Piosenki do rozdziału:
Confident - Justin Bieber ft. Chance the Rapper
That Girl - Justin Timberlake
Justin's POV
- Bieber, miło, że się pojawiłeś.
Przewróciłem oczami wchodząc do sali konferencyjnej. Wybrałem miejsce na końcu stołu, obok Brandona - współ-przywódcy gangu.
- Więc po co jest to spotkanie? - westchnąłem, odchylając się na fotelu. Skrzyżowałem ramiona na piersi. Jeśli to jedna z kolejnych bezcelowych konferencji, to ktoś tu zginie. Mogłem być teraz w domu i patrzeć na Brooke. Brooke. Zamknąłem oczy, mogłem ją sobie wyobrazić stojącą teraz ze mną. Po tym, jak telefon zadzwonił w aucie i powiedziała mi, że rzeczywiście o mnie myślała, nie potrafiłem pozbyć się jej z głowy. Moje serce biło szybciej wiedząc, że jej zależało - nawet jeśli tylko odrobinę. Wciąż jej zależało.
- Bieber!
Wyrwałem się z transu i spojrzałem na Brandona stojącego teraz naprzeciwko mnie. Zmarszczyłem brwi.
- Tak?
- Słuchałeś w ogóle? - ryknął, trzaskając pięściami w stół.
Zwęziłem oczy, kim on myślał, że jest. To ja jestem szefem tego gangu i zawsze nim będę. Jak śmie zwracać się do mnie w taki sposób?
- Słucham? - warknąłem, a Brandon wyglądał na lekko przestraszonego przywracając jak "nie słuchałem".
- Posłuchaj - zacząłem, biorąc krok w jego stronę. - Ja nigdy, i mam na myśli przenigdy, nie chcę słyszeć czegoś takiego kierowanego do mnie, więc weź moje imię z twoich pieprzonych ust i kontynuuj spotkanie.
Usiadłem z powrotem i położyłem nogi na stole. Ah, profity z bycia liderem. Brandon prędko zaczął kontynuować spotkanie, rzucając mi przestraszone spojrzenie co jakiś czas.
- Ej - spojrzałem w prawo, żeby zobaczyć uśmiechającego się do mnie Daniela. - Niezły koleś.
Odwzajemniłem uśmiech i stuknęliśmy się pięściami. Tym razem słuchałem Brandona, wypychając myśli o Brooke z mojego umysłu.
- Dobrze, więc transakcje narkotykami są wysokie i manipulujemy nimi bardzo dobrze - Brandon sfinalizował, zanim skinął w moją stronę - Justin, czy chciałbyś kontynuować na temat innych gangów?
Skinąłem szybko i wstałem. Obszedłem cały pokój mając pewność, że złapię kontakt wzrokowy z każdym z osobna.
- Jak wiecie, obecnie jesteśmy najsilniejszym z oddziałów - pozwoliłem na kilka klaśnięć i okrzyków, zanim zacząłem kontynuować. - jednak wschodnia strona próbuje wykonywać pewne działania. I to nie na nas - zmieszane spojrzenia wypełniły pomieszczenie, zanim uspokoiłem je. - są po naszych roszczeniach. Więc, od teraz dostosujemy ich do tych spotkań. Zazwyczaj nie dopuszczamy takich rzeczy, ale to jest cena jaką jesteśmy skłonni zapłacić - ktoś podniósł rękę po prawej stronie.
- Sir?
- Tak? - skłoniłem się w jego stronę.
- Co z transakcjami narkotykami, co z nimi wtedy zrobimy?
- Powiedziałbym, że to zależy od tego kim oni są. Wiem, że moja dziewczyna wpakowałaby się w kłopoty, więc używajmy zdrowego rozsądku - wzruszyłem ramionami, a ludzie zaczęli szeptać.
- Ma dziewczynę?
- Od kiedy?
- Musi być gorąca.
Zacisnąłem swoje pięści. Wszystko we mnie wrzało, lepiej niech odłożą te gówna na miejsce.
- Wciąż was słyszę! - krzyknąłem, powodując że wszyscy szeroko otworzyli oczy. - Dlaczego żaden z was nie zajmie się własnym pieprzonym życiem, zamiast wtykać nos w mój biznes? Spotkanie odwołane – posłałem wszystkim ostatnie spojrzenie przed wyjściem z pomieszczenia.
Wskoczyłem do swojego auta, sprawnie wsadzając kluczyki do stacyjki i ruszyłem szybko z parkingu. Spotkanie poszło całkiem nieźle, nie biorąc pod uwagę tego, że ludzie muszą nauczyć się trochę na temat respektu.
W końcu w mojej głowie Brooke przeskoczyła na pierwszy plan. Myślałem o jej pięknym głosie, jej pewności siebie wobec mnie, jej cudownych jasnych włosach spływających falami na plecy, lepiej żebym nie zaczął myśleć o jej ciele.
Westchnąłem szczęśliwy i wcisnąłem mocniej pedał gazu, by szybciej znaleźć się w domu.
Brooke's POV
- Nie potrafię napić się tyle żeby się ciebie pozbyć. Próbowałem Jacka, próbowałem Jima, próbowałem wszystkich ich przyjaciół, ale nie potrafię napić się tyle żeby się ciebie pozbyć. Z tych skał, nie potrafię wypłynąć z tej skóry, w której żyję – stukam stopą do rytmu, śpiewając. Od bardzo bardzo dawna nie czułam się tak swobodnie oraz nie byłam tak zrelaksowana.
Justin Timberlake był jednym z moich ulubionych artystów, wszystkie jego piosenki są po prostu wspaniałe.
„Będę w domu w ciągu 5 minut. Jeśli robisz cokolwiek złego – przestań. Koooooocham cię ;)”
Wywróciłam oczami, nie mając zamiaru odpisywać. I tak niedługo się spotkamy. Ale... dlaczego by go trochę nie przetestować?
„O cholera, lepiej schowam śrubokręt, którym miałam zamiar otworzyć to okno... Nie pisz w trakcie jazdy, Justin. Nienaaaaawidzę cię ;)”
Uśmiecham się na moją odpowiedź, marząc by móc zobaczyć jego reakcję.
„Myślisz, że jesteś zabawna kotku. I nie mów, że mnie nienawidzisz, ja i tak wiem, że mnie kochasz. ;*** nie mogę się doczekać aż cię pocałuję. - J”
Parsknęłam. Jeśli myśli, że dostanie całusa, jest szalony. Oh, chwila... On jest szalony.
„Nah, żadnych całusów dla ciebie. Nigdy.”
„Awwwe ;( Powinnaś zobaczyć mnie w tej chwili, kotku, ja płaczę! Oh, chwila, wcale nie płaczę, ponieważ mogę całować cię gdzie chcę i kiedy chcę ;)”
Zmarszczyłam brwi. Jest takim zarozumiałym kutasem.
„Ty możesz mnie pocałować, ale ja nie zamierzam całować ciebie.”
„Zobaczymy skarbie.”
Dwa silne ramiona objęły mnie wokół talii i obróciły, powodując u mnie krzyk. Delikatne, pełne usta złączyły się z moimi, a moje dłonie znalazły swoje miejsce na jego klatce piersiowej.
Jego język wtargnął do moich ust, a ja próbowałam się odsunąć, w czasie gdy on ekscytował się pocałunkiem coraz bardziej i bardziej. W końcu odsunął się ode mnie i wykrzywił usta w uśmieszku. Uderzyłam mocno jego klatkę piersiową, powodując u niego sapnięcie.
- Cholernie mnie wystraszyłeś, Justin! - krzyknęłam, a on chwycił mnie w talii.
- Teraz już nie ma potrzeby żeby mnie bić, kotku – zachichotał, pocierając o siebie nasze nosy.
Mój oddech uwiązł w gardle. Zawsze kochałam te delikatne, eskimoskie pocałunki. Uśmiechnęłam się lekko. Kiedy byłam mała razem z moją mamą, pocierałyśmy razem nasze noski każdego wieczoru przed pójściem spać.
Spojrzałam prosto w oczy Justina i delikatnie przysunęłam się. Jego brwi zmarszczyły się ze zdziwienia, a ja stanęłam na palcach i otarłam jego nos o mój, uśmiechając się. Gdy obniżyłam się, chłopak gapił się na mnie z góry. Szeroko uśmiechnął się i pocałował w policzek.
- Kocham cię - szepnął.
Przytaknęłam, ale on chwycił mnie za rękę, po czym pocałował.
- Spójrz na mnie - zaśmiał się. - stałem się słaby, jak nigdy.*
Zachichotałam, a on objął mnie.
- Nie myśl, że przez to cię polubię - jęknęłam, a chłopak położył swoją brodę na mojej głowie.
- Progres, moja droga - szepnął, całując mnie w czubek głowy.
Nagle telefon Justina zaczął dzwonić, przez co przeklnął, niechętnie puszczając mnie z uścisku.
- Halo? - mruknął do telefonu, trzymając dalej jedną rękę wokół mojej talii.
- Hej, tu Blake. Przyjadę zaraz z dziewczyną, okej?
Justina palec wbijał się w moje biodro, na co delikatnie odskoczyłam, a z moich ust wydobył się chichot. Uśmiechnął się.
- Okej, stary. Do zobaczenia.
- Kto to był? - spytałam, siadając na kanapie.
- Blake. W końcu ma jakąś dziewczynę i przychodzi z nią do nas, - przytaknęłam, zanim kontynuował - a tak przy okazji, zachowuj się, jakbyś mnie kochała.
Z trudem chwyciłam powietrze.
- Pardon?
- Dziewczyna, którą Blake złapał nienawidzi go, więc musi się od ciebie nauczyć, jak się powinna zachowywać - wyjaśnił, kładąc głowę na moim ramieniu. - Plus, będzie mi miło.
- Jestem złą aktorką - wymyśliłam, a on się uśmiechnął.
- Po prostu tu zrób.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi i Justin wstał, żeby otworzyć. Ja zostałam na kanapie, bo chciałam skończyć oglądanie filmu.
- Brooke, wyłącz to - kazał, ale ja potrząsnęłam głową.
- Ale chcę dokończyć - marudziłam.
- Obejrzymy później razem, ok? - zaproponował, a ja się zgodziła i zrobiłam, co kazał.
- Hej, stary! - Blake przywitał Justina, po czym przytulili się bratersko. - To jest Jessica.
Mała, piękna i młoda dziewczyna ostrożnie wyłoniła się zza Blake'a. Ciemne włosy opadały wokół jej twarzy, a jasnoniebieski oczy wypełnione były strachem. Poczułam do niej dziwna sympatię. Chłopak natomiast był dumny, pokazując kawał dobrej roboty. Justin pokiwał głową na potwierdzenie:
- Dokładnie taka, jak ją opisywałeś.
Po chwili Blake skupił wzrok na mnie, przez co się uśmiechnęłam.
- Ah, Brooke! Miło cię znowu widzieć - uśmiechnęłam się lekko.
- Ciebie też.
- Mam więcej kawałów dla ciebie - mrugnął do mnie, a ja się zaśmiałam.
- Wybacz, ale przy Justinie twoje suchary są beznadziejne.
- Nie.
- Tak - Justin wywinął oczami, ale uśmiechnął się przez nasze przekomarzanie.
- Brooke, to jest Blake'a dziewczyna, Jessica.
Uśmiechnęłam się do niej, mając nadzieję że wymażę z niej choć trochę strachu.
- Miło mi Cię poznać.
Przełknęła głośno ślinę i nic nie odpowiedziała. Nie zdziwiło mnie to wcale, wiedziałam, jak przerażona musi być.
Rozciągnęłam się na rękawie kurtki Justina, a on pochylił się nade mną.
- Czy mogę z nią porozmawiać na osobności? Jest naprawdę przerażona, źle się z tym czuję, Justin - wyszeptałam mu do ucha, a on przytaknął.
- Mhmm, też mam parę rzeczy do omówienia z Blake’em.
Blake rozkuł z kajdanek Jessicę, a ja delikatnie chwyciłam ją za rękę. Popatrzyła na mnie rozszerzonymi od strachu oczami, ale uśmiechnęłam się do niej, ściskając jej dłoń uspokajająco.
Zaprowadziłam ją do pokoju Justina i posadziłam na łóżku.
- Więc co myślisz o Blake’u jak do tej pory? - zażartowałam.
- Cz-czy ty chcesz mnie skrzywdzić? - pisnęła, a ja szybko potrząsnęłam głową. Blake musiał się naprawdę nad nią znęcać.
- Nie, nie, nie martw się, ze mną jesteś bezpieczna. Dokładnie wiem, co czujesz, Jessica - powiedziałam, gładząc ją po plecach.
- O-on jest okropny, i-i on mnie bije - pociągnęła nosem, opierając się mojemu dotykowi.
- Przestrzegaj reguł, dobra? Nie rób nic co mogłoby go zasmucić
- Próbowałam to skończyć i-i on mnie bił - płakała, a ja cały czas trzymałam ją w ramionach.
- Cicho, już dobrze. Raz też chciałam to przerwać i Justin mnie uderzył - wyznałam jej.
- Lubisz go? - spytała, ja poczułam się jakbym zamarzała.
„Zachowuj się jakbyś mnie kochała”
- Nie jest taki zły, jak wcześniej - stwierdziłam.
Pokiwała głową i wydmuchała nos w chusteczkę, którą jej dałam. Było mi żal tej dziewczyny, zwłaszcza że byłam w tej samej sytuacji mniej niż miesiąc temu.
- Będzie lepiej, obiecuję
- Kotku? - ktoś zapukał do drzwi, wstałam z łóżka, żeby je otworzyć i zobaczyć w nich Justina.
- Jak ona się ma? - zapytał, otaczając mnie swoimi ramionami.
- Lepiej. Blake musi być dla niej naprawdę straszny - westchnęłam.
- Mhmm, tęskniłem za Tobą - mruknął przygryzając moje ucho.
Wywróciłam oczami.
- Minęło dopiero 5 minut - zacisnął mocniej ramiona wokół mnie. Zrzuciłam z siebie jego ręce, i skrzyżowałam dłonie na klatce piersiowej.
- Nie masz jakiś rzeczy "do obgadania"? - powiedziałam, robiąc cudzysłów w powietrzu.
Justin wywrócił oczami.
- Bądź grzecznym kotkiem - warknął.
- Nieważne - dał mi klapsa w tyłek i wyszedł z pokoju.
- Kutas - mruknęłam.
- Słyszałem to! - zawołał i nie mogłam nic poradzić na to, że się uśmiechnęłam.
- Chciałabym żeby Blake był tak samo miły jak Justin - Jessica szepnęła, a ja mimowolnie się skuliłam.
Oh Jessica, gdybyś tylko wiedziała.
__________________________________
Tłumaczenie: @ja_aka_ja
Nowy rozdział wyjątkowo dzisiaj, bo było pod ostatnim 30 komentarzy :)
Czekamy na Wasze komentarze! (UWIELBIAMY DŁUGIE KOMENTARZE!)
We wtorki nowe rozdziały.
Obserwujcie nas na twitterze @ClaimedPl
Tłumaczenie Claimed na wattpadzie.
Do następnej! :)
Swietny rozdzial. Szkoda tej Jessiki.
OdpowiedzUsuńOmggg cudo czekam na wiecej @arianatorka
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial :) @impolishollg
OdpowiedzUsuńŚwietny.Co raz więcej się dzieje.Rozdziały dłuższe,więcej postaci.Super,naprawdę.Życzę weny do pisania i czekam z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńow świetny rozdział,wydaje mi się ze zaczyna lubieć Justina
OdpowiedzUsuń@JB_ANGEL0
Mega szkoda mi Jess. Mam nadzieję, że Brooke się z nią zaprzyjaźni i ona jakoś oswoi się z tą sytuacją, a co najważniejsze, Blake przestanie być dla niej takim kutasem!
OdpowiedzUsuńJustin coraz bardziej się zmienia i jest mniejszym psycholem niż wcześniej, co ogromnie mnie cieszy i lubię go coraz bardziej.
Czekam na następny rozdział i pozdrawiam gorąco!:*
~ @2UglyForBieber
Biedna Jess,mam nadzieje,że nie bedzie jej bił uh i Brooke jej pomoże chodź trochę:)
OdpowiedzUsuńJak zwykle rozdział genialny,czekam do wtorku!
@SwaglandJB
Rozdział genialny <33. Czekam z na następny <33. @JuliaLyssowska
OdpowiedzUsuńBoooski♥♥♥
OdpowiedzUsuńSuper! Ciekawe kiedy Justin odwali jakąś akcje . . .
OdpowiedzUsuńświetny xx
OdpowiedzUsuń@kidrawhxo
uwielbiam te opowiadanie ma w sobie to coś XD
OdpowiedzUsuńszkoda mi tej Jess.. Justin chyba jednak Brooke tak źle nie traktuje...
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, uwielbiam to tłumaczenie xx
OdpowiedzUsuńJeeeeeju boskie to opowiadanie :D Lofki... czekam na nexta
OdpowiedzUsuńo kurcze, świetnie, genialnie ! *,*
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
zaczelam dzisiaj czytac to ff i bardzo mi sie podoba ;* na pewno bede czytac ciag dalszy
OdpowiedzUsuń