wtorek, 13 stycznia 2015

Rozdział 5 - Be Good


Piosenki do rozdziału:

Brooke's POV:

 - Brooke kochanie, obudź się - miękki głos zabrzmiał w moich uszach, jęknęłam i przewróciłam się na bok.
 - Nie zmuszaj mnie żebym Cię ukarał, no dalej, wstawaj kotku – powiedział Justin, a jego usta przebiegły po moim uchu.
Otworzyłam oczy, napotykając wytatuowaną szyję. Odepchnęłam jego pierś, nie chcąc żeby dotykał mnie tak wcześnie rano.
 - Próbowałem Cię obudzić od kilku godzin - powiedział Justin, ignorując moje nagłe pchnięcie - Jest już 13:30
 - Idziemy gdzieś? – spytałam, przecierając oczy.
 - Nie, ale ja tak. Wyjeżdżam około 14:00 – wyjaśnił, głaszcząc moje włosy.
 - Okej...? – urwałam, nie wiedząc, dlaczego mi to mówił.
 - Więc trzymaj się z dala od kłopotów, będę o 17:00 - powiedział.
 - W porządku, pa - powiedziałam ochoczo widząc, że wychodzi.
 - Nie myśl o tym żeby uciekać kotku, psy mają na Ciebie oko 24/7, a system alarmowy jest włączony - pocałował moje czoło, zanim mnie uścisnął.
 - Teraz chodź na dół, zrobię Ci coś do jedzenia - przytaknęłam chętnie, a on chwycił moją dłoń, podnosząc mnie z łóżka.
 - Co byś chciała księżniczko? – spytał, okrążając ladę i stając naprzeciwko kuchenki.
 - Wolność – odpowiedziałam, zwężając w jego kierunku oczy.
 - Hmmm, wybacz, nie mogę tego zrobić - uśmiechnął się głupawo, biorąc składniki ze spiżarni i lodówki.
 - Co powiesz na naleśniki kochanie?
Wzruszyłam ramionami, nie bardzo się interesując. Tak naprawdę mnie i moją mamę łączyła silna więź z naleśnikami.
 - Dobrze, pomożesz mi? - Zmarszczyłam nos
 - Nie.
 - Wielka szkoda – wymamrotał, patrząc mi w oczy - Bo kto wie co tam dodam. Może jakiś czujnik do śledzenia albo jeszcze lepiej, jakieś tabletki, które sprawią, że mnie pokochasz.
 - Dobra, pomogę! – krzyknęłam, wstając z krzesła.
 - Naiwniak – szepnął, przypominając mi, jak powiedziałam do niego to samo.
Wyciągnęłam jajka i mleko, a następnie wymieszałam składniki razem. Ręce Justina owinęły się wokół mojej talii, a on oparł głowę na moim ramieniu, obracając ją, więc teraz jego usta wylądowały wprost pod moim uchem.
 - Te składniki są tak mokre, jak mam zamiar uczynić Ciebie – warknął, zatapiając swoje zęby tuż poniżej mojego ucha i robiąc kółka swoim językiem.
 - P-przestań -  jęknęłam słabo. Justin zignorował moją prośbę i kontynuował ofensywę na moją szyję.
W końcu odsunął się, ale pochylił i pocałował moje usta. Byłam zszokowana i próbowałam go odsunąć, ale zablokował moje biodra. Nie oddałam pocałunku, przez co zaczął się irytować.
 - Pocałuj mnie – wyszeptał, kładąc większy nacisk podczas całowania mnie. Niepewnie oddałam pocałunek, a on wziął moje ramiona i położył je na swoim karku.
Odsunął się i oparł swoje czoło o moje, uśmiechając się prawdziwym, szczerym uśmiechem.
 - Pocałuj mnie jeszcze raz – zażądał i przycisnął swoje biodra do moich.
 - N-nie, nie mogę.
 - Zrób to – nakazał, chwytając z powrotem tył moich ud - Teraz podskocz.
Nie podskoczyłam od razu, więc wcisnął swoje palce głębiej w moją skórę i podciągnął owijając moje nogi wokół jego talii.
 - Pocałuj mnie - powiedział ponownie, ocierając swój nos o mój.
Pochyliłam się lekko przyciskając swoje wargi do jego, co z radością pogłębił.
W końcu odsunął się i wróciliśmy do przygotowywania naleśników w ciszy. Wymieszaliśmy suche i mokre składniki razem, a ja wylałam je na patelnię tworząc małe kółka.
 - Wiem, że uwielbiasz naleśniki kotku, nawet nie próbuj mnie oszukać - powiedział Justin, zaskakując mnie. Skąd mógł to wiedzieć?
 - S-skąd wiesz?
 - Wiem o tobie wszystko, dziecino.
Przełknęłam z trudem ślinę. Justin postradał zmysły. Naleśniki były gotowe, więc chwyciłam szpatułkę i podniosłam je z gorącego rondla, umieszczając na dużym talerzu.

 - Smacznego - Justin uśmiechnął się, zanim zaczął jeść swoje naleśniki.
Zmarszczyłam nos w obrzydzeniu. Jaki idiota je naleśniki bez syropu?
 - Nie chcesz syropu? - zapytałam, machając nim przed jego twarzą.
 - To gówno jest dla dzieci – prychnął, biorąc kolejny kęs naleśnika.
 - Ale... ty jesteś dzieckiem
Justin nagle opuścił swój widelec i nóż na talerz. Jego ręce zacisnęły się w pięści, a oczy nie patrzyły na mnie.
 - Nie, nie jestem - powiedział surowo, zanim wrócił do talerza z jedzeniem i zabrał swoje sztućce z powrotem.
 - Nadal robię niektóre rzeczy dla dzieci. Tylko dlatego, że mam 18 lat nie znaczy, że nie uważam za coś fajnego pójście do Disneylandu. Pozwól swojemu wewnętrznemu dziecku się uwolnić - poczułam, że muszę mu to powiedzieć. Może jeśliby przyjął swoje wewnętrzne dziecko, byłby bardziej zabawny i mniej spięty.
 - Chciałabyś iść do Disneylandu? – spytał, wreszcie na mnie patrząc.
 - Myślę, że to byłaby dobra wycieczka dla ciebie - wzruszyłam ramionami, wylewając syrop na naleśniki.
 - Daj mi to - powiedział pokazując na syrop.
 - Nie, nie wzięłam jeszcze wystarczająco – zaargumentowałam, umieszczając swoje ręce na butelce.
 - Daj mi to! - uśmiechnął się, sięgając do mnie.
 - Nie! - odwzajemniłam uśmiech i otworzyłam nakrętkę, żeby wylać jeszcze trochę.
Wyrwał mi butelkę i wylał całość na swój talerz, zanim wziął wielki kęs naleśnika.
 - Ile razy lepsze?
 - Milion razy lepsze - wymamrotał przez usta pełne jedzenia.
Spojrzał w dół na swój telefon zanim wstał i włożył talerz do zlewu.
 - Okej, wychodzę. Możesz zacząć planować, co chcesz zwiedzić w Disneylandzie - Justin powiedział do mnie powodując, że uniosłam brwi.
 - Naprawdę jedziemy? - spytałam.
Skinął głową i uśmiechnął się głupawo
- Chcesz jechać, prawda?
 - Byłoby fajnie.
 - Dobrze, idę do pracy - uśmiechnął się, zanim podszedł do mnie i pocałował moje usta - Będę niedługo.
Podszedł do drzwi i wpisał jakiś kod, zanim zaczął wychodzić.
 - Justin poczekaj!
Odwrócił się i skinął na mnie głową, abym kontynuowała.
 - Jak-jak mają na imię psy? - uśmiechnął się, po czym zagwizdał i cztery psy przybiegły.
 - Ten - wskazał na największego Owczarka Niemieckiego. - to Delgato. Najbardziej czarny Rottweiler to Chain, a ten drugi to Killer. Ostatni mały Owczarek wabi się Tank - powiedział szybko poklepując ich głowy.
 - Najbardziej lubię Delgato, nie jest tak... - urwałam nie mogąc znaleźć słowa.
 - Brutalny? - zasugerował pochylając się nad Delgato i drapiąc go po uchu.
 - Tak, jest sympatyczny.
 - Nie wybierałem jego imienia, był bezpański. Wreszcie ma przywieszkę i reaguje na swoje imię, ale na pewno jest świetnym tropicielem - powiedział zanim podszedł do mnie i pocałował w czubek głowy.
 - Bądź grzeczna - powiedział przed wyjściem.
_____________________________
Tłumaczenie: @ja_aka_ja
Czekamy na Wasze komentarze! 
Rozdział trochę o niczym, ale w następnym za to będzie się dużo działo!
We wtorki nowe rozdziały.
Obserwujcie nas na twitterze @ClaimedPl

Tłumaczenie Claimed na wattpadzie.
Do następnej!

19 komentarzy:

  1. czekam na następny! x @bblacklife

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww no i tak ma być! Oboje sie uśmiechają, jest dobrze, ona niedługo sie do niego przekona a on przestanie ją traktować jak gówno :D
    Supi rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny rozdzial :) @impolishollg

    OdpowiedzUsuń
  4. awwww świetny jak pozostałe po prostu kocham to tłumaczenie <3
    zapraszam do mnie :D
    (nie)przyjaciel http://nieprzyjacielfanfic.blogspot.com/
    Duch http://duchfanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham to fff omg dkhsjsvshksksjjw😍

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku cudowneeee ❤❤❤
    Może Justin trochę zmięknie ...☺
    Czekam na nexta!
    @LoliszkaXD

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten rozdział jest cuuuuuudowny ♥ mam nadzieję że nikt tego nie spieprzy x
    @arianatorka

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny rozdział. @PattieM96

    OdpowiedzUsuń
  9. Oczywiście jak zwykle świetny rozdział,czekam na kolejny x
    @SwaglandJB

    OdpowiedzUsuń
  10. omomomo, ciekawe, czy będzie próbowała uciec :>

    http://fighteverysecond-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam kawałek tego ff i już wiedziałam, że będzie super. Czekam na następny rozdział i zapraszam do siebie http://chosenfanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudowny rozdział. Oni są coraz bardziej słodcy. To trochę chore,bo przecież on jest jej porywaczem. Wydaję mi się,że Justin jest takim słodkim chłopakiem ukrywającym się pod maską arogancji i agresji. Wiedzie takie życie jakie wiedzie. To chyba od niego tego wymaga.Chłopak mdlejący na widok krwi nie porwałby dziewczyny prosto z ulicy haha.
    Dziwię się,że Justin jeszcze jej nie zgwałcił,ale to dobrze,nie? Zastanawia mnie również fakt czy Brooke jest pierwszą dziewczyną,którą porwał. Wygląd na to,że tak. Chociaż po takim "mafiozo" to można się wszystkiego spodziewać. Nie mogę się doczekać ich wycieczki do disneylandu haha Pojadą,prawda? Tam jest dużo możliwości żeby się schować. W sumie taki dbający, bogaty sexowny Justin to mógłby mnie porwać. [Ale chyba powinnam to życzenie przemyśleć].
    Nie mogę się doczekać nowego rozdziału.
    pozdrawiam x
    beasfreak

    OdpowiedzUsuń
  14. haha, jacy oni są słodzcy ! i ta wycieczka do Disneylandu, mam nadzieję że się wybiorą tam..
    cudownie ! uwielbiam te tłumaczenie!:D
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  15. Oni są uroczy, naprawdę, kocham ich razem ldkfhdkjfhkjsh. Ale dalej nie zmieniam swojego zdania- Justin to jakiś psychol, lol:D Sprawa z Disneylandem jest słodka i czekam aż się tam wybiorą!
    Świetnie tłumaczycie! Nie mogę się doczekać nowego rozdziału, kocham x
    Ps. Zmieniłam user z @whtshatninkid na @glamourmattdrew

    OdpowiedzUsuń