Piosenka do rozdziału:
One Direction - Alive
Brook’s POV
Podjechaliśmy pod dom. Poprawka. Podjechaliśmy pod pałac. Moja szczęka natychmiast opadła, kiedy tylko samochód się zatrzymał.
- Zamknij buzię, kotku. To mało atrakcyjne - zaśmiał się Justin, zanim pochylił na siedzeniu by umiejscowić swoje usta tuż poniżej mojego ucha. - Chcę, żeby te usteczka pewnego dnia robiły zupełnie co innego.
Spojrzałam na niego zniesmaczona i prychnęłam, po czym otwarłam drzwi i nimi trzasnęłam. Justin również szybko wysiadł i w sekundę pojawił się przy moim boku.
- Nie możemy pozwolić żebyś teraz uciekła, prawda? – zapytał, owijając ramiona wokół mnie i siłą zaciągając w stronę wejścia do domu.
Odblokował drzwi i otwarł je szeroko. Wnętrze było przepiękne. Diamentowe żyrandole, olbrzymia kuchnia, właściwie wszystko, co wyobrażałam sobie w moim wymarzonym domu.
Tylko jeden problem.
On tutaj był.
Justin włożył dwa palce do ust, z których wydobył się piskliwy gwizd przywołujący dwa owczarki niemieckie i rottweilera.
- Moja – powiedział Justin. Psy podbiegły do mnie, przewróciły i zaczęły obwąchiwać. - Dość - rozkazał, a one posłusznie wróciły do niego i usiadły przed swoim właścicielem niczym żołnierze.
- Mam 5 zasad, które powinnaś przestrzegać. Złamiesz którąkolwiek z nich? Zostaniesz ukarana - Justin zaczął iść w moją stronę po czym złapał mnie za nadgarstek i zawlekł w stronę kanapy. Opadł na nią, a mnie usadowił na swoich kolanach i oplótł ramionami w pasie.
- Zasada nr 1: Zero kłamstw – powiedział. – Będę wiedział kiedy kłamiesz, a mnie się szanuje. Zasada nr 2: Zawsze robisz to, co powiedziałem. Nie ma żadnego skarżenia ani nic takiego. Zasada nr 3: Nigdy nie spróbujesz uciec. Jeśli to zrobisz znajdę cię, a później ukarzę.
- Czekaj – przerwałam mu. – A c-co ze szkołą? Skończyłam szkołę średnią, ale niedługo powinien przyjść mój list informujący o tym, czy dostałam się na studia.
- Szkoła? – zapytał. Skinęłam lekko głową. – Cóż, może kiedy już będę mógł ci ufać, a ty mnie pokochasz będę mógł cię puścić.
W tym momencie prawie zakrztusiłam się powietrzem. Kochać? Jego? Nigdy nie mogłabym go pokochać. Jest kryminalistą, oderwał mnie od mojego dotychczasowego życia.
- Kochać ciebie? – splunęłam, próbując wydostać się z jego żelaznego uścisku. – Nigdy cię nie pokocham.
Spojrzał na mnie zmrużonymi oczami.
- Nie sprawiaj, żebym się zdenerwował, kotku. Nie chcesz tego.
- Nie możesz mnie kontrolować! – krzyknęłam wyrywając się i biegnąc w kierunku schodów.
- Brooke! Natychmiast tutaj wróć! – zawołał za mną i ruszając za mną.
Pobiegłam prosto do łazienki, trzasnęłam drzwiami i zamknęłam je na klucz. Mój oddech był krótki i nieregularny, a ja nie mogłam się uspokoić. Nagle pięść Justina uderzyła w drzwi.
- Otwieraj te pierdolone drzwi!
Wzdrygnęłam się na dźwięk jego rozzłoszczonego głosu. Odwróciłam się i zobaczyłam niewielkie okienko. Bez problemu mogłabym przez nie wyjść.
- Brooke, przysięgam, że jeśli nie otworzysz tych drzwi to je wyłamię!
Dostałam się do okienka i otwarłam je. Spojrzałam na dół i , kurwa, do ziemi było cholernie daleko. Uderzenia były coraz mocniejsze, a drzwi powoli zaczynały ustępować.
- 5! 4! – Justin zaczął odliczać w dół. Skoczyłam, spadając na trawę poniżej. Wylądowałam twardo na kostce, która zaczęła boleć. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Justina wpatrującego się we mnie z wściekłością wypisana na twarzy. Uznałam to za znak do rozpoczęcia ucieczki i udałam się w stronę, z której, jak zapamiętałam, wcześniej przyjechaliśmy.
- Brooke! – popatrzyłam kolejny raz i tym razem Justin był zaraz za mną. Zaczęłam biec w lewo, w kierunku lasu na tyłach domu. Potknęłam się na kilku gałęziach, jednak udało mi się zachować równowagę i biec dalej lub przez moją kostkę, utrzymać tempo do biegu podobne. Po około 10 minutach biegu zatrzymałam się, pocierając dłońmi kostkę. Nagle usłyszałam trzask gałązki dobiegający z tyłu. Odwróciłam się i zobaczyłam jednego z owczarków niemieckich Justina, który przyglądał mi się, strzygąc uszami.
- Cześć, piesku – powiedziałam cicho, mając nadzieję, że nie zacznie szczekać i nie zaalarmuje Justina. – Ćśśśś… jest w porządku, chodź tutaj chłopczyku. Będzie dobrze.
Pies zniżył głowę i zaczął iść w moim kierunku. Uklękłam i czekałam, aż do mnie podejdzie. Ostrożnie wyciągnęłam dłoń w jego kierunku. Owczarek zaczął machać ogonem i ocierać się pyskiem o moją dłoń.
- Dobry piesek,ćśśś, pomożesz mi się stąd wydostać? – podrapałam go za uszami, ale w momencie gdy zaczęłam się podnosić, poczułam jakiś ciężar na plecach.
Inny pies skoczył na mnie i przygwoździł do leśnej ściółki. Kiedy leżałam tam tak pozbawiona możliwości, usłyszałam klaskanie dochodzące z boku.
- Świetna praca zespołowa, chłopcy – zaśmiał się Justin, lekko spychając psy z moich pleców, po czym podniósł mnie i przerzucił przez ramię.
- Postaw mnie na ziemi! Przestań! – krzyczałam, okładając jego plecy pięściami.
- Jeśli myślisz, że to może pomóc zmniejszyć dotkliwość twojej kary, to musisz być kurewsko głupia - syknął i wzmocnił uścisk na moich nogach.
- Przepraszam – wyszeptałam. Przestałam uderzać i pozwoliłam swojemu ciału opaść bezwładnie.
- Co ja mówiłem o kłamaniu, kotku? – warknął, kiedy wchodziliśmy powrotem do jego domu.
Milczałam przez całą drogę do pomieszczenia na końcu korytarza, które, jak stwierdziłam, było jego pokojem.
- To jest mój pokój, cóż, teraz już nasz pokój. Będziesz tutaj spać – powiedział, zwyczajnie podchodząc do szafy.
- Nie śpię z tobą – prychnęłam, krzyżując ramiona.
- To szkoda, – powiedział, wyciągając ciuchy z półki. – bo to nie było pytanie.
Przewróciłam oczami. Do dupy, ale będę tutaj spać. Podał mi parę swoich bokserek i czarny t-shirt.
- Idź się przebrać, a potem tutaj wróć, żebym mógł cię ukarać – powiedział, podchodząc do szafki nocnej i szukając czegoś w szufladzie.
- Co będzie moją karą? – zapytałam.
- Z racji tego, że jestem miłą osobą – przewróciłam oczami słysząc to wyznanie. – pozwolę ci wybrać jedną z dwóch. Prychnęłam.
- Wow, dzięki, serio. To kurewsko miłe z twojej strony, że mi na to pozwalasz.
Twarz Justina wyrażała teraz szczere zdziwienie.
- Co ty powiedziałaś? Czy ty właśnie przeklnęłaś mówiąc do mnie?
Zmarszczyłam brwi.
- Tak…?
Uśmiechnął się do mnie.
-Damy nie przeklinają, kotku.
Pokręciłam tylko głową i popędziłam do łazienki, zamykając drzwi na klucz. Próbowałam przebrać się najszybciej, jak tylko umiałam, ale z moimi możliwościami to i tak bardzo wolno.
- Kotku? – zawołał zza drzwi.
- Co?
- Nic, tylko mów do mnie cały czas, żebym wiedział, że tam jesteś.
Po raz kolejny przewróciłam oczami i wciągnęłam jego bokserki na moje nagie nogi. Nie mogę uwierzyć, że jestem to ubrana.
- Brooke?
- Czego? – zapytałam zirytowana jednocześnie próbując ściągnąć moją koszulkę.
- Po prostu mów cały czas. Zrób. To. – warknął i oparł soje czoło o drzwi.
- Dobra – mruknęłam, w końcu pozbywając się koszulki. – I tak już prawie skończyłam.
- To wyjdź już – powiedział i zaczął szarpać za klamkę.
- Nie mogę, jestem zbyt zajęta wyskakiwaniem przez okno – uśmiechnęłam się do siebie idąc w kierunku drzwi.
-Brooke, otwieraj natychmiast te drzwi albo…– przerwałam jego wypowiedź otwarciem drzwi. Przeszłam obok niego.
- Naiwniak – zaśmiałam się i położyłam swoje stare ciuchy obok łóżka.
Przewrócił oczami i otwarł usta.
-Więc, co do twojego wyboru kary, masz dwie opcje…
Kiwnęłam głową, pokazując mu by kontynuował.
- Albo wyciągnę swój paralizator i zrobię cokolwiek mi się spodoba, albo położysz się na moich kolanach, a ja cię zbiję.
-Że co proszę? - rzuciłam, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie usłyszałam.
- Wybieraj – wzruszył ramionami kręcąc na palcu, jak się domyśliłam, swoim paralizatorem.
- Które będzie boleć mniej? – pisnęłam, wzdrygając się na widok urządzenia w jego dłoniach.
- Hmmmm… powiedziałbym, że druga opcja będzie mniej bolesna, ale to nie znaczy, że nie będzie boleć wcale.
- P-proszę, nie rób tego – wzdrygnęłam się ponownie, kiedy złapał moją dłoń, siadając na końcu łóżka.
- Połóż się na moich kolanach – poinstruował mnie, jednak ja nadal stałam wyprostowana i jedynie potrząsałam głową w jego kierunku.
-N-nie. Nie mogę – wyszeptałam, czując jak w moich oczach zbierają się łzy.
-Nie płacz, kotku. Zaraz będzie po wszystkim, nawet nie będziesz wiedziała kiedy – powiedział i pomógł mi położyć się w poprzek jego nóg. – Za każdym razem, kiedy cię uderzę, masz powiedzieć do kogo należysz i moje pełne imię – dodał.
Lekko skinęłam głową i zacisnęłam powieki przygotowując się na uderzenie.
*KLAPS*
Krzyknęłam, kiedy uderzył mnie pierwszy raz. To nie było bolesne, raczej przerażające.
- Jestem twoja, Justina Biebera – powiedziałam słabo, wbijając paznokcie w ziemię.
- Jeszcze tylko dwa, kochanie. Ok? – usłyszałam, zanim znów mnie uderzył.
- Twoja, Justinie Bieberze.
- Dobra robota, kotku. Ostatni.
Uderzył mnie mocniej, niż poprzednio, przez co zawyłam, uderzając otwartymi dłońmi o podłogę.
-Twoja, Justin! Justinie Bieberze jestem twoja!
Wszystko we mnie wrzało, kiedy podniósł mnie i posadził sobie na kolanach.
- Grzeczna dziewczynka, ćśśśś, nie płacz, wszystko w porządku – szeptał głaszcząc moje włosy. – Jesteś gotowa położyć się spać? – zapytał cicho, kładąc mnie na łóżku.
-Ni-nie z Tobą – odparłam nienaturalnym głosem i odsunęłam się od niego.
- Po prostu się odpręż, dobrze? – mruknął. Zgasił światło i zaplótł swoje ramiona wokół mnie, przykrywając kocem nas oboje.
- Dobranoc, kotku. – wyszeptał i pocałował mój policzek, kiedy ja leżałam, niezdolna do zaśnięcia, wsłuchując się w jego powolny oddech.
***
Była 3 nad ranem, kiedy nadal nie potrafiłam zasnąć. Leżałam tylko w ramionach Justina, który wzmocnił swój uścisk podczas snu. Za każdym razem, kiedy poruszyłam się choć odrobinę, on ściskał mnie tak, jakbym miała uciec. Cóż, w sumie to prawda, ponieważ mam zamiar zmyć się stąd wraz z pierwszą nadarzającą się okazją. Jak mógł powiedzieć, że kiedyś będę go kochać? Przecież to jest porwanie, a nie romans. Zaczęłam wiercić się kolejny raz w ramionach Justina, próbując w końcu znaleźć wygodną pozycję i mając nadzieją na choć odrobinę snu. Justin poruszył się, więc natychmiast zamknęłam oczy i udawałam, że śpię. Poczułam opuszki jego palców na swoim policzku i siłą woli powstrzymałam wzdrygnięcie się. Westchnął i zjechał kciukiem na moją górną wargę. Jego pełne, różowe wargi weszły w kontakt z moim policzkiem i pozostały tam na co najmniej 5 sekund.
-Wiem, że nie śpisz, kotku.
Otwarłam oczy i zobaczyłam, że wpatruje się we mnie rozbawiony.
-Dlaczego nie śpisz, kochanie?
Wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem.
- Zrelaksuj się, nie lubię myśli o tym, że nie wyśpisz się choć trochę – powiedział cicho, pocierając ustami o mój nos i pozostawiając tam niewinne pocałunki.
- Dobrze – szepnęłam i pozwoliłam powiekom opaść. Uniósł lekko moją głowę tak, że teraz opierałam się o jego klatkę piersiową. Mogłam tutaj usłyszeć bicie jego serca.
- Grzeczna dziewczynka. Zaczekam, aż zaśniesz, jeśli to sprawi, że poczujesz się lepiej – zasugerował, przeczesując palcami moje włosy.
-W- w porządku – powiedziałam flegmatycznie czując, że moje powieki stają się coraz cięższe i cięższe.
____________________________________________________________________________
Tłumaczenie: @myidolsgirl
Czekamy na Wasze komentarze!
We wtorki nowe rozdziały.
Obserwujcie nas na twitterze @ClaimedPl
Do następnej!
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńomg, rozdział przetłumaczony super, jestem ciekawa czy uda się jej go pokochać... czekam na następny z niecierpliwością <3
OdpowiedzUsuńJezus maria Justin zwyrodnialcu! Ale kocham to tlumaczenie. Czekam na nastepny rozdzial 😋
OdpowiedzUsuńBoskie nie mogę doczekać się nowego rozdziału @arianatorka
OdpowiedzUsuńO moj boze. Justin chyba jest bipolarny. Najpierw zlosc, smiech, kary a na koncu jest opiekunczy. Jak tu go zrozumiec. Mimo to kocham to ff. Jest najlepszym jakie czytalam o Justinie. Mam jednak nadzieje ze nasza glowna bohaterka jednak ucieknie
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.O wiele bardziej interesujący od poprzedniego.Czekam na kolejny z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńswietne rozdzial :) @impolishollg
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. Jest bardziej interesujący od poprzedniego. Nie mogę doczekać się następnego :) / @kasia1238
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny, mam tylko nadzieje że nie bedzie jej bił/gwałcił itp zbyt czesto, bo nie chce tu drugiego Chillsa :D czekam na następny, życzę weny i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńChoco xx
spoko spoko, trochę się zdziwiłam, że wiedziała od razu gdzie jest łazienka xd
OdpowiedzUsuńpowodzenia :)
Swietny rozdział.Justin tu jest raz okropny a raz kochany. Czekam na kolejny rozdział. @PattieM96
OdpowiedzUsuńSuper rozdział i fajnie przetłumaczony czekam na kolejne ciekawe czy pokocha Justina
OdpowiedzUsuń@LoliszkaXD
Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńZakochałam się *-* @bieberekx
OdpowiedzUsuńO Jezu! To jest, po prostu, ughhh, zajebiste! Justin jest tutaj taki oblesny, ale również seksowny i słodki, nie wiem jak to nazwać, hahaha. Strasznie dziekuje, ze to tlumaczycie/tlumaczysz.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział, kocham!
~ @whtshatninkid
jest coraz ciekawiej czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńcoraz lepiej i ciekawiej ;)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny z wielką niecierpliwością :D
buziaki x
Super świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuń@SwaglandJB
Świetny rozdział. Ciekawe jakie będą dalsze ich losy.. @yoursmileeee
OdpowiedzUsuńZapowiada się mega *.* Będę czytać na 100 % <3. @JuliaLyssowska
OdpowiedzUsuńomggg zajebiste !
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. To będzie ciekawe..
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać następnego!
Pozdrawiam x @sweetheartjus
Genialny ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) @Little1Lies
OdpowiedzUsuńSuper super super kocham to o boze ♥♥♥
OdpowiedzUsuńbooooooooże to jest cudowne ajhasdjsd
OdpowiedzUsuń