować.
- Oh...umm okay. Chcesz, żeby Jamie i Brooke zostały razem u Ciebie? – urwał niepewnie.
- Byłoby dobrze. – przytaknąłem i klepnąłem go w ramię.
Szybko się ze mną pożegnał, a ja odwróciłem się, by znaleźć Brooke w tłumie ludzi.
Po chwili zauważyłem jej długie blond włosy - wciąż gadała z Danielem. Uśmiechnąłem się. On był naprawdę w porządku dzieciakiem i szanował wszystkich. Nie przeszkadzałoby mi, gdyby się zaprzyjaźnili. Ale tylko on, nikt więcej. Nie chce, by przywiązała się do kogoś innego poza mną.
Podszedłem do niej od tyłu i objąłem ją ramionami, układając swój podbródek na jej ramieniu. Pod wpływem mojego dotyku podskoczyła lekko, wydając cichy jęk.
- Mmm hej kotku – cicho mruknąłem, całując ją w ucho.
- Hej – szepnęła.
- Zostawię was samych. Do zobaczenia, Brooke – Daniel uśmiechnął się uprzejmie i kiwnął głową w moim kierunku.
- Jasne, dzięki za wszystko – Brooke uśmiechnęła się, a ja poczułem jak zazdrość rozsadza moją klatkę piersiową. Czy ona kiedykolwiek uśmiecha się do mnie w ten sposób?! Co Daniel jej powiedział?
Odpędziłem te myśli. Tak, czy siak później ją o to zapytam.
- I jak było na spotkaniu z nim? – zapytałem, chwytając jej małą dłoń.
- Denerwująco - wymamrotała. Przyciągnąłem ją do siebie przodem, kładąc dłonie na jej plecach.
- Będę cię chronił – szepnąłem w jej włosy. Na swojej szyi poczułem, jak się uśmiecha. – Oh i przy okazji Jamie, czyli laska Brandona będzie spędzać jutro z tobą dzień - wyszliśmy z pomieszczenia i udaliśmy się w stronę windy.
- Dlaczego?
- Mamy z Brandonem coś do załatwienia.
Cicho mruknęła, a po chwili otworzyły się drzwi do winy, więc obydwoje weszliśmy do środka. Brooke stanęła na środku, by uniknąć narożnika.
- Dlaczego stoisz tak daleko od rogu? – mrugnąłem do niej, zbliżając się.
Widziałem, jak przełknęła gulę w gardle, po czym się wyprostowała.
- Wtedy jest bliżej do wyjścia.
- Awww, czy ty starasz się ode mnie uciec? – zacząłem jej dokuczać. Chwyciłem jej dłoń i położyłem na swojej klatce piersiowej, zarzucając ramiona wokół jej talii.
- Justin, przestań - zaprotestowała, odpychając mnie od siebie.
- Wiem, że to kochasz – mruknąłem prosto do jej ucha. Zadrwiła i wywróciła oczami, na co się zaśmiałem i wzmocniłem uścisk. – A ja koooocham ciebie – znów zacząłem jej dokuczać, szturchając jej włosy nosem. Po raz kolejny wywróciła oczami, ale tym razem z czarującym uśmiechem na twarzy.
Uśmiechnąłem się triumfalnie, gdy dzwonek windy zadzwonił i otworzyły się drzwi. Moja szczęka się napięła. Nie chciałem znów oglądać Virginy. Tylko raz się bzykaliśmy, a ona teraz myśli, że ją kocham czy coś. Nie bez przyczyny nazywa się to przygodą na jedną noc, suko.
Trzymałem swoją rękę wokół talii Brooke, a ona rzuciła spojrzeniem w stronę recepcji. Widziałem, jak usta Virginy wyginają się w obrzydliwy, zwycięski uśmiech. Brooke przełknęła ślinę i po raz ostatni spojrzała w tamtą stronę, po czym wyszliśmy z budynku.
- Co ona ci powiedziała? – zażądałem odpowiedzi na nurtujące mnie pytanie, gdy dotarliśmy do samochodu.
- Nic – szepnęła.
- Proszę, nie wierz w nic co ona mówi – mruknąłem.
Wiem, że Virginia potrafi namieszać ludziom w głowach dlatego mam nadzieję, że nie mówiła nic Brooke. Mruknęła potulnie, po czym zajęliśmy nasze miejsca w samochodzie. Westchnąłem. Wiem, że jestem do dupy jeśli chodzi o związki ale wiem, że ona musi teraz odpocząć.
Delikatnie chwyciłem jej małą dłoń i głaskałem kciukiem jej kostki.
- Justin? – zawołała słabo.
- Tak, kotku?
- Czy-czy Ty i Virginia kiedyś… - wybełkotała, czując się niekomfortowo.
- Taaak, była kiedyś jedna impreza, na której zaciągnęła mnie do sypialni. Pieprzyliśmy się raz… ale tylko raz. Potem dowiedziałem się, że jest recepcjonistką i sprawiała wiele kłopotów – wytłumaczyłem. Brooke pokiwała głową, krzywiąc usta.
- O-ona powiedziała mi, że się spotykaliście i macie zamiar do siebie wrócić.
- Kłamliwa suka – wywróciłem oczami.
Jak ona śmiała mówić coś takiego?! Nigdy bym się z nią nie spotykał. Zwłaszcza teraz, gdy mam Brooke.
Brooke’s POV
Zemdliło mnie na myśl, że Justin i Virginia uprawiali razem seks. To tylko udowodniło mi, że jest obrzydliwym graczem.
- Brooke, wiem co teraz myślisz – powiedział Justin z nutą irytacji w jego głosie, przez co od razu na niego spojrzałam. – Przestałem to robić, gdy tylko zobaczyłem, jak pracowałaś w tym muzycznym sklepie.
- Co masz na myśli? – zmarszczyłam brwi.
- To było jakiś miesiąc za nim cię porwałem… Spędziłem każdą wolną sekundę na bezmyślnym kręceniu się po sklepie tylko po to, by cię obserwować - Justin wzruszył ramionami, jakby to nie było nic takiego.
- Słucham?! – krzyknęłam. Znał mnie zanim mnie porwał?!
Justin po raz kolejny wzruszył ramionami, po czym spojrzał na mnie swoimi zniewalającymi brązowymi oczami.
- Porwania nie mogą być spontaniczne, Brooke – znów zmarszczył brwi. - Są tacy ludzie, których uważasz za swoje bratnie dusze.
- Nie jestem twoją bratnią duszą - jego twarz bardzo spoważniała, gdy skupił się ponownie na drodze.
Bratnia dusza? On sobie chyba żartuje.
Na reszcie dojechaliśmy do domu. Szczęśliwa wyskoczyłam z samochodu, uwalniając się od tego napięcia. Justin był już w połowie kamienistej ścieżki, więc przyspieszyłam kroku, by go dogonić. Ciepłe powietrze od razu mnie uderzyło, pozwalając się zrelaksować. Chłopak od razu rzucił się na kanapę w salonie, a ja ruszyłam do kuchni.
Oparłam się o granitową szafkę. Sama nie wiem, dlaczego aż tak przejęłam się tym, co zaszło między Justinem a Virginią. Wkurzyło mnie to, że widują się prawie codziennie. Wkurzyło mnie też to, że mimo iż to była przygoda na jedną noc, wciąż ich coś wiązało. Wkurzyło mnie, że ona tak bardzo go pragnie. Wkurzyło mnie, że…
- Brooke? - odwróciłam się i ujrzałam Justina patrzącego na mnie ze zmarszczonymi brwiami. - Wołałem Cię chyba z 10 razy – powiedział, obejmując mnie ramionami.
- Wybacz, potrzebujesz czegoś? – zapytałam.
- Chodź się ze mną położyć – mruknął prosto do mojego ucha. Przytaknęłam, a on pocałował mnie w czoło. – Idź usiądź, a ja zrobię nam jakąś przekąskę - lekko klepnął mnie w tyłek, puszczając do mnie oczko. Żartobliwie zmrużyłam na niego oczy, na co się zaśmiał.
Powoli weszłam do salonu i usiadłam na skórzanej kanapie. Położyłam głowę na ramieniu i przykryłam się kocykiem. W telewizji akurat zaczynały się wiadomości… Czy ten chłopak tylko to ogląda?
‘’19-letnia Brooke Santilli wciąż nie została odnaleziona. Policja już raz przesłuchiwała Dave'a Heart'a ale w nieznany sposób wydostał się z komisariatu. Poszukiwany kryminalista Justin Bieber jest jedynym, który ma takie zdolności, więc wierzymy, że jest w to zamieszany. Wiemy także, że albo gangi ze wschodniej albo zachodniej części miasta mają kontrolę nad Brooke i wciąż z całych sił próbujemy ją namierzyć. Mówiła dla Was Valerie McFly.’’
Kobieta kiwnęła głową do kamery, zanim ci znów zwrócili ją na dwóch innych reporterów.
Wciąż mnie szukają? Więc wciąż mam szansę uciec. Podskoczyłam, gdy usłyszałam głośne chrząknięcie za swoimi plecami.
- Dziwi mnie, że wciąż się nie poddali. Na Boga, oni nawet nie wiedzą jak ja wyglądam – zaśmiał się i usiadł obok mnie, kładąc moje nogi na swoich kolanach.
- J- jak to nie wiedzą jak wyglądasz? – zapytałam. Wzięłam do rąk jeden z talerzy, na którym było moje ulubione danie – ser i krakersy.
- Noszę maski, skarbie – przytaknęłam głową na tę informację, po czym włożyłam krakersa do ust. Nagle jego telefon zawibrował i wyciągnął go z kieszeni. Jego piękne brązowe oczy zamigotały kilkukrotnie, czytając wiadomość.
- Idziemy na kolację z Blakem i Jessicą, mówi, że chce przeprosić – Justin jęknął.
- Nieeeee – skrzywiłam się, chowając twarz w koc. Justin chwycił moje biodra i obrócił mnie tak, że moja głowa leżała teraz na jego kolanach.
- Nie chowaj urazy, kotku – mruknął i schylił się by cmoknąć mnie w policzek.
- Oh tak, on praktycznie mnie dusił, więc powinnam zejść na kolana i mu wybaczyć. Tak, masz racje – powiedziałam sarkastycznie.
- Mmm, nie musisz schodzić na kolana… nie dla niego. – mruknął mi do ucha, na co zmarszczyłam nosek i zaśmiałam się – I nie kochanie, nie oczekuję, że mu wybaczysz, ale chcę żeby przeprosił.
- Po co? Masz Daniel'a i Dave'a.
- Potrzebuję trzech facetów do pomocy przy akcjach. Nikogo inny się nie nadaje, więc Blake musi przeprosić – długie palce Justina przeczesały moje włosy, na co westchnęłam.
- A Brandon?
- On jest jakby współliderem. Ma swoje sprawy, więc nie mogę go odciągać – wyjaśnił, a ja spokojnie przytaknęłam. – Nie martw się. Nic ci się nie stanie. Jestem tu by cię chronić – szepnął, chwytając mój policzek w swoją dużą dłoń i muszę przyznać, że to mnie odprężyło, więc przymknęłam oczy. – Idź spać. Obudzę cię za godzinę – jego usta delikatnie spoczęły na moim czole. Przykryłam się kocem po sam czubek nosa i czekałam aż ogarnie mnie sen.
Justin’s POV
Bawiłem się długimi blond włosami Brooke, które spoczęły luźno na moich kolanach. Oddychała spokojnie, tak, że ledwo było to słychać. Moje palce błądziły po jej szyi i obojczykach. Boże, była taka śliczna. Naprawdę cieszyłem się na ten obiad. Blake wreszcie przeprosi za bycie takim chujem i nasz gang będzie mógł wrócić do normy. Czy pozwolę zostać Blake'owi samemu z Brooke? Nigdy w życiu. Nie beze mnie. Może i przeprosi ale to nie znaczy, że mu ufam. Jednocześnie byłoby strasznie gdyby tego nie zrobił. Wydaje mi się, że Brooke zaczynała lubić Jessicę i byłoby niezręcznie gdyby chciały się widywać, a między nią a Blake'iem byłby jakieś spiny. Podobało mi się, że Brooke zaczyna się z kimś zaprzyjaźniać. To słodkie. Cicho zaśmiałem się na swoje własne myśli. Mój telefon zawibrował tym razem trochę dłużej, więc uznałem, że to nie sms. Szybko odebrałem, mając nadzieję, że to nie obudzi Brooke.
- Halo? – powiedziałem cicho.
- Czemu szepczesz? – usłyszałem śmiech Daniel'a.
- Brooke śpi – rzuciłem krótko.
- Ahhh, a ty zachowujesz się, jak dobry chłopak – drażnił się.
- Zamknij się i mów o co chodzi – wywróciłem oczami.
- W zasadzie dzwoniłem do Brooke ale –
- Dlaczego chciałeś z nią rozmawiać? – przerwałem mu w połowie zdania.
- Umm.. na tym spotkaniu Brooke powiedziała, że jeśli kiedyś znajdę jakąś laskę to ona sprawdzi czy się nadaje, wiesz – zaśmiał się cicho.
- Polubiliście się, huh?- pogłaskałem mojego kotka po policzku.
- Tak, jest naprawdę słodka. Jest dla mnie jak siostra, której nigdy nie miałem.
- Słodko – mruknąłem sarkastycznie.
- Wybacz, że przeszkodziłem, nie chcę jej obudzić więc –
- Czekaj! Mówisz, że znalazłeś dziewczynę? – znów mu przerwałem.
- Umm..nie jestem pewny. Widziałem ją w mieście i poczułem coś gdy się zbliżyłem ale… ale to było złe przeczucie.
- Dziwne… nie miałem tak z Brooke – zmarszczyłem brwi.
- Wciąż szukam dokładnych informacji – Daniel mruknął poważnie.
- Poszukam czegoś i Brooke do ciebie zadzwoni, jak będziemy mieć chwilę.
- Okej, dzięki Justin. Na razie.
- Do zobaczenia Daniel.
Rozłączyłem się i westchnąłem. Złe przeczucie? Nigdy wcześniej tego nie słyszałem. Zazwyczaj, gdy spotykasz dziewczynę, którą chcesz porwać twoje ciało aż się wzdryga, jakby ktoś potraktował je prądem. Twoje serce bije milion razy na sekundę i to jest niesamowite uczucie. Delikatnie zdjąłem głowę Brooke ze swoich kolan i położyłem ją na kanapie, po czym poszedłem do góry. Szybko dostałem się do pokoju, w którym leżała książka mojego ojca. Był to rodzaj dziennika – wszystko a gangach. Odszukałem sekcje zatytułowaną ‘’Porwane’’.
‘’Gdy członek gangu spotyka swoją/swojego wybrankę/wybranka, czuje się jakby coś nimi wstrząsnęło. Ich oczy się spotykają i czują się jakby byli jedynymi osobami na Ziemi.’’
Bla bla bla. Ominąłem jakieś dwa paragrafy.
‘’Czasem jednak członek gangu może myśleć, że znalazł wybrankę/wybranka ale nie będzie to ich bratnia dusza. Zaczynają czuć złość, czują jak ich ciemna strona zaczyna się budzić.’’
Zmarszczyłem brwi. Co to ma niby znaczyć ? Zapytam o to jutro Brandona.
Spojrzałem na wielki zegar na ścianie – wskazywał 18:09. Lepiej obudzę już Brooke.
Zszedłem na dół i ukucnąłem obok kanapy.
- Brooke… skarbie… obudź się – mruknąłem jej do ucha. Lekko się wzdrygnęła i schowała twarz w poduszki. – Dalej kociaku, czas się szykować – szepnąłem i potrząsnąłem jej ramieniem.
- Zanieś mnie – mruknęła zaspana.
Zaśmiałem się ale chwyciłem ją w swe ramiona. Ułożyła swoją głowę na moim ramieniu, gdy wchodziliśmy po schodach. Kopniakiem otworzyłem drzwi do pokoju i posadziłem ją na łóżku.
- Kociaku dalej, musimy się szykować – powiedziałem bardziej surowo, chwytając słodko jej policzek.
Jej oczy wreszcie się otworzyły, po czym mruknęła kilka razy, gdy się do końca obudzić.
- Prze – przepraszam – ziewnęła głośno.
- Nie martw się, skarbie. Po prostu się szykuj – uśmiechnąłem się, po czym poszedłem do łazienki.
Chwyciłem tubkę z żelem do włosów i wycisnąłem trochę na swoją dłoń. Szybko nałożyłem go na włosy, podnosząc je ku górze. Spryskałem się swoimi ulubionymi perfumami i założyłem czarne jeasny, szary t-shirt z dekoltem w kształcie litery V i czarną skórzaną kurtkę. Gdy wyszedłem z łazienki zobaczyłem Brooke walczącą z zamkiem w czarnej obcisłej sukience. Sięgała do połowy ud, ukazując jej idealne nogi. Oblizałem swoje usta, podchodząc do niej. Moja dłoń spoczęła na jej talii, a ciepły oddech uderzył o jej szyję.
- Pozwól, panno Santilii - szepnąłem do jej ucha. Widziałem, jak pojawia się jej gęsia skórka, na co się uśmiechnąłem. Powoli zapiąłem suwak od sukienki, zostawiając mokry pocałunek na jej rozgrzanej skórze w okolicach szyi.
- Mieliśmy iść na kolację, prawda?
Brooke’s POV
Po nałożeniu lekkiego makijażu, Justin mocno chwycił mnie za rękę i poprowadził na zewnątrz. Wsiadłam do auta i zapięłam pas. Chłopak odpalił samochód i wyjechał z podjazdu.
- Justin?
- Mmmm? – mruknął.
- Ja-a trochę się boję – przyznałam. Wbiłam wzrok w podłogę. Chłopak wyciągnął rękę w moją stronę i chwycił mój policzek, zmuszając bym na niego spojrzała.
- Będę obok Ciebie w każdej sekundzie, ok? – uniósł brwi, a ja przytaknęłam. Uśmiechnął się i szybko cmoknął mnie w policzek, po czym znów skupił się na drodze.
Po chwili zatrzymaliśmy się na parkingu restauracji. Wysiedliśmy z samochodu i udaliśmy się w stronę wejścia.
- Ta kurtka wygląda na tobie co raz lepiej – mruknął i pocałował mnie w ucho.
Weszliśmy do środka. Czułam, jak moje mięśnie się napinają, na co się zatrzymałam. Justin zmarszczył czoło i objął ramieniem.
- Powiedz, że wiesz, że będę cię chronił - powiedział surowo.
- Wie- wiem, że będziesz mnie chronił – szepnęłam, a on się uśmiechnął.
- Będę.
______________
Tłumaczenie: @brooksybiebs
Jak Wam się podoba rozdział? Czekamy na Wasze komentarze! (UWIELBIAMY DŁUGIE KOMENTARZE!)
We wtorki nowe rozdziały.
Obserwujcie nas na twitterze @ClaimedPl
Tłumaczenie Claimed na wattpadzie.
Do następnej! :)
PS: Nie możemy 'pisać' dłuższych rozdziałów, ponieważ to jest tłumaczenie. My tylko tłumaczymy po kolei każdy rozdział, więc długość od nas nie zależy.
PS2: ŻYCZYMY WAM WESOŁYCH ŚWIĄT I SMACZNEGO JAJKA!
ASAHMSDGHAS BOSKI JAK ZAWSZE AJASHHSADJ TYLKO JAKOŚ MAŁO AKCJI W TYM ROZDZIALE ALE MYŚLE ŻE W NASTĘPNYM BĘDZIE DUŻO DUŻO WIĘCEJ ;D JUŻ NIE MOGE SIĘ DOCZEKAĆ WTORKU OMG MASDHJASDHJAS @BEJBNINA
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! ♥ jezu teraz tyle czekać do wtorku :/ @awhsmybieber
OdpowiedzUsuńOna zaczyna goo lubić jeeej arianatorka
OdpowiedzUsuńŚwetny rozdzial. Chyba zaczyna byc zazdrosna Dziękuje i wzajemnie @PattieM96
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńco pisać, jak zwykle świetny rozdział i świetnie przetłumaczony fdjsajfsdh
OdpowiedzUsuń@kidrawhxo
aww jak słodko, rozdział jak zwykle cudowny
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
zaiste wspaniały Lady :3 jgdojxogdornnhogrd bardzo mi się podoba :P ciekawe, co się stanie : o i kurde co to za dziennik ? ; o jakby nie wiem byli jakimiś nadnaturalnymi istotami, które rzeczywiście mają jakieś określone zachowania : o
OdpowiedzUsuńhttp://fighteverysecond-fanfiction.blogspot.com/
Ten był naprawdę długi! ❤️ dziekuje !!!
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial czekam niecierpliwie na nastepny :) @impolishollg
OdpowiedzUsuńBoże jaki słodki rozdział *.* Również Smacznego jajka <3. @JuliaLyssowska
OdpowiedzUsuń<3333
OdpowiedzUsuńJustin jaki słodki o boże sfdgsadgsadg
OdpowiedzUsuńWszystko spoko, ale z tym dziennikiem ti chyba troche przesada. I z tymi odczuciami. Mam nadzieje, ze na koncu nie bd z Jusem.
OdpowiedzUsuńX.O.X.O
PS. Your forever.
oni oboje są tacy słodcy ♥
OdpowiedzUsuńwiem, że to może być trochę chore, ale mam nadzieję, że Brooke poczuje coś do Justina noo ♥ zwłaszcza, że była zazdrosna o tą Virginie
jestem ciekawa jak potoczy się ta kolacja
czekam na nn ♥
zapraszam do mnie xx
fuck-everything-im-belieber.bloblo.pl
cudowny rozdzial ❤
OdpowiedzUsuńwesolych swiat ;*