piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 12 - Progress

Piosenki do rozdziału:
Confident - Justin Bieber ft. Chance the Rapper
That Girl - Justin Timberlake
Justin's POV
- Bieber, miło, że się pojawiłeś.
Przewróciłem oczami wchodząc do sali konferencyjnej. Wybrałem miejsce na końcu stołu, obok Brandona - współ-przywódcy gangu.
- Więc po co jest to spotkanie? - westchnąłem, odchylając się na fotelu. Skrzyżowałem ramiona na piersi. Jeśli to jedna z kolejnych bezcelowych konferencji, to ktoś tu zginie. Mogłem być teraz w domu i patrzeć na Brooke. Brooke. Zamknąłem oczy, mogłem ją sobie wyobrazić stojącą teraz ze mną. Po tym, jak telefon zadzwonił w aucie i powiedziała mi, że rzeczywiście o mnie myślała, nie potrafiłem pozbyć się jej z głowy. Moje serce biło szybciej wiedząc, że jej zależało - nawet jeśli tylko odrobinę. Wciąż jej zależało.
- Bieber!
Wyrwałem się z transu i spojrzałem na Brandona stojącego teraz naprzeciwko mnie. Zmarszczyłem brwi.
- Tak?
- Słuchałeś w ogóle? - ryknął, trzaskając pięściami w stół.
Zwęziłem oczy, kim on myślał, że jest. To ja jestem szefem tego gangu i zawsze nim będę. Jak śmie zwracać się do mnie w taki sposób?
- Słucham? - warknąłem, a Brandon wyglądał na lekko przestraszonego przywracając jak "nie słuchałem".
- Posłuchaj - zacząłem, biorąc krok w jego stronę. - Ja nigdy, i mam na myśli przenigdy, nie chcę słyszeć czegoś takiego kierowanego do mnie, więc weź moje imię z twoich pieprzonych ust i kontynuuj spotkanie.
Usiadłem z powrotem i położyłem nogi na stole. Ah, profity z bycia liderem. Brandon prędko zaczął kontynuować spotkanie, rzucając mi przestraszone spojrzenie co jakiś czas.
- Ej - spojrzałem w prawo, żeby zobaczyć uśmiechającego się do mnie Daniela. - Niezły koleś.
Odwzajemniłem uśmiech i stuknęliśmy się pięściami. Tym razem słuchałem Brandona, wypychając myśli o Brooke z mojego umysłu.
- Dobrze, więc transakcje narkotykami są wysokie i manipulujemy nimi bardzo dobrze - Brandon sfinalizował, zanim skinął w moją stronę - Justin, czy chciałbyś kontynuować na temat innych gangów?
Skinąłem szybko i wstałem. Obszedłem cały pokój mając pewność, że złapię kontakt wzrokowy z każdym z osobna.
- Jak wiecie, obecnie jesteśmy najsilniejszym z oddziałów - pozwoliłem na kilka klaśnięć i okrzyków, zanim zacząłem kontynuować. - jednak wschodnia strona próbuje wykonywać pewne działania. I to nie na nas - zmieszane spojrzenia wypełniły pomieszczenie, zanim uspokoiłem je. - są po naszych roszczeniach. Więc, od teraz dostosujemy ich do tych spotkań. Zazwyczaj nie dopuszczamy takich rzeczy, ale to jest cena jaką jesteśmy skłonni zapłacić - ktoś podniósł rękę po prawej stronie.
- Sir?
- Tak? - skłoniłem się w jego stronę.
- Co z transakcjami narkotykami, co z nimi wtedy zrobimy?
- Powiedziałbym, że to zależy od tego kim oni są. Wiem, że moja dziewczyna wpakowałaby się w kłopoty, więc używajmy zdrowego rozsądku - wzruszyłem ramionami, a ludzie zaczęli szeptać.

- Ma dziewczynę?
- Od kiedy?
- Musi być gorąca.
Zacisnąłem swoje pięści. Wszystko we mnie wrzało, lepiej niech odłożą te gówna na miejsce.
- Wciąż was słyszę! - krzyknąłem, powodując że wszyscy szeroko otworzyli oczy. - Dlaczego żaden z was nie zajmie się własnym pieprzonym życiem, zamiast wtykać nos w mój biznes? Spotkanie odwołane – posłałem wszystkim ostatnie spojrzenie przed wyjściem z pomieszczenia.
Wskoczyłem do swojego auta, sprawnie wsadzając kluczyki do stacyjki i ruszyłem szybko z parkingu. Spotkanie poszło całkiem nieźle, nie biorąc pod uwagę tego, że ludzie muszą nauczyć się trochę na temat respektu.
W końcu w mojej głowie Brooke przeskoczyła na pierwszy plan. Myślałem o jej pięknym głosie, jej pewności siebie wobec mnie, jej cudownych jasnych włosach spływających falami na plecy, lepiej żebym nie zaczął myśleć o jej ciele.
Westchnąłem szczęśliwy i wcisnąłem mocniej pedał gazu, by szybciej znaleźć się w domu.

Brooke's POV
- Nie potrafię napić się tyle żeby się ciebie pozbyć. Próbowałem Jacka, próbowałem Jima, próbowałem wszystkich ich przyjaciół, ale nie potrafię napić się tyle żeby się ciebie pozbyć. Z tych skał, nie potrafię wypłynąć z tej skóry, w której żyję – stukam stopą do rytmu, śpiewając. Od bardzo bardzo dawna nie czułam się tak swobodnie oraz nie byłam tak zrelaksowana.
Justin Timberlake był jednym z moich ulubionych artystów, wszystkie jego piosenki są po prostu wspaniałe.
„Będę w domu w ciągu 5 minut. Jeśli robisz cokolwiek złego – przestań. Koooooocham cię ;)”
Wywróciłam oczami, nie mając zamiaru odpisywać. I tak niedługo się spotkamy. Ale... dlaczego by go trochę nie przetestować?
„O cholera, lepiej schowam śrubokręt, którym miałam zamiar otworzyć to okno... Nie pisz w trakcie jazdy, Justin. Nienaaaaawidzę cię ;)”
Uśmiecham się na moją odpowiedź, marząc by móc zobaczyć jego reakcję.
„Myślisz, że jesteś zabawna kotku. I nie mów, że mnie nienawidzisz, ja i tak wiem, że mnie kochasz. ;*** nie mogę się doczekać aż cię pocałuję. - J”
Parsknęłam. Jeśli myśli, że dostanie całusa, jest szalony. Oh, chwila... On jest szalony.
„Nah, żadnych całusów dla ciebie. Nigdy.”
„Awwwe ;( Powinnaś zobaczyć mnie w tej chwili, kotku, ja płaczę! Oh, chwila, wcale nie płaczę, ponieważ mogę całować cię gdzie chcę i kiedy chcę ;)”
Zmarszczyłam brwi. Jest takim zarozumiałym kutasem.
„Ty możesz mnie pocałować, ale ja nie zamierzam całować ciebie.”
„Zobaczymy skarbie.”
Dwa silne ramiona objęły mnie wokół talii i obróciły, powodując u mnie krzyk. Delikatne, pełne usta złączyły się z moimi, a moje dłonie znalazły swoje miejsce na jego klatce piersiowej.
Jego język wtargnął do moich ust, a ja próbowałam się odsunąć, w czasie gdy on ekscytował się pocałunkiem coraz bardziej i bardziej. W końcu odsunął się ode mnie i wykrzywił usta w uśmieszku. Uderzyłam mocno jego klatkę piersiową, powodując u niego sapnięcie.
- Cholernie mnie wystraszyłeś, Justin! - krzyknęłam, a on chwycił mnie w talii.
- Teraz już nie ma potrzeby żeby mnie bić, kotku – zachichotał, pocierając o siebie nasze nosy.
Mój oddech uwiązł w gardle. Zawsze kochałam te delikatne, eskimoskie pocałunki. Uśmiechnęłam się lekko. Kiedy byłam mała razem z moją mamą, pocierałyśmy razem nasze noski każdego wieczoru przed pójściem spać.
Spojrzałam prosto w oczy Justina i delikatnie przysunęłam się. Jego brwi zmarszczyły się ze zdziwienia, a ja stanęłam na palcach i otarłam jego nos o mój, uśmiechając się. Gdy obniżyłam się, chłopak gapił się na mnie z góry. Szeroko uśmiechnął się i pocałował w policzek.
- Kocham cię - szepnął.
Przytaknęłam, ale on chwycił mnie za rękę, po czym pocałował.
- Spójrz na mnie - zaśmiał się. - stałem się słaby, jak nigdy.*
Zachichotałam, a on objął mnie.
- Nie myśl, że przez to cię polubię - jęknęłam, a chłopak położył swoją brodę na mojej głowie.
- Progres, moja droga - szepnął, całując mnie w czubek głowy.
Nagle telefon Justina zaczął dzwonić, przez co przeklnął, niechętnie puszczając mnie z uścisku.
- Halo? - mruknął do telefonu, trzymając dalej jedną rękę wokół mojej talii.
- Hej, tu Blake. Przyjadę zaraz z dziewczyną, okej?
Justina palec wbijał się w moje biodro, na co delikatnie odskoczyłam, a z moich ust wydobył się chichot. Uśmiechnął się.
- Okej, stary. Do zobaczenia.
- Kto to był? - spytałam, siadając na kanapie.
- Blake. W końcu ma jakąś dziewczynę i przychodzi z nią do nas, - przytaknęłam, zanim kontynuował - a tak przy okazji, zachowuj się, jakbyś mnie kochała.
Z trudem chwyciłam powietrze.
- Pardon?
- Dziewczyna, którą Blake złapał nienawidzi go, więc musi się od ciebie nauczyć, jak się powinna zachowywać - wyjaśnił, kładąc głowę na moim ramieniu. - Plus, będzie mi miło.
- Jestem złą aktorką - wymyśliłam, a on się uśmiechnął.
- Po prostu tu zrób.

Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi i Justin wstał, żeby otworzyć. Ja zostałam na kanapie, bo chciałam skończyć oglądanie filmu.
- Brooke, wyłącz to - kazał, ale ja potrząsnęłam głową.
- Ale chcę dokończyć - marudziłam.
- Obejrzymy później razem, ok? - zaproponował, a ja się zgodziła i zrobiłam, co kazał.
- Hej, stary! - Blake przywitał Justina, po czym przytulili się bratersko. - To jest Jessica.
Mała, piękna i młoda dziewczyna ostrożnie wyłoniła się zza Blake'a. Ciemne włosy opadały wokół jej twarzy, a jasnoniebieski oczy wypełnione były strachem. Poczułam do niej dziwna sympatię. Chłopak natomiast był dumny, pokazując kawał dobrej roboty. Justin pokiwał głową na potwierdzenie:
- Dokładnie taka, jak ją opisywałeś. 
Po chwili Blake skupił wzrok na mnie, przez co się uśmiechnęłam.
- Ah, Brooke! Miło cię znowu widzieć - uśmiechnęłam się lekko.
- Ciebie też.
- Mam więcej kawałów dla ciebie - mrugnął do mnie, a ja się zaśmiałam.
- Wybacz, ale przy Justinie twoje suchary są beznadziejne.
- Nie.
- Tak - Justin wywinął oczami, ale uśmiechnął się przez nasze przekomarzanie.
- Brooke, to jest Blake'a dziewczyna, Jessica.

Uśmiechnęłam się do niej, mając nadzieję że wymażę z niej choć trochę strachu.
- Miło mi Cię poznać.
Przełknęła głośno ślinę i nic nie odpowiedziała. Nie zdziwiło mnie to wcale, wiedziałam, jak przerażona musi być.
Rozciągnęłam się na rękawie kurtki Justina, a on pochylił się nade mną.
- Czy mogę z nią porozmawiać na osobności? Jest naprawdę przerażona, źle się z tym czuję, Justin - wyszeptałam mu do ucha, a on przytaknął.
- Mhmm, też mam parę rzeczy do omówienia z Blake’em.
Blake rozkuł z kajdanek Jessicę, a ja delikatnie chwyciłam ją za rękę. Popatrzyła na mnie rozszerzonymi od strachu oczami, ale uśmiechnęłam się do niej, ściskając jej dłoń uspokajająco.
Zaprowadziłam ją do pokoju Justina i posadziłam na łóżku.
- Więc co myślisz o Blake’u jak do tej pory? - zażartowałam.
- Cz-czy ty chcesz mnie skrzywdzić? - pisnęła, a ja szybko potrząsnęłam głową. Blake musiał się naprawdę nad nią znęcać.
- Nie, nie, nie martw się, ze mną jesteś bezpieczna. Dokładnie wiem, co czujesz, Jessica - powiedziałam, gładząc ją po plecach.
- O-on jest okropny, i-i on mnie bije - pociągnęła nosem, opierając się mojemu dotykowi.
- Przestrzegaj reguł, dobra? Nie rób nic co mogłoby go zasmucić
- Próbowałam to skończyć i-i on mnie bił - płakała, a ja cały czas trzymałam ją w ramionach.
- Cicho, już dobrze. Raz też chciałam to przerwać i Justin mnie uderzył - wyznałam jej.
- Lubisz go? - spytała, ja poczułam się jakbym zamarzała.
„Zachowuj się jakbyś mnie kochała”
- Nie jest taki zły, jak wcześniej - stwierdziłam.
Pokiwała głową i wydmuchała nos w chusteczkę, którą jej dałam. Było mi żal tej dziewczyny, zwłaszcza że byłam w tej samej sytuacji mniej niż miesiąc temu.
- Będzie lepiej, obiecuję
- Kotku? - ktoś zapukał do drzwi, wstałam z łóżka, żeby je otworzyć i zobaczyć w nich Justina.
- Jak ona się ma? - zapytał, otaczając mnie swoimi ramionami.
- Lepiej. Blake musi być dla niej naprawdę straszny - westchnęłam.
- Mhmm, tęskniłem za Tobą  - mruknął przygryzając moje ucho.
Wywróciłam oczami.
- Minęło dopiero 5 minut - zacisnął mocniej ramiona wokół mnie. Zrzuciłam z siebie jego ręce, i skrzyżowałam dłonie na klatce piersiowej.
- Nie masz jakiś rzeczy "do obgadania"? - powiedziałam, robiąc cudzysłów w powietrzu.
Justin wywrócił oczami.
- Bądź grzecznym kotkiem - warknął.
- Nieważne - dał mi klapsa w tyłek i wyszedł z pokoju.
- Kutas - mruknęłam.
- Słyszałem to! - zawołał i nie mogłam nic poradzić na to, że się uśmiechnęłam.
- Chciałabym żeby Blake był tak samo miły jak Justin - Jessica szepnęła, a ja mimowolnie się skuliłam.
Oh Jessica, gdybyś tylko wiedziała.

__________________________________
Tłumaczenie: @ja_aka_ja
Nowy rozdział wyjątkowo dzisiaj, bo było pod ostatnim 30 komentarzy :)
Czekamy na Wasze komentarze! (UWIELBIAMY DŁUGIE KOMENTARZE!)
We wtorki nowe rozdziały.
Obserwujcie nas na twitterze @ClaimedPl

Tłumaczenie Claimed na wattpadzie.
Do następnej! :)

17 komentarzy:

  1. Swietny rozdzial. Szkoda tej Jessiki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Omggg cudo czekam na wiecej @arianatorka

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny rozdzial :) @impolishollg

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny.Co raz więcej się dzieje.Rozdziały dłuższe,więcej postaci.Super,naprawdę.Życzę weny do pisania i czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ow świetny rozdział,wydaje mi się ze zaczyna lubieć Justina
    @JB_ANGEL0

    OdpowiedzUsuń
  6. Mega szkoda mi Jess. Mam nadzieję, że Brooke się z nią zaprzyjaźni i ona jakoś oswoi się z tą sytuacją, a co najważniejsze, Blake przestanie być dla niej takim kutasem!
    Justin coraz bardziej się zmienia i jest mniejszym psycholem niż wcześniej, co ogromnie mnie cieszy i lubię go coraz bardziej.
    Czekam na następny rozdział i pozdrawiam gorąco!:*
    ~ @2UglyForBieber

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedna Jess,mam nadzieje,że nie bedzie jej bił uh i Brooke jej pomoże chodź trochę:)
    Jak zwykle rozdział genialny,czekam do wtorku!
    @SwaglandJB

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział genialny <33. Czekam z na następny <33. @JuliaLyssowska

    OdpowiedzUsuń
  9. Super! Ciekawe kiedy Justin odwali jakąś akcje . . .

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny xx
    @kidrawhxo

    OdpowiedzUsuń
  11. uwielbiam te opowiadanie ma w sobie to coś XD

    OdpowiedzUsuń
  12. szkoda mi tej Jess.. Justin chyba jednak Brooke tak źle nie traktuje...

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział świetny, uwielbiam to tłumaczenie xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeeeeeju boskie to opowiadanie :D Lofki... czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  15. o kurcze, świetnie, genialnie ! *,*
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  16. zaczelam dzisiaj czytac to ff i bardzo mi sie podoba ;* na pewno bede czytac ciag dalszy

    OdpowiedzUsuń