wtorek, 30 grudnia 2014

Rozdział 2 - Yours

Piosenka do rozdziału:
One Direction - Alive

Brook’s POV

    Podjechaliśmy pod dom. Poprawka. Podjechaliśmy pod pałac. Moja szczęka natychmiast opadła, kiedy tylko samochód się zatrzymał.
    - Zamknij buzię, kotku. To mało atrakcyjne  - zaśmiał się Justin, zanim pochylił na siedzeniu by umiejscowić swoje usta tuż poniżej mojego ucha. - Chcę, żeby te usteczka pewnego dnia robiły zupełnie co innego.
Spojrzałam na niego zniesmaczona i prychnęłam, po czym otwarłam drzwi i nimi trzasnęłam. Justin również szybko wysiadł i w sekundę pojawił się przy moim boku.
    - Nie możemy pozwolić żebyś teraz uciekła, prawda? – zapytał, owijając ramiona wokół mnie i siłą zaciągając w stronę wejścia do domu.
Odblokował drzwi i otwarł je szeroko.  Wnętrze było przepiękne. Diamentowe żyrandole, olbrzymia kuchnia, właściwie wszystko, co wyobrażałam sobie w moim wymarzonym domu.
Tylko jeden problem.
On tutaj był.
Justin włożył dwa palce do ust, z których wydobył się piskliwy gwizd przywołujący dwa owczarki niemieckie i rottweilera.
    - Moja – powiedział Justin.  Psy podbiegły do mnie, przewróciły i zaczęły obwąchiwać. - Dość  - rozkazał, a one posłusznie wróciły do niego i usiadły przed swoim właścicielem niczym żołnierze.
    - Mam 5 zasad, które powinnaś przestrzegać. Złamiesz którąkolwiek z nich? Zostaniesz ukarana  - Justin zaczął iść w moją stronę po czym złapał mnie za nadgarstek i zawlekł w stronę kanapy. Opadł na nią, a mnie usadowił na swoich kolanach i oplótł ramionami w pasie.
    - Zasada nr 1: Zero kłamstw – powiedział. – Będę wiedział  kiedy kłamiesz, a mnie się szanuje.  Zasada nr 2: Zawsze robisz to, co powiedziałem. Nie ma żadnego skarżenia ani nic takiego. Zasada nr 3: Nigdy nie spróbujesz uciec. Jeśli to zrobisz znajdę cię, a później ukarzę.
    - Czekaj – przerwałam mu. – A c-co ze szkołą? Skończyłam szkołę średnią, ale niedługo powinien przyjść mój list informujący o tym, czy dostałam się na studia.
    - Szkoła? – zapytał. Skinęłam lekko głową. – Cóż, może kiedy już będę mógł ci ufać, a ty mnie pokochasz będę mógł cię puścić.
W tym momencie prawie zakrztusiłam się powietrzem. Kochać? Jego? Nigdy nie mogłabym go pokochać. Jest kryminalistą, oderwał mnie od mojego dotychczasowego życia.
    - Kochać ciebie? – splunęłam, próbując wydostać się z jego żelaznego uścisku. – Nigdy cię nie pokocham.
Spojrzał na mnie zmrużonymi oczami.
    - Nie sprawiaj, żebym się zdenerwował, kotku. Nie chcesz tego.
    - Nie możesz mnie kontrolować! – krzyknęłam wyrywając się i biegnąc w kierunku schodów.
    - Brooke! Natychmiast tutaj wróć! – zawołał za mną i ruszając za mną.
Pobiegłam prosto do łazienki, trzasnęłam drzwiami i zamknęłam je na klucz. Mój oddech był krótki i nieregularny, a ja nie mogłam się uspokoić. Nagle pięść Justina uderzyła w drzwi.
    - Otwieraj te pierdolone drzwi!
Wzdrygnęłam się na dźwięk jego rozzłoszczonego głosu. Odwróciłam się i zobaczyłam niewielkie okienko. Bez problemu mogłabym przez nie wyjść.
    - Brooke, przysięgam, że jeśli nie otworzysz tych drzwi to je wyłamię!
Dostałam się do okienka i otwarłam je. Spojrzałam na dół i , kurwa, do ziemi było cholernie daleko. Uderzenia były coraz mocniejsze, a drzwi powoli zaczynały ustępować.
    - 5! 4! – Justin zaczął odliczać w dół. Skoczyłam, spadając na trawę poniżej. Wylądowałam twardo na kostce, która zaczęła boleć. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Justina wpatrującego się we mnie z wściekłością wypisana na twarzy. Uznałam to za znak do rozpoczęcia ucieczki i udałam się w stronę, z której, jak zapamiętałam, wcześniej przyjechaliśmy.
    - Brooke! – popatrzyłam kolejny raz i tym razem Justin był zaraz za mną. Zaczęłam biec w lewo, w kierunku lasu na tyłach domu. Potknęłam się na kilku gałęziach, jednak udało mi się zachować równowagę i biec dalej lub przez moją kostkę, utrzymać tempo do biegu podobne. Po około 10 minutach biegu zatrzymałam się, pocierając dłońmi kostkę. Nagle usłyszałam trzask gałązki dobiegający z tyłu.  Odwróciłam się i zobaczyłam jednego z owczarków niemieckich Justina, który przyglądał mi się, strzygąc uszami.
    - Cześć, piesku – powiedziałam cicho, mając nadzieję, że nie zacznie szczekać i nie zaalarmuje Justina. – Ćśśśś… jest w porządku, chodź tutaj chłopczyku. Będzie dobrze.
Pies zniżył głowę i zaczął iść w moim kierunku. Uklękłam i czekałam, aż do mnie podejdzie. Ostrożnie wyciągnęłam dłoń w jego kierunku. Owczarek zaczął machać ogonem i ocierać się pyskiem o moją dłoń.
    - Dobry piesek,ćśśś, pomożesz mi się stąd wydostać? – podrapałam go za uszami, ale w momencie gdy zaczęłam się podnosić, poczułam jakiś ciężar na plecach.
Inny pies skoczył na mnie i przygwoździł do leśnej ściółki. Kiedy leżałam tam tak pozbawiona możliwości, usłyszałam klaskanie dochodzące z boku.
    - Świetna praca zespołowa, chłopcy – zaśmiał się Justin, lekko spychając psy z moich pleców, po czym podniósł mnie i przerzucił przez ramię.
    - Postaw mnie na ziemi! Przestań! – krzyczałam, okładając jego plecy pięściami.
    - Jeśli myślisz, że to może pomóc zmniejszyć dotkliwość twojej kary, to musisz być kurewsko głupia  - syknął i wzmocnił uścisk na moich nogach.
    - Przepraszam – wyszeptałam. Przestałam uderzać i pozwoliłam swojemu ciału opaść bezwładnie.
    - Co ja mówiłem o kłamaniu, kotku? – warknął, kiedy wchodziliśmy powrotem do jego domu.
Milczałam przez całą drogę do pomieszczenia na końcu korytarza, które, jak stwierdziłam, było jego pokojem.
    - To jest mój pokój, cóż, teraz już nasz pokój. Będziesz tutaj spać – powiedział, zwyczajnie podchodząc do szafy.
    - Nie śpię z tobą – prychnęłam, krzyżując ramiona.
    - To szkoda, – powiedział, wyciągając ciuchy z półki. – bo to nie było pytanie.
Przewróciłam oczami.  Do dupy, ale będę tutaj spać. Podał mi parę swoich bokserek i czarny t-shirt.   
    - Idź się przebrać, a potem tutaj wróć, żebym mógł cię ukarać – powiedział, podchodząc do szafki nocnej  i szukając czegoś w szufladzie.
    - Co będzie moją karą? – zapytałam.
    - Z racji tego, że jestem miłą osobą – przewróciłam oczami słysząc to wyznanie. – pozwolę ci wybrać jedną z dwóch. Prychnęłam.
    - Wow, dzięki, serio. To kurewsko miłe z twojej strony, że mi na to pozwalasz.
Twarz Justina wyrażała teraz szczere zdziwienie.
    - Co ty powiedziałaś? Czy ty właśnie przeklnęłaś mówiąc do mnie?
Zmarszczyłam brwi.
    - Tak…?
Uśmiechnął się do mnie.
    -Damy nie przeklinają, kotku.
Pokręciłam tylko głową i popędziłam do łazienki, zamykając drzwi na klucz. Próbowałam przebrać się najszybciej, jak tylko umiałam, ale z moimi możliwościami to i tak bardzo wolno.
    - Kotku? – zawołał zza drzwi.
    - Co?
    - Nic, tylko mów do mnie cały czas, żebym wiedział, że tam jesteś.
Po raz kolejny przewróciłam oczami i wciągnęłam jego bokserki na moje nagie nogi. Nie mogę uwierzyć, że jestem to ubrana.
    - Brooke?
    - Czego? – zapytałam zirytowana jednocześnie próbując ściągnąć moją koszulkę.
    - Po prostu mów cały czas. Zrób. To. – warknął i oparł soje czoło o drzwi.
    - Dobra – mruknęłam, w końcu pozbywając się koszulki. – I tak już prawie skończyłam.
    - To wyjdź już – powiedział i zaczął szarpać za klamkę.
    - Nie mogę, jestem zbyt zajęta wyskakiwaniem przez okno – uśmiechnęłam się do siebie idąc w kierunku drzwi.
    -Brooke, otwieraj natychmiast te drzwi albo…– przerwałam jego wypowiedź otwarciem drzwi. Przeszłam obok niego.
    - Naiwniak – zaśmiałam się i położyłam swoje stare ciuchy obok łóżka.
Przewrócił oczami i otwarł usta.
    -Więc, co do twojego wyboru kary, masz dwie opcje…
Kiwnęłam głową, pokazując mu by kontynuował.
    - Albo wyciągnę swój paralizator i zrobię cokolwiek mi się spodoba, albo położysz się na moich kolanach, a ja cię zbiję.
    -Że co proszę?  - rzuciłam, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie usłyszałam.
    - Wybieraj – wzruszył ramionami kręcąc na palcu, jak się domyśliłam, swoim paralizatorem.
    - Które będzie boleć mniej? – pisnęłam, wzdrygając się na widok urządzenia w jego dłoniach.
    - Hmmmm… powiedziałbym, że druga opcja będzie mniej bolesna, ale to nie znaczy, że nie będzie boleć  wcale.
    - P-proszę, nie rób tego – wzdrygnęłam się ponownie, kiedy złapał moją dłoń, siadając na końcu łóżka.
    - Połóż się na moich kolanach – poinstruował mnie, jednak ja nadal stałam wyprostowana i jedynie potrząsałam głową w jego kierunku.
    -N-nie. Nie mogę – wyszeptałam, czując jak w moich oczach zbierają się łzy.
    -Nie płacz, kotku. Zaraz będzie po wszystkim, nawet nie będziesz wiedziała kiedy – powiedział i pomógł mi położyć się w poprzek jego nóg. – Za każdym razem, kiedy cię uderzę, masz powiedzieć do kogo należysz i moje pełne imię – dodał.
Lekko skinęłam głową i zacisnęłam powieki przygotowując się na uderzenie.
*KLAPS*
Krzyknęłam, kiedy uderzył mnie pierwszy raz. To nie było bolesne, raczej przerażające.
    - Jestem twoja, Justina Biebera – powiedziałam słabo, wbijając paznokcie w ziemię.
    - Jeszcze tylko dwa, kochanie. Ok? – usłyszałam, zanim znów mnie uderzył.
    - Twoja, Justinie Bieberze.
    - Dobra robota, kotku. Ostatni.
Uderzył mnie mocniej, niż poprzednio, przez co zawyłam, uderzając otwartymi dłońmi o podłogę.
    -Twoja, Justin! Justinie Bieberze jestem twoja!
Wszystko we mnie wrzało, kiedy podniósł mnie i posadził sobie na kolanach.
    - Grzeczna dziewczynka, ćśśśś, nie płacz, wszystko w porządku – szeptał głaszcząc moje włosy. – Jesteś gotowa położyć się spać? – zapytał cicho, kładąc mnie na łóżku.
    -Ni-nie z Tobą – odparłam nienaturalnym głosem i odsunęłam się od niego.
    - Po prostu się odpręż, dobrze? – mruknął. Zgasił światło i zaplótł swoje ramiona wokół mnie, przykrywając kocem nas oboje.
    - Dobranoc, kotku. – wyszeptał i pocałował mój policzek, kiedy ja leżałam, niezdolna do zaśnięcia, wsłuchując się w jego powolny oddech.

***

Była 3 nad ranem, kiedy nadal nie potrafiłam zasnąć. Leżałam tylko w ramionach Justina, który wzmocnił swój uścisk podczas snu. Za każdym razem, kiedy poruszyłam się choć odrobinę, on ściskał mnie tak, jakbym miała uciec. Cóż, w sumie to prawda, ponieważ mam zamiar zmyć się stąd wraz z pierwszą nadarzającą się okazją. Jak mógł powiedzieć, że kiedyś będę go kochać? Przecież to jest porwanie, a nie romans. Zaczęłam wiercić się kolejny raz w ramionach Justina, próbując w końcu znaleźć wygodną pozycję i mając nadzieją na choć odrobinę snu.  Justin poruszył się, więc natychmiast zamknęłam oczy i udawałam, że śpię. Poczułam opuszki jego palców na swoim policzku i siłą woli powstrzymałam wzdrygnięcie się. Westchnął i zjechał kciukiem na moją górną wargę. Jego pełne, różowe wargi weszły w kontakt z moim policzkiem i pozostały tam na co najmniej 5 sekund.
    -Wiem, że nie śpisz, kotku.
Otwarłam oczy i zobaczyłam, że wpatruje się we mnie rozbawiony.
    -Dlaczego nie śpisz, kochanie?
Wzruszyłam ramionami.
    - Nie wiem.
    - Zrelaksuj się, nie lubię myśli o tym, że nie wyśpisz się choć trochę – powiedział cicho, pocierając ustami o mój nos i pozostawiając tam niewinne pocałunki.
    - Dobrze – szepnęłam i pozwoliłam powiekom opaść. Uniósł lekko moją głowę tak, że teraz opierałam się o jego klatkę piersiową. Mogłam tutaj usłyszeć bicie jego serca.
    - Grzeczna dziewczynka. Zaczekam, aż zaśniesz, jeśli to sprawi, że poczujesz się lepiej – zasugerował, przeczesując palcami moje włosy.
    -W- w porządku – powiedziałam flegmatycznie czując, że moje powieki stają się coraz cięższe i cięższe.

____________________________________________________________________________
Tłumaczenie: @myidolsgirl
Czekamy na Wasze komentarze!
We wtorki nowe rozdziały.
Obserwujcie nas na twitterze @ClaimedPl
Do następnej!

26 komentarzy:

  1. Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. omg, rozdział przetłumaczony super, jestem ciekawa czy uda się jej go pokochać... czekam na następny z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezus maria Justin zwyrodnialcu! Ale kocham to tlumaczenie. Czekam na nastepny rozdzial 😋

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie nie mogę doczekać się nowego rozdziału @arianatorka

    OdpowiedzUsuń
  5. O moj boze. Justin chyba jest bipolarny. Najpierw zlosc, smiech, kary a na koncu jest opiekunczy. Jak tu go zrozumiec. Mimo to kocham to ff. Jest najlepszym jakie czytalam o Justinie. Mam jednak nadzieje ze nasza glowna bohaterka jednak ucieknie

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział.O wiele bardziej interesujący od poprzedniego.Czekam na kolejny z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  7. swietne rozdzial :) @impolishollg

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział. Jest bardziej interesujący od poprzedniego. Nie mogę doczekać się następnego :) / @kasia1238

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział bardzo fajny, mam tylko nadzieje że nie bedzie jej bił/gwałcił itp zbyt czesto, bo nie chce tu drugiego Chillsa :D czekam na następny, życzę weny i pozdrawiam :)
    Choco xx

    OdpowiedzUsuń
  10. spoko spoko, trochę się zdziwiłam, że wiedziała od razu gdzie jest łazienka xd
    powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Swietny rozdział.Justin tu jest raz okropny a raz kochany. Czekam na kolejny rozdział. @PattieM96

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział i fajnie przetłumaczony czekam na kolejne ciekawe czy pokocha Justina
    @LoliszkaXD

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  14. Zakochałam się *-* @bieberekx

    OdpowiedzUsuń
  15. O Jezu! To jest, po prostu, ughhh, zajebiste! Justin jest tutaj taki oblesny, ale również seksowny i słodki, nie wiem jak to nazwać, hahaha. Strasznie dziekuje, ze to tlumaczycie/tlumaczysz.
    Czekam na następny rozdział, kocham!
    ~ @whtshatninkid

    OdpowiedzUsuń
  16. jest coraz ciekawiej czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  17. coraz lepiej i ciekawiej ;)
    czekam na kolejny z wielką niecierpliwością :D
    buziaki x

    OdpowiedzUsuń
  18. Super świetny rozdział :)
    @SwaglandJB

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdział. Ciekawe jakie będą dalsze ich losy.. @yoursmileeee

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapowiada się mega *.* Będę czytać na 100 % <3. @JuliaLyssowska

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny rozdział. To będzie ciekawe..
    Już się nie mogę doczekać następnego!
    Pozdrawiam x @sweetheartjus

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny rozdział :) @Little1Lies

    OdpowiedzUsuń
  23. Super super super kocham to o boze ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  24. booooooooże to jest cudowne ajhasdjsd

    OdpowiedzUsuń