The Monster - Eminem ft. Rihanna
Breakeven - The Script
Hold On, We're Going Home - Drake
__________________________________
Justin's POV:
- Wow, jednak mam to coś - zimna metalowa broń została przyłożona do mojej głowy, a ja zostałem popchnięty na ścianę, w którą uderzyłem twarzą. Usłyszałem, jak ktoś głośno wciągnął powietrze. Nie widziałem tej osoby, ale wiedziałem, że to Brooke. - Puść mnie, kurwa - jęknąłem, uderzając mężczyznę pięścią w brzuch. Kimkolwiek był ten gość, byłem pewien, że nie był to Paul. Jęknął, gdy poczuł uderzenie i lekko poluzował chwyt. Kopnąłem go w tył kolana przez co upadł na podłogę. Skoczyłem na niego, wyrywając mu broń z dłoni.
- Conrad, idź po Brooke - rozkazałem, nadal przyciskając kretyna, który mnie zaatakował do ziemi. Uderzyłem go w twarz i usłyszałem satysfakcjonujący dźwięk, a z jego nosa polała się krew.
- Kim jesteś?- zapytałem - jednym z ludzi Paula?
- Nie, jestem członkiem gangu Red Horns. Szef kazał mi mieć na nią oko, ale nic jej nie zrobiłem!- wykrztusił.
Uderzyłem go mocno w klatkę piersiową, przez co zakrztusił się i na chwilę stracił oddech. - Dobrze, bo gdybyś tylko jej dotknął, już byś nie żył.
- Paul przywiózł tu Brooke, ponieważ miał do nas jakiś biznes. Jesteś gościem, na którym chce się zemścić mój szef - wydusił, próbując jakoś wytoczyć się spode mnie.
- Czy ten kretyn nie może się pogodzić z tym, że wygrałem?- jęknąłem, wstając z podłogi. Chłopak szybko zrobił to samo, a następnie oparł się o ścianę.
Odwróciłem się i zobaczyłem Brooke, trzęsącą się w ramionach Conrada. Podszedłem do nich. Kiwnięciem głowy podziękowałem mu, gdy dziewczyna w końcu była bezpieczna w moich ramionach. Przyciągnąłem ją jeszcze mocniej do siebie.
- Skarbie, wszystko okej?- wyszeptałem, przytulając ją. Szloch wstrząsnął jej ciałem i kolana się pod nią ugięły. Na szczęście udało mi się ją złapać, zanim upadła. Wziąłem ją na ręce, a ona oplotła mnie nogami w talii, nadal płacząc.
Nie chciałem przypominać jej, że była na mnie zła. Chciałem tylko żeby była bezpieczna i tak się czuła. Obejmowałem ją mocno jedną ręką. Drugą nadal trzymając przed sobą broń żeby zapewnić nam bezpieczeństwo.
- Wyjdź stąd i upewnij się, że żaden członek twojego jebanego gangu nie będzie za nami szedł - warknąłem do chłopaka. Natychmiast wybiegł z małego pomieszczenia. Wrócił po chwili, sygnalizując, że możemy iść za nim.
- Jak masz na imię, dzieciaku?- zapytałem, odwracając się lekko, żeby zabezpieczyć swoje plecy. Nadal niosłem Brooke, ale w ogóle mi to nie przeszkadzało.
- Zayn - wyszeptał, prowadząc nas do wyjścia.
- Myślę, że jeśli chcesz jeszcze trochę pożyć to powinieneś spierdalać z tego gangu. - Pokręciłem głową, gdy mijaliśmy masę martwych ciał zastrzelonych chwilę wcześniej. Zayn spojrzał na to wszystko, w jego oczach szok mieszał się z przerażeniem.
To otrzymujesz, gdy zadzierasz z Justinem Bieberem.
- Gdybym mógł zrezygnować to bym to zrobił, ale potrzebuję tej roboty - westchnął, pokazując palcem w kierunku wyjścia z magazynu. Na szczęście nikt z jego gangu nie próbował za nami iść.
Najwyraźniej po prostu byli chujowi.
- Myślałeś kiedykolwiek żeby dołączyć do West Side?- zapytałem udając niezainteresowanego. Tak naprawdę mój gang potrzebował nowych silnych ludzi. Trochę treningu i mógłby być naprawdę przydatny.
- T-twojego gangu?- wykrztusił, robiąc zaskoczoną minę.
- Właśnie to powiedziałem - rzuciłem, otwierając samochód i umiejscawiając Brooke na przednim siedzeniu. - Wsiadaj do tyłu - rzuciłem do Conrada. Wkurzony otworzył drzwi i zajął miejsce.
- Masz na myśli to, że mógłbym dołączyć do twojego gangu?- uśmiechnąłem się pod nosem w reakcji na jego zaskoczoną minę.
Wyciągnąłem długopis z tylnej kieszeni moich spodni, a następnie chwyciłem w dłoń jego nadgarstek, na którym napisałem adres miejsca, w którym spotyka się nasz gang. - Jeśli jesteś zainteresowany to przyjedź jutro pod ten adres.
- Dz-dziękuję - uścisnął mi dłoń (mimo że nigdy mu jej nie podałem) a następnie pobiegł do swojego samochodu. Pokręciłem głową i lekko się zaśmiałem, a następnie usiadłem za kierownicą. Brooke siedziała zwinięta na siedzeniu obok mnie i patrzyła w przestrzeń. Prawdopodobnie nadał była przerażona wszystkim co przydarzyło jej się w ciągu ostatniej doby.
- Kotku, wszystko w porządku?- zapytałem tonem jakim ludzie zwracają się do małych dzieci, a następnie położyłem dłoń na jej udzie. Jej twarz zmarszczyła się w grymasie i odsunęła się ode mnie. Otworzyła usta aby coś powiedzieć, ale po chwili je zamknęła. Odwróciła się do mnie plecami.
To było dziwne, ale postanowiłem na razie dać jej spokój.
- Gdzie mieszkasz, Conrad?- zapytałem po cichu, chcąc przerwać tę niezręczną ciszę.
- Przy ulicy MapleLodge, to całkiem niedaleko baru, w którym byliśmy - wyjaśnił.
Wyjechałem z parkingu, celowo zarysowując okropny samochód Paula, powodując, że na jego lewej stronie pojawiła się ogromna biała rysa. Ja bez problemu mogłem sobie pozwolić na pomalowanie samochodu, co do Paula - nie byłem pewien czy ma luźne 15 tysięcy dolców żeby za to zapłacić.
- G-gdzie jedziemy?- zapytała szeptem Brooke, przytulając kolana do swojej klatki piersiowej. Dlaczego była taka przerażona? Wiedziałem, że była na mnie zła, ale czy nie wiedziała, że przy mnie jest bezpieczna?
- Jedziemy do domu, kochanie - pochyliłem się żeby złożyć pocałunek na jej policzku, ale odsunęła się ode mnie.
- K-kim ty jesteś? - zapytała płacząc. - Nie mieszkam z tobą.
Miałem wrażenie, że mój świat się zatrzymał. Poczułem dziwny ucisk w żołądku i miałem wrażenie, że zaraz się zrzygam.
Powinienem był wiedzieć. Taka trauma może wywołać amnezję i wygląda na to, że Brooke nie była w stanie poradzić sobie z wszystkim co jej się przydarzyło.
Spojrzałem na Conrada, w którego oczach można było dostrzec współczucie.
- T-to ja, Justin. Twój chłopak - wyszeptałem, oddychając ciężko.
- Nie mam chłopaka - powiedziała, kręcąc głową. Z jej pięknych oczu zaczęło wypływać coraz więcej łez.
- T-tak, masz. Kochasz mnie, Brooke. Przysięgam, że mnie kochasz - krzyczałem. Czułem, że nie powinienem tego robić, że to ją jeszcze bardziej wystraszy, ale nie mogłem nic na to poradzić. Nie mogła mnie zapomnieć, nie mogła.
- Nie mam pojęcia kim jesteś!- łkała, ukrywając twarz w dłoniach. Zjechałem samochodem na pobocze. Odpiąłem jej pas i wciągnąłem ją na swoje kolana zanim mogła zaprotestować. Nadal płakała, próbując się ode mnie odsunąć.
- Pojedziemy do szpitala, dobrze kochanie? Wszystko sobie przypomnisz i znowu będzie dobrze - powiedziałem, ale nie byłem pewien czy bardziej starałem się przekonać ją czy siebie.
Co jeśli niczego sobie nie przypomni i będziemy musieli zaczynać od początku? Brooke znowu będzie mnie nienawidzić, a ja za wszelką cenę będę chciał żeby mnie pokochała. Nie mógłbym przeżywać tego po raz kolejny, nie mogę raz jeszcze przeżywać takiego bólu.
- Cz-czy zamierzasz mnie skrzywdzić?- zapytała szeptem, odsuwając się.
- Nie, kotku. Nigdy nie mógłbym cię skrzywdzić. Jestem w tobie zakochany, a ty jesteś zakochana we mnie - wyjaśniłem jej, składając delikatny pocałunek na jej czole. Tym razem pozwoliła mi na to, lekko przymykając oczy.
- Dlaczego niczego nie pamiętam?- załkała. Jej przerażony głos sprawił, że poczułem ucisk w klatce piersiowej.
- Nie wiem, księżniczko. Może po prostu jesteś zestresowana. Niedługo wszystko sobie przypomnisz, obiecuję.
Oddychałem ciężko, nie mogąc poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Brooke wróciła na swoje miejsce i oparła głowę o szybę. Wziąłem głęboki wdech i ponownie odpaliłem samochód.
Chciałem pojechać z powrotem na Manhattan i umówić się na wizytę z doktorem Piekarskim żeby pomógł Brooke. Można było mu zaufać i znał Brooke zanim straciła pamięć, a to mogłoby ułatwić sprawę.
Czy to w ogóle ma jakikolwiek sens?
Zdawałem sobie sprawę z tego, że mówiłem od rzeczy, ale byłem przerażony. Ludzie z amnezją nie zawsze odzyskują pamięć. Czasami musisz zacząć budowanie relacji z taką osobą od początku. Nie byłem na to gotowy. Potrzebowałem miłości Brooke i jej wsparcia każdego dnia. Świadomość tego, że nie pamiętała żadnej z naszych rozmów była okropna. Najbardziej bolało to, że zapomniała o tej, w trakcie której wyznała mi miłość.
***
Po okropnie ciągnącej się trzygodzinnej jeździe w końcu zaparkowałem pod szpitalem. Brooke spała, więc żeby jej nie budzić, podbiegłem do jej drzwi i wziąłem ją na ręce. Conrad szedł zaraz za nami, ale gdy zbliżaliśmy się do drzwi budynku, wyprzedził nas aby je otworzyć. Kiwnąłem mu głową w podziękowaniu i podszedłem do recepcji. Chcąc zwrócić na siebie uwagę, kilkukrotnie uderzyłem w drewniane biurko.
Kobieta, która do nas podeszła spojrzała na nas z nad swoich okularów. Miała może 45 lat. - Mogę ci w czymś pomóc?
- Tak, gdzie jest doktor Piekarki?- zapytałem, spoglądając na Brooke aby się upewnić czy nadal śpi.
- Jest zajęty, ale mogę zawołać jakiegoś innego lekarza - zaproponowała, pisząc coś na klawiaturze komputera.
- Nie, naprawdę muszę się z nim zobaczyć. Jestem jego starym przyjacielem i mam do niego jedno małe pytanie - powiedziałem, denerwując się coraz bardziej. Nie byłem cierpliwą osobą w ogóle, a co dopiero wtedy, kiedy chodziło o Brooke.
- Naprawdę chciałabym panu pomóc, ale...
- Niech mnie pani posłucha - warknąłem, pochylając się w jej stronę. - Nie mam czasu na twoje pierdolenie, a teraz powiesz mi gdzie jest doktor Piekarski czy sam mam go kurwa poszukać?
Głośno przełknęła ślinę, a następnie rzuciła okiem na monitor.
- Szóste piętro, pokój numer 639.
- I co, to naprawdę było takie trudne?- zapytałem, posyłając jej fałszywy uśmiech, a następnie odszedłem od biurka. Conrad stał już przy windzie czekając na to co powiem.
- Szóste piętro - przytaknął głową, a następnie wcisnął odpowiedni przycisk. Miałem wrażenie, że winda jedzie tak kurewsko wolno, że szybciej dotarłbym na miejsce schodami.
Gdy w końcu znaleźliśmy się na odpowiednim piętrze, wybiegłem z windy, chcąc jak najszybciej znaleźć numer 639. Skręciłem w prawo i stanąłem twarzą w twarz dokładnie z tą osobą, której szukałem.
- Doktor Piekarski - odetchnąłem z ulgą.
Jego źrenice rozszerzyły się, gdy spojrzał na śpiącą w moich ramionach Brooke.
- O mój Boże! Co się stało?- zapytał, gestem pokazując, abym poszedł za nim do pokoju, który opuszczał jego poprzedni pacjent.
- Brooke przeszła przez sporo traumatycznych wydarzeń i teraz ma amnezję. - Kiedy w końcu powiedziałem to głośno, z moich oczu popłynęły łzy. Rzeczywistość uderzyła mnie w twarz i to mocno.
Moje nogi były jak z waty, gdy kładłem Brooke na szpitalnym łóżku. Poruszyła się lekko i otworzyła swoje piękne zielone oczy. Rozejrzała się dookoła po niewielkim pomieszczeniu. Widać było, że czuje się zagubiona. Doktor Piekarki uśmiechając się do niej ciepło, usiadł na skórzanym obrotowym krześle.
- Cześć Brooke, jestem doktor Piekarki, pamiętasz mnie?- cieszyłem się, że otaczała go przyjacielska aura. Brooke wyraźnie się rozluźniła.
- Nie stresuj się, kotku - powiedziałem, kładąc drżącą dłoń na jej ramieniu.
- Jason, czy masz coś przeciwko, żeby zostawić nas na chwilę samych? Jesteś strasznie zestresowany, a to w niczym nie pomaga.
Wziąłem głęboki wdech, a następnie odwróciłem się i wyszedłem z pomieszczenia. Wzdychając z bezradności, oparłem się plecami o ścianę. Moje kolana były jak z waty. Usiadłem na zimnej twardej podłodze, a Conrad po chwili zrobił to samo.
- Wiesz, jakie jest moje ulubione powiedzenie?- zapytał nagle, odwracając głowę w moim kierunku.
- Nie, skąd miałbym to kurwa wiedzieć?- warknąłem.
- To 'nic nie dzieje się bez przyczyny'. Jest nim dlatego, że wierzę, że to prawda. Wszystko złe co dzieje się w twoim życiu dzieje się z jakiegoś powodu. Z dobrymi rzeczami jest tak samo - powiedział patrząc na ścianę naprzeciwko siebie. - Jakkolwiek skończy się ta sytuacja z amnezją Brooke - dobrze czy źle - skończy się tak z jakiegoś powodu.
- Wiesz jakie jest moje ulubione powiedzenie? - Odchyliłem głowę do tyłu i patrzyłem w sufit.
- Jakie?
- 'Życie to jedno wielkie rozczarowanie'
__________________________
Tłumaczenie: @itsyoungannie
Co o tym wszystkim sądzicie?
Do zobaczenia za tydzień! :D
omg to nie .. jejkus
OdpowiedzUsuń@arianatorka
dlaczego brooke straciła pamieć?! haloooooo :(:(
OdpowiedzUsuńczemu do jasnej cholery on płacze? znaczy mówię o tym, że skoro jest takim wielkim maczo ma ten swój gang to czemu do chuja walca płacze
OdpowiedzUsuńugh jak już.wcześniej mówiłam nie pokaże że ma wagine!
ale rozdział fajny do następnego
O kurcze, a już miałam jakąś nadzieję że będzie wszystko dobrze...rozdział świetny!
OdpowiedzUsuń@Magda_nivanne
O nie ! Jak to straciła pamięć ?! Nie może tak być ... ;(( niech ją odzyska, proszę! Nie mogę się doczekać nexta < 3
OdpowiedzUsuń